Dryfowałam po krainie niebytu, kiedy ktoś zaczął mnie obmacywać. Było mi wszystko jedno, dopóki nie nacisnął na ranę zadaną przez kota. Wrzasnęłam i otworzyłam oczy. Nade mną klęczał kapitan Jastrzębi, w pełni przemieniony, w poszarpanym mundurze i okrwawiony.
– Żyje! – wrzasnął. – Sprawdźcie resztę jaskini – rozkazywał. – Zabieramy swoich i chodu, zanim to wszystko się zawali nam na łby.
Kolejny wstrząs a ze ścian zaczęły spadać odłamki i elementy „kamuflujące". Wampir zasłonił mnie swoim ciałem przed lecącym gruzem.
– Ruszamy, magiczko. – Pomógł mi się podnieść. – Zbieraj ten ponętny tyłek i znikamy stąd.
Nie chciało mi się z nim kłócić o tę magiczkę, nie miałam na to siły.
– Co z resztą? – zapytałam cicho drżącym głosem, kurczowo łapiąc go za łokieć.
Musiał się domyślić, o kogo pytam.
– Nie będę cię okłamywać, jedno z nich może nie przeżyć – spojrzał mi w oczy. – To cud, że z takimi obrażeniami jeszcze dychają.
Zachwiałam się, więc objął mnie mocno ramieniem w pasie, choć sam był ranny.
– Dziecko! – jęknęłam głośno.
– Na pewno jestem starszy od ciebie – uznał.
– Tu była mała dziewczynka – upierałam się.
– Pani...
– Izzy – przerwałam mu.
– Izzy – poprawił się. – Jesteś tylko ty, tamten wampir – kiwnął głową na ledwo trzymającego się na nogach Yaho – którego powinniśmy tutaj zostawić i dwa truchła.
– Tylko? – zdziwiłam się. – A Mordechaj? Anioły Światła? – Zaczęłam się wyrywać. – Yaho! – Chciałam krzyknąć, ale z gardło wydobył się mi tylko jakiś skrzek.
– Uspokój się – warknął Pasterz Smoków i przykuśtykał do nas – Zbierajmy się stąd, zanim zostanie z nas krwawa plama.
– Gdzie jest Devi?
Zmarszczył czoło i przypatrywał się mi uważnie.
– Przed chwilą tutaj była – upierałam się przy swoim.
– Nie żyje – oświadczył. – Wszystkie kobiety na wyspie zostały zabite i...
Zacisnął zęby i odwrócił wzrok.
– Dokończ – zażądałam.
– Cholera, musisz tak naciskać? – wybuchnął. –Spóźniliśmy się, to była jatka. Nie było co po nich zbierać, a ich mordercy...
– Jesteś pewien, że ona nie żyje?
Jeżeli to prawda to mamy przesrane. Mam sztylety, Strzałę, ale bez krwi Devi nic nie zrobię. Czy ja zawsze muszę mieć pod górkę?
– Umarła mi na rękach – syknął. – Próbowałem jeszcze ją ratować, ale była strasznie pokiereszowana. I nie była dzieckiem, tylko dorosłą kobietą.
To co? Mam halucynacje? Naszprycowali mnie jakimś gównem? Teraz jeszcze duchy będą mnie nawiedzać?
– Ruszajmy – nalegał kapitan. – Chcę jeszcze pożyć, a nie zostać tutaj pogrzebany żywcem.
Spojrzałam na łóżko. Może jak zawali się sufit, to ona wreszcie umrze? Jak ją przygniecie kilka ton skał? Ale Rei także myślał, że ją zabił, a mimo wszystko Eva wciąż sączyła swój jad. Zresztą Alha mówiła, że Kamael zabezpieczył swoją Boginię przed różnymi zagrożeniami. A że jest inteligentny i przebiegły raczej nie zostawił niczego przypadkowi. Kawałek gruzu, wielkości walizki pędził w stronę głowy mumii i został zatrzymany, a właściwie odrzucony na dość sporej wysokości.
CZYTASZ
ZIEMIANKA tom III - Krwawy rysunek
Ciencia FicciónOficjalnie "martwa", w rzeczywistości pakuje się w kolejną awanturę. Członkowie zespołu będą ją chronić na wszelkie sposoby, ale czy próba odkrycia motywów działania Kamael'a nie pociągnie za sobą bolesnych konsekwencji? Izydora "Izzy" Chavez w kole...