19

100 4 18
                                    

- Może ten? Wygląda bardzo przytulnie I cicho- odrzekł blondyn, gdy przeglądaliśmy domki letniskowe.

Oboje mieliśmy mieć wolny weekend więc zaproponowałem krótki wyjazd. Blondynowi od razu spodobał się ten pomysł i w ten sposób szukamy teraz domku w którym zamieszkamy na dwa dni.

- Myślę, że ten jest dobry, ale środek lasu? Nie wiem czy to dobry pomysł- Domek rzeczywiście był bardzo ładny. Dookoła kojąca zieleń, niedaleko piękne błękitne jeziorko. Domek umeblowany w starym stylu, ale właśnie to sprawiało, że domek miał swój niezwykły, unikatowy urok.

- Damy radę, to dobry pomysł. Ahh uwielbiam ten klimat. Zarezerwujmy go- Blondyn przeniósł swój wzrok z laptopa na mnie i uśmiechnął się radośnie pokazując białe ząbki.

- Dobrze ja zarezerwuje a ty zacznij robić obiad, zaraz do ciebie dołączę

Chłopak ślamazarnym ruchem ruszył w stronę kuchni zostawiając mnie sam na sam z laptopem.

Może nie będzie aż tak źle?

Po zapłaceniu za domek ruszyłem w stronę kuchni. Stanąłem na progu a przed moimi oczami stał odwrócony blondyn. Z głośnika leciała jego ulubiona piosenka, nasza piosenka. Chłopak kręcił biodrami w rytm piosenki i mieszał przygotowywany sos.

- Może dołączył byś do mnie a nie tylko obserwujesz mnie z rogu?- blondyn popatrzył mi w oczy po czym wskoczył na blat kuchenny i usiadł tak, bym miał dobry widok na jego piękne oczy. Powolnym krokiem podszedłem do niego i złapałem go w talii.

- Jesteś taki piękny- jedną dłoń położyłem na jego policzku i go pogłaskałem, druga nadal była na jego talii. Złapałem jego podbródek i złączyłem nasze usta w leniwym, dobrze mi znanym pocałunku.

- Nie, Harry. To ty jesteś piękny- powiedział uroczym głosem blondyn między pocałunkami.

- Nie prawda, ty jesteś najpiękniejszym z najpiękniejszych

- Ahh Cholera, Harry coś się pali

- To moje uczucia do ciebie

- Harry naprawdę coś się pali..Cholera mój sos- blondyn odskoczył ode mnie I ruszył ratunek palącej się patelni.

Niestety nie dało się jej uratować więc poszła do kosza.

- To wszystko twoja wina. Moja ulubiona patelnia- rzucił blondyn po czym zrobił obrażoną minkę i zaczął przygotowywać od nowa obiad.

- Idź sobie, zaraz do ciebie przyjdę- chłopak pchnął mnie w stronę wyjścia a ja posłusznie wyszedłem z kuchni zostawiając nasz posiłek w jego rękach.

                  ~~~

- Proszę to są klucze dla was. Zapasowa para jest w tej  doniczce- Niska kobieta o miedzianych włosach wskazała na jasnoniebieską donice, która stała niedaleko drzwi wejściowych do naszego domku.

- W razie czego dzwońcie pod ten numer- kobieta wyjęła z kieszeni wizytówkę i podała ją Louisowi.

- Dziękujemy- Powiedziałem, gdy kobieta przekraczała już próg drzwi po przedstawieniu nam domku i okolicy.

- Ale tu przyjemnie - odrzekł blondyn i rzucił się na duże, małżeńskie łoże pościelone narzutą w żółte kwiaty.

- Może być jeszcze przyjemnie- Zerknąłem na blondyna, który rozłożony był na naszym łóżku

- Harry!- Krzyknął zaczerwienione blondyn.

- Miałem na myśli film i dobre jedzenie. Obejrzmy coś! - podszedłem do blondyna I wziąłem go jak panne młodą na co on zareagował piszcząc i prosząc bym go puścił.

✔Glimmer of hope  //Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz