Odnaleźliśmy właściwy budynek i podeszliśmy do jedynych drzwi.
Will zapukał dwa razy i po chwili stuknął trzeci raz, a drzwi się uchyliły. Na zaproszeniu były instrukcje odnośnie do wejścia.
Facet, który nas wpuścił, był ogromny i musiał być trenerem. Odebrał Wilowi zaproszenie i już mieliśmy iść, gdy zagrodził nam drogę.
- Zabawki mają być jedynie w uniformach. - powiedział do nas charczącym głosem - i mają mieć to- podał dość grubą obrożę z łańcuchem jak dla psa.
Will się już zagotował, ale złapałem i ścisnąłem go tak, by ten goryl tego nie zauważył.
Posłusznie ściągnąłem rzeczy, nawet skarpetki, po czym Will z niesmakiem zapiął mi obrożę.
- Miłego wieczoru.- pokierował nas w korytarz na prawo.
Teraz poczułem dopiero niewygodę tego stroju. Był on chyba najbardziej skąpym strojem na świecie.
Przez środek klatki przechodził jeden pas, od którego odchodziły inne na boki. Pasek wokół szyi zaciskał się bardziej niż obroża, co utrudniało oddychanie. Największym kawałkiem był chyba ten zakrywający mojego penisa i jądra, ale z tyłu miałem odsłonięte całkowicie pośladki.
Czy mnie to krępowało? Bardzo. Ale sprawa, w której tu jesteśmy, jest ważniejsza.
Korytarz doprowadza nas do drzwi, zza których słychać było łoskot muzyki.
- Nie możesz tego puścić - zacisnąłem jego rękę na łańcuchu - udawaj mocno władczego i nie bój się mnie gdzieś złapać. Jeśli zauważą, że coś jest nie tak to po nas.
Wszystko musiałem szeptać, bo nie wiedziałem, czy tamten goryl nas nadal nie słyszy.
- Damy radę- odszepnął mi i przeszliśmy przez drzwi.
Od razu dotarł do mnie odór alkoholu i spoconych ciał.
To na pewno nie były te magazyny, w których mnie przechowywano.
Lampy paliły się na ciemno różowo, co dodawało klimatu zwykłego klubu. Po całym magazynie porozstawiane były kanapy i fotele w odcieniu lamp. Między skupiskami siedzących facetów krążyły kelnerki, rozdając drinki i mocniejsze alkohole. Wszędzie widać było facetów w maskach i ubranych jak ja młodych chłopców. Jedni spanikowani, drudzy obojętni a reszta kleiła się do swoich właścicieli. Nie zdziwiłbym się, gdyby nagle przerodziło się to w orgię.
Wiliam pociągnął mnie w stronę jednej z kelnerek.
- Przyszedłemby podpisać dokumenty, była u mnie Syl...
- Zawiadomię szefa, proszę usiąść i się rozgościć- ukłoniła się i odeszła z pustą tacą.
By nie stać na środku, jak kołki chcieliśmy usiąść, niestety w każdym skupisku foteli już ktoś siedział.
Will pociągnął mnie na najbliższą kanapę. Tam siedziało tylko trzech facetów z zabawkami.
Gdy usiedliśmy wtuliłem się w ramię Willa, by stwarzać pozory posłusznego.
Chłopcy koło mnie byli mocno pogryzieni i posiniaczeni, a u jednego widać było nawet blizny po szwach. Aż tak bardzo nie odstawałem, bo ugryzienia i malinki czarnowłosego nadal nie zniknęły.
Jeden zwrócił na nas swoją uwagę i szepnął coś do swojego pana, na co on skinął głową. Zszedł z jego kolan i podszedł do mnie, siadając obok.
- Czy twój pan zgodzi się na twój trójkącik ze mną i z moim panem? - wyszeptał mi na ucho, na co się wzdrygnąłem i bardziej przyciągnąłem się do Wila.
- Nie, nie zgodzi się- widocznie słyszał, to co do mnie powiedział - Nie dzielę się nim.
Wciągnął mnie na swoje kolana i objął w talii.
- Nie bądź taki zaborczy. Tu wszyscy się dzielą. - powiedział pan chłopaka siedzącego obok mnie.
- Widocznie nie należę do tych wszystkich, o których mówisz- wzdrygnąłem się, gdy mówił to takim władczym głosem. Nie ukrywam, że mi się to podoba.
Chłopak obok nas próbował jeszcze parę razy niby przypadkiem dotknąć mojej gołej skóry, ale Wil gromił go wzrokiem.
W końcu po długim oczekiwaniu przyszła po nas dziewczyn mająca zaprowadzić nas do szefa.
Przeszliśmy przez mnóstwo drzwi i paręnaście kondygnacji budynku aż dotarliśmy na miejsce.
Dziewczyna wskazała drzwi, ale nie śmiała iść z nami. Widocznie nie miała uprawnień i widać było, że się boi.
Will zapukał i otworzył drzwi, ciągnąc za łańcuch. Nie miałem my tego za złe. Wczuł się i to dobrze, bo jest mniejsza szansa, że coś pójdzie nie tak.
Do Kuby : jak to jest być niewolnikiem
Kuba: Nie wiem jak to dobrze określić. Każdego dnia wstajesz z myślą że masz odgórnie przypisane zadania. Nie decydujesz o sobie co zrównuje cie z parterem i pozbawia chęci do życia.
Bardzo kochasz Willa😏😏
Kuba: Bardzo :* To moja oaza spokoju i rycerz w lśniącej zbroi
Yaoistki na widowni: ooooooooooooooo
Do Willa : jak bardzo kochasz Kube
Will: Bardzo bardzo kocham moja księżniczkę
Kuba:(szepcząc i zakładając ręce na krzyż) miałeś mnie tak nie nazywać....
Will: oj nie fochaj się
Jakie miałeś uczucia jak pierwszy raz zobaczyłeś Kube
Will: Widziałem zagubionego małego nastolatka. Chciałem wyrzucić ojca za drzwi i przytulić tą małą kulkę nerwów. Mojego kochanego malutkiego....
Kuba:WILLLLLL!!!!
Will masz kontakt z byłym ?
po tym co mi zrobił nawet na oczy nie chce go widzieć a co dopiero mieć z nim jakiś kontakt
Kuba: Czy to już wszystko?
Autorka: Chyba tak.
Kuba: To świetnie (odchodzi z fochem i ucieka przed Willem który za nim biegnie)
Zmieszana Autorka: Ummm.. no to jak chcecie jeszcze jakieś odpowiedzi to zadawajcie pytania
CZYTASZ
Jestem Twój//Yaoi
Teen FictionO chłopaku szkolonym od dzieciństwa na niewolnika, który przy boku swojego Pana mógł w końcu posmakować normalnego życia.