W jednej chwili zrozumiałam, że Olivier może znać prawdę, może podejrzewać mnie o to że łączy mnie coś z Aleciem, że to ja byłam na wyścigu. Od kiedy tutaj przyjechałam wszystko idzie nie po mojej myśli, teraz wiem że dłużej nie mogę tego ukrywać, muszę powiedzieć prawdę.
- Dziewczyny, czy ta walka odbywa się z Aleciem Lightwoodem? - pytam zdenerwowana całą sytuacją.
- Tak, ale skąd ty znasz jego imię? - dopytuje Rosa marszcząc czoło.
- Powinniście znać prawdę, nigdy tak naprawdę nie dotarłam do Bostonu. Jak kolwiek to zabrzmi musicie mi w to uwierzyć. Kiedy dojechałam na lotnisko ktoś mnie zaatakował od tyłu usypiając mnie. Budząc się zrozumiałam, że to porwanie a sprawcą okazał się pewien mężczyzna, Alec. To wszystko brzmi jak film o słabej fabule, ale pamiętam ten dzień jak dzisiaj byłam przerażona, zła, pełna obaw, targały mną wszystkie emocje. Kiedy pierwszy raz go zobaczyłam budził we mnie strach i obrzydzenie nie chciałam pchać się w kolejne gówno. Zaproponował mi pewien układ, zgodziłam się. On miał pozwolić mi tu żyć jak normalniej się da, wytrenować mnie, a ja miałam pomóc mu w zemście na Olivierze. Sprawy się pokomplikowały, ci ludzie nie traktowali mnie jak osobę porwaną, byłam dla nich normalną dziewczyną, a potem stałam się przyjaciółka, oni stali się dla mnie rodziną, a Alec osobą która mnie nauczyła życia. Wszyscy nauczyli mnie, że nie liczy się to kim jesteśmy, a jacy jesteśmy. Wzięli mnie pod swoje skrzydła i nauczyli walczyć o siebie, jak przetrwać, jak przestać być słabą. Pokochałam ich i nie chcę ich stracić ani was, ale ja muszę pojechać na tą walkę, muszę zatrzymać Aleca, to nie jest dobry moment, to tak nie może się skończyć - opowiadam.
- Kurwa Zoey on cię porwał! To i tak zostanie porwaniem nie ważne czy będą dla ciebie rodziną czy wrogami, dalej chcesz się pchać w to wszystko pomimo tego jak bardzo tego nienawidziłaś? - pyta zszokowana Rosa.
- Wydaje mi się, że Zoey w końcu odnalazła szczęście a my powinniśmy ją wspierać i pojechać z nią na tą walkę, znam Aleca, jest dobrym człowiek trochę pogubionym, ale jeśli ona jest przy nim szczęśliwa to nie odbierajmy jej tego, powinniśmy jej zaufać - wtrąca się Cara.
- Uważam, że musimy tam jechać i wyjaśnić do końca to co się wydarzyło po wyjeździe Zoey, być może ona coś czuje do niego ale być może to tylko przywiązanie i wdzięczność bo przestała dzięki niemu myśleć o tym co się stał tutaj - stwierdza Rach.
- Ja tak samo - uśmiecha się Lena.- To na co czekamy, zbierajcie się, nie traćmy czasu bo nie wiadomo ile czasu zostało do walki.
Jestem szczęśliwa, że dziewczyny mnie rozumieją pomimo tego jak to absurdalnie wygląda, bo kto normalny mógłby się przywiązać do osoby, która cię porwała? Nie wiem co czuję, ale wiem że jestem im wdzięczna za to, że mnie pozbierali. Nakładam na siebie swoje trapery i wychodzimy z domu wsiadając do czarnego mercedesa.
- Skarbie nie uważasz, że powinnam jechać ja? Osoba, która wygrała każdy wyścig? - pyta czarnowłosa.
- Skarbie siadaj, bo to ja jestem Baby Driver - uśmiecham się, a dziewczyny się zastanawiają o co mi chodzi. Kiedy wyruszamy na ulicę po chwili docierają do nich słowa, które wypowiedziałam i zaczynam się śmiać.
- To ty byłaś wtedy na wyścigu, to ty wygrałaś? - dopytuje zaciekawiona Rosa.
- Przepraszam, ale muszę cię podszkolić z jazdy - puszczam jej oczko. - Gdzie jest ta walka?
- Pamiętasz stare baraki na które jeździłyśmy zawsze opuszczając lekcje, to właśnie tam zaraz obok tego jest wielka opuszczona hala - informuje dziewczyna.
CZYTASZ
Nienawiść nie zna granic
Teen FictionŻycie potrafi być przewrotne wie o tym doskonale Zoey Evans. Kiedy na jej drodze pojawia się Olivier Owen pojawiają się również kłopoty. Pomimo pałającej nienawiści do siebie los z nieznanych przyczyn postanawia ich drogi skrzyżować ze sobą. Ona jes...