Rozdział 12.

435 28 11
                                    

Draco podniósł swoją różdżke z szafki nocnej i jednym machnięciem zasłonił okna. Cicho westchnąłem. Nagle z kominka wyleciał list. Podniosłem go, natychmiast widząc stempel z Ministerstwa. Otworzyłem list zrywając pieczęć i zacząłem przeglądać jego treść.

Panie Potter, informujemy że dnia dzisiejszego ma Pan ostatnią szansę na zaprzestanie konfliktu między Panem, a Panem Malfoy'em. Mamy nadzieję, że rozumie Pan powagę sytuacji. Serdecznie zapraszamy na spotkanie z Panną Granger które odbędzie się jutro o godzinie 6 wieczorem w kawiarni.
Z wyrazami szacunku - Kingsley Shacklebolt.

Przejrzałem treść listu ponownie, a potem spojrzałem na blondyna, który usiłował zasnąć. Z kominka wyleciał kolejny list tym razem skierowany do Dracona. Podniosłem go i podałem blondynowi, który coś mruknął niezrozumiałego, po czym podniósł się z łóżka. Otworzył list i tylko chrząknął, nie zwracając uwagi na moją obecność.

- Zimno trochę - mruknąłem. Chciałem rozpocząć jakąkolwiek rozmowę, żeby nie było niezręcznie.

- To się ciepłej ubierz Harry - oznajmił spokojnie blondyn podnosząc się z ledwością z łóżka. - Też dostałeś informacje na temat jutra? - zapytał

- Tak, jak widać chyba każdemu takie coś przesłali - powiedziałem gniotąc swój list i rzucając w jakiś kąt. Draco spojrzał na mnie marszcząc brwi, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się dziarski uśmiech.

- Dobra zbieraj się, chyba już pora wracać do ciebie, skoro to już ostatni dzień tego wyzwania. Obyśmy to wygrali Potty - powiedział z entuzjazmem Malfoy zaglądając do szafy. Wyciągnął z niej biały sweter z golfem oraz spodnie jeansowe, po czym udał się do łazienki.

Siedziałem w dormitorium czekając na niego, a gdy już wrócił, chciałem zapaść się pod ziemię. Najwyraźniej wziął szybki prysznic, bo jego platynowe włosy były mokre, a na twarzy chłopak miał czerwone wypieki, które były bardzo widoczne na jego porcelanowej cerze.

- Co się tak patrzysz Harry? - zapytał uprzejmie Draco opierając się o ścianę i krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Wcale się nie patrze - mruknąłem odwracając od niego wzrok, żeby nie zauważył moich wypieków na twarzy.

Nagle z kominka wypadł kolejny list, ale nie z Ministerstwa. Po piśmie zauważyłem, że napisała go McGonagall. Szybko otworzyłem zaadresowany do mnie list i przeczytałem jego treść.

Panie Potter
Chciałabym Pana poinformować, że wraz z Panem Malfoy'em możecie opuścić już szkołe. Całe grono nauczycielskie życzy Panu szybkiego powrotu do zdrowia, a my zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby dotrzec do powodów pańskich bólów.
Z wyrazami szacunku, Minerva Mcgonagall.

- Możemy już się wynieść - powiedziałem do Draco, gdy przeczytałem list. Spojrzał na mnie i pokiwał głową.

Blondyn szybkim ruchem różdżki opróżnił szafę z naszych ubrań. Podszedł do kominka i nabrał proszku fiuu.

- Gdzie ty się wybierasz? - zapytałem lekko zaskoczony, że chłopak chce użyć sieci fiuu.

- No do ciebie przecież, tam mam wszystko a został nam jeden dzień - powiedział chłopak i już chciał wyrzucić pod siebie proszek, lecz go w porę zatrzymałem i pociągnąłem w swoją stronę żeby wyszedł z kominka.

- Mój dom nie jest podłączony idioto - mruknąłem biorąc od niego proszek i odkładając na miejsce.

- To co? Teleportacja? - zapytał przeczesując swoje platynowe włosy palcami.

- Nie umiem sie teleportować - mruknąłem, ale gdy spojrzałem na Dracona, zdałem sobie sprawę że on umie. - Nie ma mowy, już wolę na miotle polecieć.

- Nie marudź Potter i mnie złap - powiedział blondyn i wystawił rękę tak jak Dumbledore na 6 roku gdy teleportowaliśmy się do miasteczka w którym mieszkam Slughorn.

Złapałem go za ramie, a po chwili stanęliśmy na twardej podłodze w moim mieszkaniu. Poczułem że robi mi się niedobrze. Albo się nie przyzwyczaiłem, albo Draco źle się teleportuje. Oparłem się o ścianę i przymknąłem powieki. Po kilku minutach nie miałem już odruchu wymiotnego.

- Wszystko okej? - zapytał blondyn przyglądając mi się. Lekko się uśmiechnąłem i pokiwałem głową.

- Może pójdziemy na London Eye? - zapytał po chwili Draco zbliżając się do mnie.

- Trochę wysoko tam ale możemy zobaczyć - mruknąłem spuszczając wzrok kiedy chłopak był już za blisko.

Kilkanaście minut później po ogarnięciu się byliśmy już w drodze na London Eye. Trochę się obawiałem przez wysokość tej atrakcji, jak można to tak nazwać. Powoli się ściemniało i robiło się coraz chłodniej. Kiedy dotarliśmy stanęliśmy w kolejce i czekaliśmy na zakup biletu. Po kilku minutach siedzieliśmy już na miejscach i czekaliśmy, aż atrakcją ruszy ku górze. Draco bez żadnych problemów rozglądał się, a ja jedyne co obserwowałem to obraz przed sobą gdyż siedziałem sztywno i nie chciałem patrzeć na dół.

- Harry no spójrz na te widoki - powiedział Draco szturchając mnie w ramie. Popatrzałem na niego i pokręciłem przecząco głową, po chwili jednak postanowiłem spojrzeć. Od razu tego pożałowałem.

Wystraszyłem się wysokości i przybliżyłem się niebezpiecznie do Draco łapiąc go za rękę. Chłopak popatrzał na nasze złączone ręce, lecz swojej dłoni nie zabrał. Wręcz przeciwnie, wzmocnił uścisk i nie zwracał na to największej uwagi.

Nagle koło się zatrzymało a my byliśmy na samej górze. Mimowolnie się uśmiechnąłem widząc zaciekawienie Dracona. W sumie mu się nie dziwię z takiej wysokości Londyn jest piękny, szczególnie wtedy gdy się ściemnia.

- Szkoda że już jutro to się musi skończyć - powiedział Draco drżącym głosem. Popatrzałem na niego jakbym nie usłyszał.

- Wcale nie musi, przecież nie mamy zakazu zbliżania się po tym. - mruknąłem kładąc głowę na ramieniu blondyna i ziewając.

- Może i masz rację - szepnął chłopak. Nagle koło znowu ruszyło, a po chwili zatrzymało się kiedy wyjście było przed nami.

Kiedy wyszliśmy z London Eye ledwo mogłem iść. Byłem tak zmęczony że postanowiliśmy wrócić do domu. Gdy wróciliśmy od razu padłem na swoje łóżko i zasnąłem myśląc o...no właśnie o czym? Albo o kim? Myślałem głównie o Malfoyu co wydawało się bardzo dziwne. Czy to możliwe że mógłbym coś poczuć do tego kretyna? Myślałem prawie pół nocy odpowiadając sobie samemu na zadane przez mój umysł pytania. Dopiero o 4 poczułem potrzebę zamknięcia moich powiek.

________________

Rozdział mega krótki i bezsensowny. Przez chyba tydzień nie mogłam tego napisać, a powód jest jeden i żeby nikogo nie oszukiwać powiem szczerze. Jestem zbyt wielkim leniem i beztalenciem XD.

Under Hate| Drarry | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz