candies.

48 7 1
                                    

oikawa podszedł do swojego biurka i znalazł tam dwa ciasteczka w przezroczystej plastikowej torebce przewiązanej czerwoną wstążeczką. usiadł, po czym podniósł nią i po krótszej inspekcji zdał sobie sprawę, że to ciasteczka z snickerdoodle, czyli jego ulubiony rodzaj. zakładał, że ​​jedna z jego fanek po prostu dobrze zgadła.

postanowił więc znaleźć jakiś liścik, jednak takowego nigdzie nie było. otwierając torbę, oikawa zrobił to, co zrobiłby każdy normalny człowiek, gdyby znalazłby jedzenie na swoim biurku bez podpisu, do kogo należy i skąd pochodzi - ugryzł.

oczy oikawy rozszerzyły się do granic możliwości, bowiem ciasteczko smakowało tak, jakby zrobione zostało przez profesjonalnego piekarza. ktokolwiek je upiekł, było to dla tooru jasne, że włożył w nie całe swoje serce. w tym momencie jego ciekawość osiągnęła już swój szczyt.

trwało to jeszcze przez kolejne dwa tygodnie. każdego dnia znajdował czekające na niego na biurku ciasteczka. jednak nie zawsze były one z snickerdoodle. czasami były z masłem orzechowym, orzechami makadamii czy wiórkami czekolady. w skrócie - ze wszystkim, co kochał. do tego każde z nich upieczone było zgodnie z jego standardami doskonałości. miękkie i łatwe do pogryzienia, były wręcz jakby znajome oikawie, a jednak nie wiedział skąd.

w końcu tooru pozwolił swojej ciekawości wziąć nad sobą górę i postanowił wymyślić chytry plan złapania osoby na gorącym uczynku. ktokolwiek by to nie był, musiał czuć coś do oikawy, a to z kolei musiało zostać jasno wyjaśnione, gdyż nie miało prawa się udać, i mimo tego, jak bardzo bolało to jego kubki smakowe, musiał wyjaśnić tej osobie, by zaprzestała zostawiać mu ciasteczka.

tak właśnie oikawa zdecydował się pójść na zajęcia nieco wcześniej następnego dnia. nie widząc nikogo w pobliżu, wyjrzał przez szparę drzwi, by sprawdzić, czy sorawdza już tam był. jednak tym, kogo tam zobaczył, był iwaizumi.

oikawa już miał zawołać swojego chłopaka, z którym był już od trzech miesięcy, gdy zdał sobie sprawę, że hajime kładzie coś na jego biurku. tooru najpierw był zaskoczony, po czym poczuł się strasznie głupio, bo przecież wiele razy jadł już ciasteczka iwaizumiego. naprawdę powinien był wcześniej zauważyć.

oikawa odchrząknął znacząco, sprawiając, że iwaizumi wręcz podskoczył w miejscu.

„cóż, cóż, cóż, iwa-chan..."

uśmiechnął się chytrze tooru, wchodząc do pokoju.

„niespotykanym jest cię tu zobaczyć o tak wczesnej porze."

iwaizumi wyglądał, jakby został przyłapany na gorącym uczynku.

oikawa uniósł jedną brew.

„dlaczego po prostu mi ich nie dałeś? wiesz, że zjadłbym je w mgnieniu oka."

iwaizumi potrząsnął głową i zmarszczył brwi, ewidentnie zawstydzony tą sytuacją. ani na chwilę jednak nie spojrzał na oikawę.

„zawsze narzekasz, że nie robię z tobą wystarczająco dużo... s-słodkich, romantycznych rzeczy... więc... więc... "

oikawa szybko się zorientował, o czym jego chłopak mówi. czasami po treningach narzekał, że iwaizumi nigdy nie zaskakuje go pocałunkami, kwiatami, ciasteczkami... ale nigdy nie sądził, że iwa-chan potraktuje to aż tak poważnie. zachichotał cicho pod nosem. świadomość, że iwaizumi zrobił to wszystko tylko dla niego... naprawdę sprawiała, że ​​czuł się szczęśliwy.

„h-hej, przestań się śmiać!"

wrzasnął na niego iwaizumi z całą czerwoną twarzą.

oikawa w odpowiedzi tylko zaśmiał się głośniej. kiedy już się uspokoił, podszedł do swojego biurka, by podnieść torebkę. otworzył ją i wyjął jedno ciasteczko. ponownie było ono z snickerdoodle. zrobił więc to, co zrobiłby przecież każdy normalny człowiek, gdyby jego chłopak upiekł mu ciasteczka - ugryzł.

„dziękuję, iwaizumi"

powiedział szczerze po przełknięciu tego kawałku.

„t-tak... cieszę się, że ci się podoba..."

„zawsze tak robię."

powiedział oikawa.

„i tak na prawdę, to wystarczy mi być z tobą. nie potrzebuję żadnych niespodzianek. o ile mogę nazywać cię swoim chłopakiem, jestem szczęśliwy... w końcu cię kocham."

iwaizumi patrzył na niego przez kilka sekund.

wtem twarz oikawy zapłonęła, kiedy zrozumiał, co właśnie powiedział. tym razem to była jego kolej, aby poczuć się zawstydzonym.

„w każdym razie powinieneś iść już na swoje zajęcia! zaraz zadzwoni dzwonek..."

pośpieszył ze zmieną tematu.

iwaizumi przez chwilę obserwował jego krzątaninę z rozbawieniem, po czym nagle mu przerwał.

"też cię kocham."

oikawa zatrzymał się w miejscu.

„co?"

iwaizumi uśmiechnął się, a jego oczy obdarzyły tooru najmocniejszym uczuciem na świecie.

„powiedziałem, że też cię kocham... głupku."

< 𝘓𝘌𝘛'𝘚 𝘋𝘖 𝘛𝘏𝘐𝘚 𝘛𝘖𝘎𝘌𝘛𝘏𝘌𝘙 > iwaoi oneshotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz