11. Nienawidzę mojego życia, gdy cię w nim nie ma

1.5K 69 24
                                    

Kolejny tydzień minął w zastraszająco szybkim tempie. A z tym łączył się ślub Jina oraz Namjoona. Od samego rana w domu państwa młodych panował chaos. Jin krzątał się, prasując oba garnitury, gdy Namjoon stał obok, za co oczywiście dostał reprymendę od swojego ukochanego. Ich auto przyozdabiał Yoongi razem z Hoseokiem, którzy w porównaniu do młodej pary bawili się świetnie. Jimin za to siedział w swoim tymczasowym pokoju, starając się dopasować swoje ubrania. Kilka dni temu zakupił swój garnitur w kolorze brązowym.

Był przygnębiony. Starał nastroić na to, że calutki dzień będzie musiał widzieć Tzuyu razem z Ggukiem. Patrzeć jak się przytulają, tańczą razem i śmieją, ciesząc się swoją obecnością. Jeongguk był wszystkim czego jej zazdrościł.  Nie zazdrościł jej znajomych, dobrych ocen na uczelni, bogatej rodziny czy dobrze płatnej pracy. Nie. Zazdrościł jej tylko bruneta.

-Jimin!! - usłyszał krzyk Jina z drugiego pokoju. Nie pierwszy i nie ostatni krzyk Jina tego dnia. Wstał i pospiesznym krokiem ruszył do garderoby. Zastał parę młodą siedzącą na podłodze.

-Co wy robicie?

-Zawiąż mi te pierdolone buty, bo mnie pokurwi. - syknął Jin. Normalnie Jimin by się zaśmiał, ale dzisiaj wcale nie było mu do śmiechu. Uklęknął na jedno kolano, schylając się, by zawiązać buty przyjaciela.

-Czemu Namjoon ci ich nie zawiązał? - zapytał, podnosząc się na równe nogi.

-Bo mój ukochany Joonie nie potrafi zawiązać komuś butów, a zwłaszcza tak skomplikowanych jak te, a ja sam sobie bym  nie dał rady. Dzięki Jimin. - uśmiechnął się jeszcze i poklepał najmłodszego po ramieniu, wiedząc, że ten dzień będzie dla Parka okropnie ciężki.

Z głośnym westchnięciem wrócił do siebie, zaczynając swój makijaż. Zrobił delikatne rumieńce, wykonturował twarz, nałożył rozświetlacz, a na powieki nałożył brązowy i kremowy cień, które wtapiały się w siebie. Zrobil jeszcze niewielkie kreski eyelinerem i pomalował rzęsy. Ostatnim krokiem był jego ulubiony, przezroczysty błyszczyk. Tak banalny makijaż zajął mu dobre czterdzieści minut, ale nie mógł nic poradzić na to, że ciągle słuchał krzyków Jina, przez co nie potrafił się skupić.

***
Była godzina piętnasta, gdy wszyscy wchodzili do ogromnej sali weselnej. Normalnie Park wstrzymałby wdech, gdyby nie to, że sam tą salę ozdabiał. Odkąd zaczęła się ceremonia nie miał okazji zobaczyć Jeongguka z ukochaną, za co był ogromnie wdzięczny. Razem z wszystkimi gośćmi wszedł do środka, ustawiając się dookoła parkietu, by poczekać aż małżeństwo wykona swój pierwszy taniec. Musiał przyznać, że tańczyli przepięknie, ale ponownie nie był zaskoczony. Był na ich każdej próbie, więc widział każdy etap tej choreografii.

W końcu jednak napotkał Jeongguka. Stał wśród tłumu, obejmując Tzuyu w tali. Zagryzł mocno  zęby na dolnej wardze, po chwili czując metaliczny posmak krwi. Uczucie złości, smutku i zazdrości zacisnęło jego żołądek i nawet, gdy wszyscy bili brawa, ten stał, patrząc tępo na bruneta.

Po tańcu oraz wręczeniu młodej parze prezentów nadszedł czas na udanie się do stołu. Uśmiechnął się niemo, widząc, ze Jin przekonał Namjoona i usadzili go zaraz obok bruneta.

-Hej Jimin. - usłyszał za sobą i nawet nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć kto to. Mocne, różane perfumy zaatakowały jego nozdrza, a to oznaczało tylko Jedno. Wstał z miejsca i odwrócił się do blondynki, by przytulić ją na powitanie. Gdy zobaczył jak Jeon również robi ruch w jego stronę, już zaczął rozkładać ręce, on jednak go zaskoczył. Gguk wcale nie chciał go przytulić. On właśnie podał mu rękę, przez co uśmiech z twarzy Jimina lekko przygasł, ale mimo wszystko uścisnął dłoń bruneta. Cieszył się, że chociaż w taki sposób mógł się przywitać. Wołał to niż być zignorowanym, a tego właśnie się spodziewał. Myślał, że Jeongguk go zignoruje i będzie udawać, że go tu nie ma. A jednak. I właśnie ten mało znaczący gest dał Jiminowi nadzieję , że może to wesele nie będzie aż takie złe.

childhood friendship//JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz