Cześć! Nazywam się 626, tak przynajmniej mówili do mnie w laboratorium.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po aresztowaniu doktora, każdego z nas wysłano do naszych domów lub w przypadku moim - do zastępczego. Wszystko spowodowane tym, że nic sprzed pobytu w laboratorium nie pamiętałam. Nawet swojego wieku! Jednak nie mogę narzekać - trafiła mi się miła, starsza kobieta - Amber.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Krzątałam się po pokoju szukając swojego płaszczu. Nie mogłam go znaleźć, a nie pójdę w samej bluzce!
- Amber widziałaś mój płaszcz? - spytałam się starszej kobiety
- Caroline... Przecież mówiłam tobie wczoraj, że powiesiłam go - zaśmiała się Amber
Ah! Zapomniałam wam powiedzieć. Po mojej "adopcji" Amber postanowiła nadać mi imię, aby nie mówić do mnie "626".
Wzięłam do ręki płaszcz i szybko pognałam w stronę Stark Tower. Miałam dzisiaj odbyć swój pierwszy dzień pracy jako asystentka pana Starka. Moje zatrudnienie odbyło się poprzez telefon, przez co nie wiem jak dokładnie on wygląda. Moja praca miała polegać na segregowaniu dokumentów, planowaniu panu Starkowi spotkań i informowaniu go o nich oraz robieniu mu kawy, bądź jakiegoś posiłku. Będąc już przed Stark Tower, szybko ubrałam swój płaszcz i udałam się w stronę wejścia.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
