Rodział dwudziesty dziewiąty

1.1K 69 33
                                    

Syriusz już trzeci raz w ciągu ostatnich kilku minut zmienił koszulkę. Spojrzałam na niego i ponownie kiwnęłam przecząco głową. Powoli zaczynało mi się nudzić, ponieważ Black nie był zbyt rozmowny przez stres jaki nim kierował. Od ponad pół godziny siedziałam u chłopaków w pokoju, jednak poza czarnowłosym nikogo nie było. Chłopak poprosił mnie o pomoc, ponieważ przyznał mi się, że ma kogoś na oku i umówił się na randkę. Oczywiście nie byłam tym zaskoczona, jednak zdecydowałam się nic nie mówić na ten temat.

Zirytowany chłopak zdjął koszulkę i rzucił nią na łóżko Petera, które było najdalej od miejsca gdzie stał. Usiadł na łóżku Jamesa i przeczesał nerwowo włosy dłonią. Presja czasu i chęć pokazania się z dobrej strony działała na niego w okropny sposób. Było widać, że zależało mu, jak jeszcze nigdy wcześniej, dlatego zdecydowałam, że sama postaram się wybrać coś odpowiedniego. Wstałam z łóżka Syriusza i zaczęłam przeglądać czyste koszulki, które w tamtej chwili były porozwalane prawie po całym pokoju. Miałam w głowie swoją wizję i jedyne czego potrzebowałam to znaleźć ospowiednie ubrania w stosie innych rzeczy. Chciałam, żeby założył coś normalnego, aby nie wyglądał jakby starał się za bardzo, ale również żeby podkreślić, że jest przystojny. Nie wyobrażałam sobie chłopaka w eleganckiej koszuli, jeśli nie musiał jej zakładać.

W końcu znalazłam to czego szukałam. Rzuciłam koszulkę w stronę chłopaka i zupełnym przypadkiem materiał zatrzymał się na jego głowie. Spojrzał na mnie groźnie, jednak ja nie potrafiłam przestać się śmiać. Nie mogłam traktować go poważnie, kiedy materiał zwisał mu z czubka głowy. Byłam przekonana, że w innych okolicznościach Black również by się z tego śmiał, a już napewno gdyby to spotkało kogoś innego. W pewnym sensie uważałam, że to całkiem przyjemne, żeby widzieć przyjaciela w takim stanie, bo to znaczyło, że wreszcie traktuje kogoś poważnie. Miałam szczerą nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z jego plan i wieczorem będzie mógł mi się pochwalić, że ma dziewczynę.

W końcu Syriusz zdjął materiał z głowy i bez zastanowienie założył koszulkę na siebie. Dopiero wtedy zobaczył co właściwie kazałam mu założyć. Był ubrany w zwykłą biąłą bluzkę. Skrzywił się lekko i spojrzał na mnie pytająco, jednak ja go zignorowałam. Zaczęłam dalej przeglądać jego ubrania w poszukiwaniu kolejnych fragmentów idealnego ubrania dla przyjaciela. Słyszałam za moimi plecami, jak Black wstaje z łóżka i byłam przekonana, że poszedł zobaczyć się w lustrze. Mruknął coś pod nosem, jednak ja nadal go ignorowałam.

– Nie sądzisz, że to trochę zbyt oczywiste? W końcu to ma być randka, a nie wyjście do Hogsmeade z Jamesem.

– Myślałam, że do Hogsmeade chodzisz z Jamesem właśnie na randki– zaśmiałam się, jednak Black mi nie zawtórował.– Zresztą jeszcze nie skończyłam, więc narazie siedź cicho, jak chcesz marudzić.

Minęło kilka minut, a ja znalazłam w końcu wszystko co chciałam. Położyłam większość rzeczy na łóżku Syriusza i wskazałam na to wszystko dłonią, dając chłopakowi do zrozumienia, że może się przebrać. Black założył na siebie większość rzeczy, które naszykowałam dla niego, jednak miał problem z zapięciem bransoletki. Chłopak wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja bez słowa zapięłam biżuterię na jego nadgarstku. Uśmiechnęłam się w jego stronę, jednak mój przyjaciel nie odwzajemnił tego, cały czas wyglądając na lekko zestresowanego.

Czarnowłosy podszedł do lustra i zaczął przyglądać się swojemu odbiciu. Stanęłam za nim i również zaczęłam patrzeć na niego. Musiałam przyznać, że wyglądał dobrze, choć wcale nie miał na sobie nic wyjątkowego. Przy czarnych, podartych spodniach zwisał łańcuch, a nogawki miał wpuszczone w czarne glany. Biała koszulka w większości była ukryta pod czarną, skórzaną kurtką z haftem smoka na plecach. Całość dopełniała srebrna biżuteria. Choć jego włosy nadal były wilgotne i nie do końca ogarnięte po prysznicu, który brał, to wyglądał naprawdę dobrze. Jeśli ta dziewczyna tego nie doceni i uzna, że to nie strój na randkę to napewno popełni ogromny błąd.

Kłopoty przychodzą same Where stories live. Discover now