X

313 11 0
                                    

Pov. Guren

Wróciłem z misji i postanowiłem, że przeproszę Shinyę za moje zachowanie. Chciałem też poznać prawdę.

Udałem się do jego sypialni, ale go tam nie było. Pewnie poszedł złożyć papiery do Kureto. Poczekam na niego przed wejściem.

Spokojnym krokiem udałem się pod wielkie drzwi. Nagle poczułem, że coś jest nie tak.  W mojej glowie odezwała się Mahiru.

-Też masz złe przeczucia co?

Przytaknąłem i zacząłem biec. Będąc pod drzwiami, przełknąłem ślinę. Cholera. Co ja tam mogę zobaczyć?
Gdy usłyszałem krzyk Shinyi i odgłosy kopania, zawrzało we mnie.

-Yamete...-Wołał cicho o pomoc. Nikogo nie było. Jego głos był taki słaby. Przeklnąłem pod nosem i szybko pociągnąłem za klamkę.

-Mahiru!-Krzyknąłem i rzuciłem bronią w stronę Kureto. Mężczyzna szybko jej uniknął. We mnie płonął ogień i żar.

Kureto wyjął broń i wycelował ją we mnie.

-Może zawalczymy, hm?-Stanął.przedemną.  Był pewny siebie.

-Tyh...-Chciałem podejść do przodu, ale Shinya zajęczał.

-Guren...nie rób tego...-Miał łzy w oczach. Nie chciałem by płakał.

-Nie Shinya. Zabiję tego skurwiela!-Krzyknąłem.

-Posłuchaj sie mnie chociaż raz!-Próbował zmienić moje zdanie, ale na to już za późno.-Jesteś uparty jak osioł!

-Wiem. Dlatego mnie kochasz~-Zaśmiałem się.

Shinya chciał zaprotestować, ale został kopnięty w bok.

-Dziwki i zabawki głosu nie mają.-Warknął.

Stanąłem jak wryty.

-Co Ty mu zrobiłeś?-Czułem jak ja i Mahiru jesteśmy wkurwieni. Nikt nas teraz nie powstrzyma.

-To co chciałem. Powiem Ci tylko, że do posłusznych to on nie należy.-Mruknął trącając butem policzek białowłosego.

-ZOSTAW GO!-Krzyknąłem, a moje oczy zalśniły się czerwienią. Mahiru również nie wytrzymywała.

-Bo co?-Zakpił sobie ze mnie, ale to już przeszłość.

Jednym ruchem znalazłem się przy Kureto.

-SHINEE!*-Krzyczałem demonicznym głosem, rzucając się na dziwnobrwistego.

Ten szybko odepchnął atak i wycelował w mnie ostrze. Tak bardzo go teraz nienawidzę. Czuję jak mrok mnie pochłania, ale mam to gdzieś.

Uderzamy o siebie ostrzami raz po raz.
Odpycham się od ziemii i rzucam miecz w górę. Kureto przybrał to jako akt kapitulacji.

-Przegrałeś.- Zaśmiał się i wycelował we mnie miecz.

Z moich ust wydobył się cichy szept.

-Mahiru.

Nim czarnowłosy zareagował, już był martwy. Miecz przeszył go od głowy w dół.

-To Ty przegrałeś.-Dyszałem cicho po walce. Gdy tylko sie ogarnąłem, podbiegłem do Shinyi.

-Shinya!-Krzyknąłem i popatrzyłem na jego białą twarz. Nawet z ranami, siniakami lub krwią, wyglądał tak pięknie.

Z jego ust wydostał się cichy szept.

-Gu-guren...-Jęknął cicho. Widziałem, że nie ma nawet siły wstać.

Czy Ty nie widzisz moich starań?! ||GurenShin||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz