34

7.3K 378 145
                                    

Minęło już sporo czasu od tamtego zdarzenia.

Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek uda mi się żyć zwyczajnym życiem takim jak większość. Codziennie uczę się nowych rzeczy i jest wspaniale. Nie muszę wracać do starych wspomnień, bo codziennie powstają nowe, których nie chce zapomnieć. Will uczy mnie w domu z pomocą znajomego, który był mu winien przysługę.

Nie zdawałem sobie sprawy, ile materiału do przyswojenia nagromadziło się przez te lata, ale czuje, że dam radę. Ale nie tylko takich rzeczy się uczę. Moje życie miłosne się ubarwiło i wprowadzamy nowe rzeczy do naszego łóżka, szukając stylu dla nas. Ufamy sobie i nie boję się tego.

Rozwijam swoje pasje, dowiedziałem się, że mam uczulenie na kocią sierść i że sok z pomidorów jest ohydny.

Kocham to życie.

Obudziłem się przez łaskotki na swoich żebrach. Coraz lepiej sypiam a takie pobudki od rana, stwarzają dobry nastrój.

- Już nie śpię! Już nie! - krzyczałem pomiędzy salwami śmiechu.

Starszy siedział na moich nogach i nadal mnie łaskotał mimo moich sprzeciwów.

- Na pewno?

- Tak- śmiałem się ciągle, nie mogąc przestać.

- No dobrze - zszedł ze mnie i dał mi buziaka, którego odwzajemniłem.- Wyjrzyj przez okno.

Spojrzałem na niego krzywo, ale on tylko wzruszył ramionami.

Założyłem papcie i podbiegłem do okna.

Śnieg?

- Wow- zachwyciłem się.

To mój pierwszy śnieg od paru dziesięciu lat.

Całe podwórko było pokryte białym puchem, który nadal prószył z nieba.

- Idziemy? - odwróciłem się do chłopaka, który już trzymał w dłoniach dwie puchowe kurtki.

Z prędkością światła założyłem rzeczy i już miałem wybiegać na dwór, gdy starszy pociągnął mnie z powrotem za kaptur.

Założył mi na głowę czapkę, a szalik zawiązał dokładnie pod szyją.

W końcu mogliśmy wyjść, a ja rzuciłem się w pierwszą zaspę śniegu.

Starszy śmiał się ze mnie, bo prawie nie było mnie wtedy widać.

Pomógł mi z niej wyjść, po czym zaczęliśmy lepić bałwanka.

Gdy nie patrzył, ulepiłem śnieżkę i wycelowałem prosto w jego tył głowy.

- Tak się chcesz bawić?

I tak rozpętała się wojna na śnieżki zakończona naszym wskoczeniem w zaspę.

Zabawę przerwał nam ostry głos zza bramy.

Gdy zobaczyliśmy, że pod domem stoi policja odechciało nam się żartować.

Otrzepaliśmy się ze śniegu i podeszliśmy do funkcjonariuszy.

- W czym możemy pomóc? - zapytał Will lekko podejrzliwy, gdy wyszliśmy do nich przed dom.

- Proszę nie stwarzać oporu, jest pan oskarżony o kupno człowieka i przetrzymywanie go wbrew jego woli.

Ostatnie co Will do mnie powiedział, to żebym był spokojny i na niego czekał, po czym go zakuli i wsadzili do radiowozu.

Jestem Twój//YaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz