Pov. Guren
Minęło już kilka miesięcy od tamtych wydarzeń. Shinya znów mógł cieszyć się życiem, a na jego ciele nie przybywało ran.
Powoli i stopniowo sie oswajał, aż w końcu był to znów on. Zboczuszek i śmieszek Shinya.
Coraz ciężej mi się przy nim powstrzymywać, gdy ubiera obścisłą koszulę i spodnie podkreślające jego piękny tyłeczek.
Oh boże...jak ja bym go dotknął...
-To to wreszcie zrób. Masz mnóstwo okazji, a mój braciszek sam Ci się podkłada!-Zaśmiała sie Mahiru.
Od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju. Cały czas budzę się nad ranem lub w nocy z mokrymi bokserkami, bo ta idiotka posyła mi sny z Shinyą.
Chłopak raz jest w stroju pokojówki i mi usługuje, raz jest uroczym kotkiem,a innym razem sexowną uczennicą, z którą pieprze sie w łazience. Mahiru to jedne wielkie utrapienie.
-Ja Cię słyszę Guren! Powinieneś coś zrobić. Może wyznaj uczucia? Albo chociaż sie z nim pobaw, bo on długo nie wytrzyma.
Zaśmiała sie znowu, a ja zarumieniłem się mocniej, idąc w stronę biura.
-Idiotka. Mam teraz prace do wykonania.-Wymamrotałem pod nosem i wszedłem do biura. Od razu zamknąłem za sobą drzwi.
To co ujrzałem mnie zaszokowało.
Shinya siedział w białej koszuli i obcisłych spodnaich na moim biurku. Zagryzłem warge zarumieniony.
-Witaj Baka Guren~-Przywitał się sexownym głosem.
-S-shinya. Zabierz swój pieprzony tyłek z mojego pieprzonego biurka.-Warknąłem czując jak bokserki mi się zwężają.
-Nie~-Odpowiedział kpiąco. Zawsze taki był. Cholernie sexowny, prowokujący, uwodzący...uroczy...
-No już już. Bo sie ślinić zaczynasz.-Zaśmiała się Mahiru.
-Mah-hiru! Idźże stąd!-Krzyknąłem zdenerwowany. Demonica szybko uciekła z pomieszczenia. Pewnie do Shhinoy.
-ahahahahh. Urocze~-Znowu sie ze mnie naśmiewa.
Zirytowany podszedłem do chłopaka. Pochyliłem się nad nim.
-Shinya...spójrz na kogo mówisz. Nie odzywaj się tak.-Warknąłem, ale ten nic sobie z tego nie zrobił.
Złapał mnie za kołnierze i pociagnął do siebie. Dałem dłonie po obu jego stronach i oparłem się na biurko.
-Dobrze wiem do kogo mówię~-Popatrzył mi w oczy.-Do największego idioty, czyż nie?
Dobra. Pierdole to.
-Doigrałeś się.-Warknąłem i wpiłem się brutalnie w jego usta. Przygryza moją wargę. Nie ma mowy. To ja tu dominuję.
Zrzuciłem wszystkie papiery z biurka na ziemię i położyłem na nim białowłego.
Chyba sie tego nie spodziewał, bo próbował od razu wstać. Uniemożliwiłem mu to, chwytając jegi nadgarstki i przyszpilając do blatu.
Oderwałem się od niego. On patrzył na mnie, a w jego oczach tańczyły wesołe iskierki.
-No Guren-san~ Co ze mną zrobisz baka?
-Zamknij się.-Warknąłem, ale na moich ustach gościł uśmiech.
-Nie miły~-Obizał sexownie wargi.
Złapałem za jego but i powoli go zdjąłem. To samo z drugim.-Poważnie? Skarpetki w Tosty z dżemem?-Spytałem rozbawiony. Na jego czole wyskoczyła żyłka wkurwu.
-Nie psuj atmosfery baka Guren!-Pisnął wkurzony na mnie.
Zdjąłem i jego skarpetki.
-A więc czego chcesz, co Shinya?-Otarłem nosem o jego policzek. Moje dłonie zaczęły rozpinać jego koszulę odsłaniając obojczyki, szyję i klatkę ukochanego.
-Chcę Ciebie Guren. Ciebie całego.-Szepnął mi do ucha.
-To dobrze się składa, bo ja chcę Ciebie.-Zrzuciłem jego koszulę. Następny był mój mundur i również moja koszula.
Shinya podziwiał moje wyrzeźbione ciało z niemałym rumieńcem.
-Jesteś taki sexowny Guuren~-Zaśpiewał melodyjnym głosem.
Zdjąłem jego jak i swoje spodnie. Wszystkie nasze ubrania wylądowały po całym biurze, póki nie zostaliśmy w samych bokserkach.
Objąłem go i znowu pocałowałem. Dłoń Shinyi błędziła po moim torsie, a ja czułem jak mój żołnierz wręcz wyrywa się, by tylko wreszcie zaznać ulgi.
Shinya zjechał dłonią na mój brzuch, a potem na krocze, którą zaczał masować wybrzuszenie. Jęknąłem na ten gest.
-Shi-shinya-Jęknąłem cicho, gdy ścisnął moją twardą męskość.-Ty cholerny...
-hai hai~ Podoba Ci się to?~-W odwecie złożyłem mnóstwo mokrych pocałunków na szyi chłopaka. Gdzie neigdzie zostawiłem dobrze widoczne malinki. Niech wszyscy wiedzą, że on jest mój.
Gdy skończyłem na szyi, przyssałem się do sutka młodszego. Z jego ust wychodziły urocze jęki i westchnięcia, gdy robiłem to zachłanniej lub przygryzałem.
-Gu-gureen~!-Jęknął po raz kolejny moje imię. Postanowiłem, że już dość. Obróciłem go przodem do biurka, a tyłem do mnie.
Zsunąłem jego bokserki i wyrzuciłem przez okno.
-Guren!! Moja bielizna!!-Krzyknął zrozpaczony.
-Teraz nie powienienes się nią przejmować~-Przygryzałem jego ucho, na co ten mruknął.
Wyjąłem z biurka małą tubkę lubrykantu i nalałem sobie na palce oraz jego wejście. Powoli wsadziłem w niego jeden palec i zacząłem nim ruszać. Z ust chłopaka wydostawały się jęki i westchnięcia. Dołożyłem drugi, aż w końcu nie zmieściłem tam wszystkich.
Gdy uznałem, że był rozciągnięty, wyjąłem je i sam zsunąłem bokserki. Przystawiłem się do jego wejścia, ale jeszcze nie wszedłem.
-Mogę?-Spytałem delikatnym głosem.
On przytaknął cały czerwony na twarzy. Od razu wszedłem w niego powoli i do końca.
Zajęczałem razem z nim.Zacząłem się w nim poruszać powoli, potem coraz szybciej. Shinya jęczał głośno, ale miałem w dupie czy ktoś nas usłyszy.
Ściskałem i wykręcałem jego sutki, by w końcu doszedł. Tak jak chciałem, po chwili sie stało. Shinya doszedł z piskiem na biurko brudząc je.
-Ah Gureeen~!-Krzyknął zadowolony nim opadł na biurko. Ja ruszałem sie jeszcze chwilę i po chwili również doszedłem tylko, że w nim.
-Mam nadzieję, że Ci sie podobało~-Szepnąłem mu do ucha i przygryzłem jego płatek.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.-Powiedział dysząc.
Po chwili ogarnęliśmy sie i ubraliśmy w ciuszki. Od razu, gdy wywzliśmy, skierowaliśmy się do mojego domu.
-Gureeen...nie zrobiłeś tamtych papierów.-Jeknal mi Shinya do ucha.
-To Twoja wina. W ramach rekompensaty zrobisz mi curry!-Zasmiałem się i poczochrałem po głowie.
-Hai hai.-Mruknął Shinya i zniknął w kuchni.
Pov. Shinoa
Przechodziliśmy akurat przez korytarz razem ze wszystkimi. Postanowiliśmy wpaść do Gurena i poprzeszkadzac mu w pracy.
Gdy tylko podeszliśmy to stanęliśmy jak wryci w ziemie.
Z pokoju dochodziły jęki obu mężczyzn. Shinyi i Gurena.
-O kurwa. Spadamy stąd!-Krzyknęłam i już po chwili cały odział cesarskiej armii demonów pod dowództwem Shinoy spierdalał gdzie pieprz rośnie.
CZYTASZ
Czy Ty nie widzisz moich starań?! ||GurenShin||
FanfictionCzy wszystkie wybryki Gurena uchodzą mu płazem? Póki co tak, iż to biedny Shinya zawsze jest raniony. Jednak gdy Guren i Shinya się do siebie zbliżą, czy Guren dostrzeże jego starania? Ekhem. Chve powiedzieć, że książka nie jest do końca kanoniczna...