Axel podał do Kevina, ten podał do mnie. Całą swoją siłą zacząłem napierać na bramkę.
- Rajski Czas! - krzyknąłem, pstryknąłem palcami i zacząłem powoli iść po boisku. Jednak ruch nie zadziałał tak jak to przewidziałem i zawodnik z numerem 15 zakłócił ruch - Co jest?
Widocznie nie powinienem używać tego ruchu. Mecz był naprawdę bardzo zacięty, a każdy dawał z siebie wszystko, jednak trudno nam było strzelić gola. W końcu był koniec pierwszej połowy, a my przegrywaliśmy.
- Musimy to wygrać! - krzyknąłem z flustracji i przerażenia w jednym, uderzając pięścią w murawę na której właśnie usiadłem.
- Wiem, ale jak? - Mark też jest poddenerwowany. Z resztą w całej drużynie panuje nerwowa atmosfera.
- Pamiętacie ten ruch, który użyliśmy na meczu z Genesis? - głos zabrał Shawn, chyba najbardziej opanowany z nas wszystkich.
- Ziemia? No jasne, jesteś świetny! - na twarzy uradowanego Evansa, pojawił się wielki uśmiech.
Przerwa się skończyła, a my mieliśmy gotowy plan ataku. Okazało się, że Matthew to jeszcze większy Debil niż myślałem i nauczył Liceum Zeusa X tych samych technik i taktyk co kiedyś jego Ojciec mojego zespołu. Dlatego łatwo się przebiliśmy i Mark, Axel i Shawn wykonali Ziemię.
- Goooool! - krzyknął uradowany nie mniej niż my, komentator.
Użyliśmy tej techniki jeszcze kilka razy i wygraliśmy.
- Drużyna Liceum Raimona wygrywa ten mecz! Klub nie zostanie rozwiązany! - krzyczał komentator, a ja myślałem tylko o tym, żeby zobaczyć się z Yumi.
Podszedłem do Darka i chciałam rzucić się w ramiona czerwonowłosej, ale brunet mi to uniemożliwił gestem ręki.
- Nie tak szybko, Love - powiedział śmiertelnie poważnie, a ja z przerażenia cofnąłem się o krok.
- Masz rację, nie śpiesz się - za nami pojawił się detektyw Gregory wraz z policją.
Aresztowali Darka, a ja podszedłem do Yumiko, gdy tylko zdjęli jej kajdany z rąk. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy, w moich bez wątpienia były łzy.
- Przepraszam - tylko tyle byłem w stanie powiedzieć, czuję, że gdybym chciał powiedzieć coś więcej, najzwyczajniej rozpłakałbym się.
Ku mojemu zdziwieniu dziewczyna rzuciła się w moje ramiona i mocno przytuliła. Po chwili poczułem, że moja koszulka jest mokra. Dziewczyna płacze.
- Tak się o Ciebie bałam. Co z Boską Wodą, jak przeżyjesz? - zadawała pytania, cały czas płacząc. No tak, dowiedziała się.
- Jeśli nie znajdą więcej Boskiej Wody - nie - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Och - zachlipała i jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.
- Yumi... - zacząłem, a dziewczyna na mnie spojrzała - Kocham Cię...
W odpowiedzi czerwonowłosa wpiła mi się w usta. Momentalnie odwzajemniłem ten, coraz bardziej namiętny pocałunek. Daliśmy dostęp naszym językom, jednak po chwili musieliśmy się od siebie oderwać, bo zabrakło nam powietrza.
- Ja też Ciebie kocham... - szepnęła, mocno mnie obejmując i kładąc głowę na moim ramieniu - Ale co będzie z Tobą?
W tym momencie przyszedł detektyw, okazało się, że można usunąć ze mnie tę substancję, na co oczywiście się zgodziłem. Już po godzinie byłem bezpieczny.
- Obiecaj, że już nigdy mnie nie zostawisz - poprosiła Yumiko, siedzimy właśnie na pomoście, przy zachodzie słońca.
- Już nigdy Cię nie zostawię...
- I dobrze, bo tylko Ty jesteś moim zbuntowanym aniołkiem, Byron... - szepnęła mi prosto do ucha...
The end.
CZYTASZ
Zbuntowany Anioł || Inazuma Eleven✔
RandomYᑌᗰIKO ᕼITOᗰI TO ᘔᗯYKłᗩ 17 - ᒪᗩTKᗩ, KTóᖇą ᖴᗩՏᑕYᑎᑌᒍᗴ ᑭIłKᗩ ᑎOżᑎᗩ. ᒍᗴᗪᑎᗩK ᑎIᘜᗪY ᑎIᗴ ᘜᖇᗩłᗩ, ᗰᗩ ᒍᗴᗪYᑎIᗴ ᗪOśᗯIᗩᗪᑕᘔᗴᑎIᗴ ᗯ ᗷYᑕIᑌ ᗰᗴᑎᗩᘜᗴᖇKą. ᑭᖇᘔᗴᘔ ᗪᗯᗩ ᒪᗩTᗩ ᗷYłᗩ ᗰᗴᑎᗩᘜᗴᖇKą OᖇᖴᗴᑌՏᘔᗩ, ᗯłOՏKIᗴᒍ ᗪᖇᑌżYᑎY. ᗯᖇᗩᑕᗩ ᗪO TOKYO, ՏᗯOᒍᗴᘜO ᖇOᗪᘔIᑎᑎᗴᘜO ᗰIᗩՏTᗩ, ᑭO ᗪᗯᑌᑎᗩՏTOᒪᗴTᑎ...