Kiedy już wychodziliśmy z Wielkiej Sali, pomyślałem, że zaniosę ulubione jedzenie dla Lizy. Co prawda, nie mogę wchodzić do dormitorium dziewczyąt, ale dam jakieś dziewczynie, żeby jej zaniosła. Powiedziałem do Draco, żeby na mnie zaczekał, bo chcę zanieść jedzenie dla Lizy. Był trochę zdziwiony, ale nic nie powiedział. Wiedział, że Lizy, jest dla mnie bardzo ważna. Stoi u mnie na pierwszym miejscu. Wziąłem ze stołu kilka pączków i jej ulubione Black Cat Brand Potato Crisps. Wiedziałem, że jej się spodoba. Żeby nie myślała, że chcę ją otruć stransmutowałem widelec w kawałek pergaminu, nóż w pióro, a małą łyżeczkę w atrament.
Lizy, wiem, że się źle czujesz. Mam nadzieję, że wszystko zjesz! Jedz powoli. Wiemy jak działają na Ciebie cripsy.
Ps. Jeśli będziesz na siłach, spotkajmy się w pokoju wspólnym jak wrócę. Pośle kogoś po Ciebie.
(Nie) Twój HarryZawsze się tak podpisujemy. Wiadomość wydaję się lepsza, i zawsze nam poprawia humor.
___________________________________________
Spotkaliśmy razem jakąś gryfonkę, która jak się okazało uczyła się z Lizy.
___________________________________________Znów ta zielona kanapa. Nie Wiem czemu ciągle o niej myślał.
Usiedliśmy. Ja na kanapie, a Draco, na fotelu naprzeciwko. Wyglądał na kogoś kto się zastanawia czy warto zadać TE pytania. Tu przydałaby się Liza. Łaskawie zaczął, co mnie zamurowało. Zapytał się mnie, czy coś mnie łączy z Tamsin'em. Byłem zaskoczony. Co prawda, Tam, się tylko na mnie patrzył, i już się nie łasił, co mi dość ulżyło. Czy Draco... Nie! Na pewno nie!
Odpowiedziałem mu zgodnie z prawdą, że nic. Zadał kolejne pytanie. Nie przeszkadzało mi to jak wcześniej. Chciałem, by znał prawdę. Nie odpowiadając na jego konkretne pytanie o treści" czemu ze sobą gadacie? Opowiedziałem mu, że gadaliśmy, a potem uprawialiśmy seks. Spiął się. Było to widać z kilometra. Zadał kolejne pytanie: czy z tego wyjdzie coś więcej? Stanowczo odpowiedziałem, że nie uśmiecha mi się być z chłopakiem, który się ciągle łasi, chcę się całować - czego nie potrafi. I uprawiać coś związanego z seksem.
Uśmiechnął się szeroko i szczerze. Tego chciałem. Patrzyłem na niego przez dłuższą chwilę sam się do siebie uśmiechając. Nasze spojrzenia się skrzyżowany i wtedy poczułem coś, czego nie mogłem zignorować. Zachowywał się jakby to samo poczuł. Wstaliśmy równocześnie i zatopiliśmy się razem w pocałunku. Był to niezwykły pocałunek. Z huraganem motyli w brzuchu, ale nie te spowodowane stresem, a chwilą. Uczuciem.
Oderwaliśmy się od siebie, żeby złapać powietrze. Patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałem w nich dodatkową Iskierkę, której nigdy wcześniej nie było. Miłość? Czułem, że muszę mu to powiedzieć, że więcej okazji nie będzie. Wyszeptałem mu do ust: Kocham Cię... Draco....
Mogłem się spodziewać każdej reakcji, ale nie ucieczki. Wybiegł. Po prostu wybiegł. Przestraszył się? Czułem, że moje serce się łamie na mniejsze części. Jak się odcknąłem wybiegłem z pokoju do dorminorium. Nie myślałem wtedy o spotkaniu z Lizy. Chciałem udać się do dorminorium i być sam ze sobą i tam zacząć wylewać żal. Żałowałem, że mu to powiedziałem. Nie rozumiem, dlaczego , tak postąpił. Czemu?! Wolę już dostać jakąś odpowiedź, a nie ucieczkę. Wybiegłem do dormitorium cały wkurzony na wszystko. Ku mojemu nieszczęściu był tam Ron z Nevillem. Szkoda, że Ron, nie zmienił dormitorium. Byłoby lepiej. Zauważyli, że jestem wkurzony. W końcu z takim hukiem drzwi się otworzyły, że prawie z nawiasów wypadły. Upadłem na łóżko i przykryłem się kołdrą. Obojętnie niezręczna mi ciszę przerwała sowa Lizy.
Neville, wpuścił sówkę i dał jej zapłatę, a mi podał list.
Harry! Nie wiem, co się z Tobą dzieję! Marsz do pokoju wspólnego, albo sama do Ciebie przyjdę! Masz 5 minut!
(Nie) Twoja Lizy
Nie miałem ochoty się z nią spotykać. Nie teraz. Schowałem list pod poduszkę i się na niej zatopiłem. Skąd niby wie, co się stało? Czułem nadal zdezorganizowane spojrzenie Nevill'a i wrogie Ron'a. Miałem ich jednak gdzieś. Pozwalałem łzą swobodnie opaść po moich pulikach.
___________________________________________Ciszę przerwało kogoś nagłe wejście. Lizy. Wyprosiła chłopaków jak gdyby nic. Byłem jej wdzięczny, ale wiedziałem, że muszę znów opowiedzieć, co się stało po obiedzie.
Usiadła na łóżku. Byłem odwrócony do niej plecami, ale czułem, że materac się zapada. Zapytała się mnie, co się stało na spotkaniu z Draco, i czemu nie zaaragowałem, gdy mnie wołała. Szczerze nawet jej nie słyszałem. Nie odpowiedziałem. Zaszantażowała mnie, że albo z nią pogadam, albo idę na zielarstwo. Zaśmiałem się, co ona zauważyła i się mnie zapytała o powód, na co odpowiedziałem jej, że mam godzinne okienko. Szukała rozwiązania, którego ostatecznie nie znalazła. Przeszła okrakiem przeze mnie i ułożyła się pod kołdrę. Byłem z nią twarzą w twarz, ale nie za blisko. Oczywiście musiałem się posunąć, bo księżniczka nie miała miejsca i by spadła, co mi szczerze poprawiłoby humor.
Patrzyła się na mnie, a ja w swoje zgięte pod kołdrą kolana. Zapytała się, czy chcę o tym pogadać. Nie odpowiedziałem. Pomyślałem, że nie chcę, co ona oczywiście przeczytała i zrozumiała. Zadała kolejne pytanie: czy chodzi o Draco? Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu. Zadała kolejne pytanie: co się stało? Nie miałem siły odpowiadać, więc pomyślałem, że mnie odrzucił. Widziałem żal w jej oczach. Tylko ona z Hermioną wiedziały, o naszej relacji. Chociaż Ron'a, zapewne też przebiegła ta informacja.
Zaproponowała mi pomoc. Dopiero teraz na nią spojrzałem, co prawda, obraz był trochę rozmazany, ale bardziej w tej chwili liczył się dla mnie pomysł, a nie obraz. Powiedziała, że spróbuje pogadać z Draco, a ja w pewnym momencie przejdę, a ta wyczyta mu myśli, czy coś do mnie czuję. Podobał mi się ten pomysł. Ale ja też musiałem w nim bardziej pomóc. Żeby zobaczyć, czy faktycznie jestem w nim zakochany muszę zjawić się na kolacji. Nie chciałem tego, ale jednocześnie byłem głodny. Przez nikogo nie będę głodować!
___________________________________________Na kolacji najchętniej usiadłbym tyłem do jego miejsca, by na niego nie patrzeć. Jednak Lizy, musiałem pomóc. Mieliśmy nadzieję, że ten zjawi się na kolacji. Początkowo myśleliśmy, że ten się nie zjawi. Spośród czarnych głów, nie widzieliśmy tej białej głowy (autorka: ,, spośród czarnych głów, nie widzieliśmy tej białej głowy" Zdanie nie ma na celu ukazać rasizmu! Chodzi tylko o włosy! ✊🏻-✊🏿). Kiedy wszyscy topili się w rozmowach ze znajomymi, drzwi do Wielkiej Sali się otworzyły. Stał tam Draco... A z nim Filch. Biegł do stołu dla nauczycieli ciągnąć go za szatę przy tym kolejąc. Wszyscy swój wzrok zaprowadził na biegnącą dwójkę. Filch, wykrzykiwał, że zamiast być na kolacji, to włóczył się w okolicach wieży Godryka.
Jednocześnie z Lizy, spojrzeliśmy na siebie. Czy chciał ze mną pogadać?Odwróciliśmy od siebie wzrok, gdy znów nastąpiło wołania Filch'a. Mój wzrok z Draco, się spotkał. Patrzyliśmy sobie w oczy, aż woźny, go bardziej nie pociągnął za szatę, by się pośpieszył. W tej chwili ze stołu dla profesorów wstała Profesor McGonagall, i natychmiastowo kazała mu się uciszyć, a po kolacji nakazała Draco, udać się do jej gabinetu.
___________________________________________Lizy, spojrzała na mnie, i powiedziała, że Draco, nic do mnie nie czuję, a ja do niego tak. Spojrzałem zeszklonymi oczami na niego, a potem wybiegłem z Wielkiej Sali do swojego dormitorium. Widziałem, że też się na mnie patrzy... Z troską?
Lizy, przecież się nigdy nie myli...Usłyszałem za sobą swoje imię, i charakterystyczne "Potter! ".
Gwiazdka i zmykajcie!
Buźka!
CZYTASZ
pamiętnik |Drarry|
FanfictionW 2005 roku Harry Potter, odnajduję swój stary pamiętnik jeszcze za czasów nauki w Hogwarcie. Podczas lektury, Harry, przypomina sobie te dobre i złe chwile. Co spotkało Harrego podczas nauki w Hogwarcie? Czy jego zapisy poznają światło dzienne? ...