[Eeee Jean x Eren? Taki mmh delikatnie wetkniemy 8)]
Hange P.O.V:
Obudziłam się gdzieś około 6 rano. O dziwo nie było mi zimno, a wręcz przeciwnie. Byłam okryta grubym, ciemnym kocem. Przetarłam oczy i zauważyłam, że nie mam na sobie okularów, pomacałam stolik obok mnie żeby je znaleźć co stało się chwile po tym.
-Śpiąca królewna się obudziła? - Od razu rozpoznałam głos mojego cudownego przyjaciela. - Proszę poranna herbata. - Podszedł do mnie i podał mi filiżankę ciepłego napoju.
-Ale że Levi? Że ty dajesz mi herbatę? A to nowość. - Powiedziałam mocno zaspanym głosem po czym napiłam się trochę płynu. - Ty mnie przykryłeś i zdjąłeś okulary?
-A kto inny? Nikt tu nie wchodził.
Nie powiem byłam w nie małym szoku i najwidoczniej było to łatwo zauważalne.
-A ty co taka zaskoczona?
-Że ty? Że ty Levi?
-No czego znowu? Normalna rzecz. Jakbyś się przeziębiła czy cokolwiek takiego niemiałbym zamiaru uganiać się za tobą na lewo i prawo bo dziecko nam się przeziębiło.
-Dziecko? Sugerujesz, że jestem bachorem?
-Dokładnie tak okularnico. - Wrócił znów do wypełniania jakiś papierów.
-Jesteś pewny że nikogo nie było?
-Tak? Kto miałby być?
-Wiesz no nie miałeś tak dużo tych papierów wcześniej.
-No może gdzieś się tu ktoś mignął...
Erwin P.O.V:
(To się dzieje kilka minut po tym jak Hange zasnęła żeby nie było)
Gdy wszedłem do pokoju Levia zauważyłem, że na czarnej kanapie leży nie kto inny jak Hange. Nie dość, że spała u niego i nie została wywalona na głupi ryj to jeszcze najnormalniej przykrył ją kocem. Czasami jestem naprawdę z niego dumny.
- Czego chcesz? - Odezwał się Levi.
-Ah no tak tu masz jeszcze resztę tych...
-Tsa jasne daj mi to po prostu i wyjdź...
Podałem mu dokumenty, spojrzałem jeszcze raz na śpiącą Hange z zachwytem, że jeszcze żyje i najprościej wyszedłem.
Levi P.O.V:
(Ziuuu wracamy do teraźniejszości)
Po tym jak okularnica wstała podałem jej jedną herbatę. O dziwo jej obecność nie przeszkadzała mi aż tak bardzo. Można nawet powiedzieć, że było całkiem okej...
-Siedzenie tak tu z tobą nie jest interesujące wiesz? - Odezwała się odstawiając filiżankę.
-No co ty nie powiesz?
-Spałeś coś dzisiaj?
-Nie wiem może.
-Czyli nie spałeś? Idź spać.
-A tobie co?
-No...Idźże spać
-Nie. Nie chce mi się. Wal się.
-Musisz spać.
Nic nie odpowiedziałem. Nie miałem zamiaru. Po prostu wstałem i wyszedłem z pokoju i skierowałem się do kuchni po kolejną herbatę. Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłem coś czego się szczerze nie spodziewałem.
-Kapral? - Odwrócił się do mnie Jean.
-Co?.. Wy?.. - Byłem delikatnie zaskoczony tym, że Jean i Eren leżeli teraz na podłodze w...No nie ciekawej pozycji.
-Kapralu to nie tak my...- Jeager starał się wytłumaczyć, że to nie to na co wygląda, ale szczerze? Miałem to w dupie.
-Tsk...Wypad z tąd. - Najprościej podszedłem do blatu i zacząłem robić herbatę. Erena i Jeana już nie było. Po skończeniu mojej ulubionej czynności zwanej robienie herbaty ruszyłem znów do swojego gabinetu aby nadal słuchać dziwnych opowiadań czterookiej.
~~
Ej ogólnie krótki rozdział ale po pierwsze, mam wenę i jakoś tak zachciało mi się pisać, a po drugie, Milena mi grozi. Help. 🤡"To ile będziesz pisać rozdział? *chore szmery mikrofonem* oglądamy Death Note *dzikie szmery* IN ANOTHER LIFEEE"🤚😔
CZYTASZ
𝑵𝒐𝒄 - Hange X Levi
FanficNie jestem fanką tego gówna jak próbowałam to czytać sama to aż mnie skręcało od środka i chciało mi się zakończyć mój marny ludzki żywot. Wiec osobiście jako autorka tego nawet nie wiem czego nie polecam. Najlepiej to w ogóle zapomnieć że takie coś...