Rozdział 3

11 0 1
                                    


Dopiero po chwili również ją obejmuje.

Lewym ramieniem obtaczam jej łopatki. Lekko się pochylam, tak aby moje prawe przedramię mogło ściskać ją na wysokości środka pleców. Nie wyrywa się. Czuje jej wszystkie kości.

W porównaniu ze mną jest jak dziecko. Wącham jej włosy. Co jest dziwne, nie czuje się źle z tym faktem. Pachnie orzechami, specyficznie, ale nie jakoś za intensywnie. Czasami ludzie dziwnie pachną i po prostu mnie od nich odstrasza. Nie ważne jak bardzo kogoś lubię, nie potrafię za długo przebywać w jego otoczeniu. Na szczęście jej zapach mi pasuje i nie martwię się o odwracanie się do niej tyłem podczas spania.

Będę z nią spać w jednym łóżku, na samą myśl coś się we mnie przewraca. Zimny dreszcz spływa mi po kręgosłupie i zatrzymuje się przy palcach dziewczyny. Uzmysławiam sobie, że może nie tylko ona się boi. Mocniej ją ściskam.- Za mocno- Jęczy. Momentalnie poluźniam chwyt.

-Przepraszam- Mówię przy jej głowię.- Nic ci nie złamałem prawda?- Żartuje albo i nie.

-Nie, aż tak krucha nie jestem- Odpowiada ze śmiechem i lekko się odsuwa. Nie podoba mi się to, ale jej na to pozwalam. Ważniejszy jest jej komfort, niż moje zachcianki. Kiedy się ode mnie oddala, znowu mam widok na jej twarz.

Od razu zauważam zmiany na jej policzkach. Och Emma...widzi, że na nie zwracam uwagę. Moja partnerka rumieni się jeszcze bardziej. Nie mogę zaprzeczyć faktu, że jestem atrakcyjny. Jednak zdaje sobie sprawę, że najpiękniejszy z akademii nie jestem.

-Strasznie masz ciepło w swoim pokoju- Marudzi, odkręcając się tak abym na nią nie patrzył. Nie lubię faktu, że nie uważa go za nasz, ale jej próba zasłonięcia mi widoku przeszkadza mi bardziej. - Może to kwestia nadmiaru ubrań?- Słowa, które wypowiadam sprawiają, że znowu się do mnie odwraca. Teraz jej twarz przypomina pomidora. Urocze.

-Sebastianie, nie wydaje mi się aby rozbieranie się przy tobie z nadmiaru ubrań było na miejscu- To, że używa mojego imienia sprawia mi ochotę zabawić się z nią dalej. Nie zwracam uwagi na jej rozgniewany ton. Po jej twarzy łatwo się domyślam, że jakaś jej cząstka jest mną bardzo zainteresowana i ja chce tą drobinę powiększyć.

-Czy ja coś mówiłem o rozbieraniu się przy mnie? Emmo nie spodziewałem się tego po tobie. Ja chciałem jedynie abyś zdjęła tą głupią pelerynę, ale jeśli jesteś chętna to wiedz, że ja nie mam nic przeciwko.

-Jesteś okropny. - Jęczy, zakrywając twarz dłońmi.- Która komoda jest moja?- Pyta odsuwając od siebie ręce. Nie przeszkadza mi jej nagła zmiana tematu. Wrócimy do niego wieczorem.

-Ja śpię po lewej stronie, tak więc zostawiłem ci komodę od skalnej ściany. - Wygląda jakby ta informacja zabiła jej psa. Blednie. Nie lubi spać z dala od wejścia?- Jeśli ci się to nie podoba to mogę przełożyć ubrania.- Dodaje szybko. Emma kręci głową.

-Nie, jest w porządku- Czyli ta jej reakcja nie miała nic wspólnego z tym po której stronie woli spać. Przyglądam się jej twarzy. - Serio, nawet wole tą stronę- Dodaje, przełykając silne. Czyżby denerwowała się myślą o spaniu razem?

-Gdzie masz swoje torby? -Pytam licząc na to, że nie są pozostawione gdzieś na placu i nie będę musiał znosić zabijające spojrzenie Georga lub co najgorzej z nim rozmawiać.

-Zostawiłam je w holu- Kamień z serca. Podpułkownik może się..- Możemy pójść po nie teraz, to szybko się wypakuje i będziesz mógł mnie oprowadzić po zamku.

*******

-Hej jestem Dafne - wita się z nami ciemnowłosa partnerką Luka. Nie ma na sobie szminki. Mój przyjaciel nie zmarnował tej godziny na głupoty takie jak oprowadzanie po zamku. Pewnie dlatego weszli po nas do stołówki.

Zimowa KolekcjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz