Gdzie ona szła?
Dlaczego Claire zatrzymała się w środku lasu?
Gdzie jest jej torba?
Harry dodaje trzy karteczki samoprzylepne do ściany, obok zdjęć przedstawiających miejsce zbrodni.
Minęły już godziny, a śledczy wpatrywał się w dziesiątki kartek i zdjęć, które przypiął do brzydkiej tapety w pokoju hotelowym. Sprawa została pokazana wizualnie, z czerwonymi nitkami łączącymi informacje, które zebrał do tej pory, ale na razie nie rozwikłała najbardziej niepokojących pytań.
Głowa bolała go z każdą minutą, a każda filiżanka kawy, którą połykał, opóźniała godziny odpoczynku, nie pozostawiając mu miejsca na oczyszczenie umysłu. Harry był zdeterminowany, pomimo zmęczenia psychicznego. Fotografie były teraz znajome w jego pamięci, kiedy próbował zapamiętać każdy centymetr scen graficznych, jednak nie doprowadziło go to do niczego.
Zmęczony ślepymi zaułkami Harry leży w swoim łóżku hotelowym i dla odmiany wpatruje się w pusty sufit. Jego oczy płoną, a wzrok wiruje, zmysły mgliste w przesadnym skupieniu, aż słyszy pukanie do drzwi.
Ledwo pamięta, jak podszedł, żeby je otworzyć, zdając sobie sprawę, gdzie stoi, gdy Louis pojawia się w jego polu widzenia i musi cofnąć się, by wpuścić mężczyznę do środka.
- Nie wyglądasz tak wspaniale. - mówi Louis, mrużąc oczy, gdy patrzy na Harry'ego wodząc wzrokiem w górę iw dół.
Harry walczy z chęcią wyrzucenia go, gdy potyka się z powrotem w kierunku swojego materaca i słyszy detektywa zamykającego za sobą drzwi. - Ty też nie jesteś w moim typie.
Louis chichocze i podchodzi, trzymając w rękach torbę. - Jaka szkoda. Masz, przyniosłem ci późną nocną kolację.
- Czy już jest noc? - Zmęczony śledczy przyjmuje przekąskę, a na jego twarzy nie widać nic poza zmieszaniem. Przeczesuje dłonią włosy i zauważa, że jego loki są zbyt splątane, aby to zrobić.
Niższy mężczyzna kładzie ręce na biodrach, patrząc na Harry'ego z niedowierzaniem. - Tutaj naprawdę doprowadzasz się do szału. Już prawie jedenasta.
Harry ignoruje informacje i próbuje jedzenia, które Louis uprzejmie mu dał. Z drugiej strony detektyw odwraca się, by przyjrzeć się papierom i karteczkom na ścianie naprzeciwko łóżka, jego wzrok jest teraz uważny i skupiony. - Nie zapytam nawet, ile czasu zajęło ci umieszczenie tego. - mówi Louis, muskając palcami kilka wystających nici.
- Nie psuj tego, włożyłem w to swój pot i łzy, odkąd wróciłem z pogrzebu. - mówi Harry.
Louis spogląda do tyłu. - Więc zechcesz mnie przez to przeprowadzić?
Pytanie przypomina o kofeinie w krwiobiegu Harry'ego. - Naprawdę tego chcesz?
- To twoje dochodzenie. Chcę wiedzieć wszystko, co zebrałeś, zanim będę mógł coś dodać.
Po tych słowach Harry odkłada jedzenie na bok i przyciąga krzesło na biurku do Louisa. - Usiądź, proszę - prosi pospiesznie Harry, po czym ruszya, by stanąć przed ruchliwą ścianą.
- Co my mamy? - pyta detektyw, zakładając kostkę nad kolano i krzyżując ramiona. - Utworzyłem oś czasu, jest w niej kilka dziur, ale tutaj; - Harry oddycha i zaczyna od wskazania czerwonej linii po lewej stronie, a jego palce przesuwają się po niej, gdy wyjaśnia. - Tak, to rozpoczyna się piętnastego lutego sobotę. Claire kłóci się z ojcem, motyw jest niejasny i nie ma znaczenia dla przestępstwa. Wychodzi z domu, zanim matka wraca z pracy, o siódmej wieczorem. Jedzie do domu swojej najlepszej przyjaciółki, Riley, gdzie spędza noc i wyjeżdża następnego dnia około drugiej po południu. Potem jest przerwa.
CZYTASZ
When Darkness Strikes [TŁUMACZENIE]
FanfictionPrywatny detektyw Harry Styles zostaje wezwany do pomocy w rozwiązaniu sprawy brutalnego zabójstwa w małym miasteczku na północy Anglii. Tam natrafia na detektywa Louisa Tomlinsona i chociaż ich osobowości diametralnie się różnią, a mroczne tajemnic...