Rozdział 4

54 3 0
                                    

Niedziela minęła spokojnie. Wstaje rano biorę ubrania i bieliznę idę do toalety, ubrałam się w czarną sukienkę odkrywającą ramiona. Włosy związałam w luźnego warkocza. Poszłam obudzić Łukasza po obudzeniu poszłam zrobić śniadanie.

- Co ty taka wystrojona?

- Ubrana jestem normalnie 

- Raczej nie masz na sobie sukienkę a zazwyczaj w spodniach chodzisz.

- Ja tylko tak do firmy się ubieram nie chce się wyróżniać.

- A pamiętasz co mówiłem jak ktoś z firmy cię zaczepi...

- W tedy mam do ciebie o nim donieść, pamiętam.

- A zmieniając temat, jutro twój wielki dzień.

- Czyli bo cię nie rozumiem?

- Jutro twoje urodziny zapomniałaś?

- O kurde zapomniałam moje 17 urodziny.

- Mam pomysł zorganizujemy imprezę rodziców nie ma jutro ja mam wolne i ty więc nic nie zaszkodzi się wyluzować, jak myślisz?

- No okej ale kogo zaprosimy?

- Co powiesz na moich znajomych i z twojej szkoły trochę?

- Yyy z mojej szkoły kogo jak ja mam tylko 3 przyjaciół a reszta mnie nie zna albo nie lubi?

- Powiesz mi wieczorem o wszystkich w tedy pomyślimy a teraz chodź robota czeka, dziś pracujemy do 14 trzeba na jutro kupić prowiant.

Jedziemy Łukasza samochodem do roboty, zajeżdżamy na parking parkuje wychodzimy z samochodu idziemy w stronę windy wciskam guzik i czekamy. Po przyjechaniu windy pojechaliśmy na górę ja poszłam zrobić kawę jak zwykle, po zaparzeniu zaniosłam kawę do biura po drodze porozmawiałam z paroma osobami. Zajęłam się papierkową robotą której jest bardzo dużo, większość to jakieś nudne dokumenty niektóre są nawet ciekawe. Przyszła pora na lunch wyszłam z biura i skierowałam się na zewnątrz, ruszyłam do pobliskiej kawiarenki i kupiłam sobie sałatkę i herbatę siadłam przy stoliku i zaczęłam jeść. Podszedł do mnie kelner i dał mi wino, popatrzyłam się na niego pytająco odpowiedział:

- Tamten pan prosił abym pani przyniósł wino

- Okej - wzięłam wino podeszłam do stolika przy którym siedział facet postawiłam wino na stoliku popatrzyłam na niego tępym wzrokiem.

- Cześć ślicznotko może mały numerek na zapleczu?

- Nie chcę być nie miła ale co pan sobie myśli czy ja wyglądam panu na prostytutkę raczej nie więc niech pan sobie pójdzie do burdelu, a i przy okazji ja nie pije wina i mam 17 lat nara frajerze!

Wszyscy się patrzyli na mnie i na frajera, ja dokończyłam jedzenie i poszłam do firmy aby dokończyć robotę zostały mi zaledwie 2 godziny więc trzeba się sprężyć. Po skończonej robocie poszliśmy z bratem na parking po samochód i odjechaliśmy, pierwsze do domu muszę się przebrać. Po przebraniu się w luźne ubranie czyli  czarne dżinsy i bluzę pod czerwonawą.

Pojechaliśmy do centrum handlowego po kupiliśmy piwa przekąski wino i wódkę no i whisky, po zakupach wróciliśmy do domu i rozpakowaliśmy wszystko i przyszła pora na rozmowę o szkole i o osobach do zaproszenia.

- A więc moi przyjaciele na pewno przyjdą a teraz co z osobami z twojej szkoły?

- To że raczej nikt nie przyjdzie oprócz moich przyjaciół mówiłam połowa mnie nie zna lub nie lubi

- Tak więc to ja ich zaproszę co ty na to?

- Skąd wiesz że przyjdą?

- Po pierwsze wszyscy nie przepuszczą darmowej impry a po za tym znajdą się tacy co chcą mnie poznać.

- No w sumie ale nie ma wstępu do garażu i do mojego pokoju i rodziców okej?

- No dobra a dlaczego nie do garażu?

- Nie chce mieć porysowanego samochodu i mojego kochanego kawasaki ty chyba też nie prawda?

- No tak prawda okej powinno pójść jak po mojej myśli.

Tak siedzimy i gadamy dochodzi godzina 19 żegnam się z bratem idę się umyć, biorę bieliznę idę do łazienki zamykam się rozbieram wchodzę pod prysznic odkręcam ciepłą wodę i tak stoję i myślę ciepła woda przyjemnie rozluźnia mnie, co by to było gdyby istniał świat poza naszym albo jak wygląda śmierć czy jest kościotrupem w czarnej szacie czy raczej chłopakiem o innym wyglądzie niż my. Zakręcam wodę wycieram się przebieram w bieliznę czerwoną koronkową. Kładę się spać jutro mnie czeka pełen wrażeń dzień, boje się kogo mój brat zaprosi oby nie te plastiki i tego chłopaka który przeleciał wszystkie laski w szkole oprócz mnie i Karoliny no i chyba Patrycji.

////////////////////////////////////////

miłego dnia nie wiem czy opłaca się dalej pisać bo mi to nie wychodzi...

poprawiam rozdziały// 713 słów.


Heart in diamond💎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz