Luke
Nicole koniecznie chciała wyskoczyć ze mną na obiad. Nie do końca podobał mi się ten pomysł, bo nie byłem pewny, czy chcę z nią gadać. Rowen nigdy nie była tematem naszych rozmów, a teraz stanęła pomiędzy nami. Chyba właśnie dlatego tu przyszedłem, żeby to wyjaśnić.
– Hej, przepraszam, że jestem z małą, ale Tom miał, jakieś ważne spotkanie, opiekunka też nie mogła. Nie jestem złą mamą, bo mam opiekunkę, prawda? – zachowuje się, jakby nic się nie stało.
– Mnie pytasz? Nie mam dzieci – nie jestem nawet pewny, czy jeszcze mam dziewczynę, ale poczekam, aż ona zacznie te rozmowę.
– Nieźle radzisz sobie z Claire – stwierdza.
– Za zmienianie pieluch podziękuję – na to jeszcze przyjdzie czas, nie muszę się tego nauczyć – Dobrze było być najmłodszym..
– A Rey? – pyta o swojego młodszego brata.
– Było was tyle robiących to wcześniej, że zawsze udało mi się wymigać – uśmiecham się, zawsze udawało mi się wychodzić niezauważonym, tak jak Rowen.
– Musisz, więc nauczyć się przy Claire – chyba nie odpuści.
– Nie wiem, czy jeszcze będę widywał Claire – więc, sam zaczynam.
Nicole ma wyraz twarzy pełen wyrzutów sumienia.
– To moja młodsza siostra – mówi coś najbardziej oczywistego.
– Prościej było, gdy się nie spotykaliśmy, co? – chyba wszyscy o tym myślą.
– Słuchaj, dowiedziałam się, że to robicie w momencie, gdy się pokłóciliście, ciężko jest mi stwierdzić... – próbuje znaleźć dobrą wymówkę – Nie spodziewałam się tego – przyznaje w końcu – Zawsze myślałam, że Rowen wyruszy w jakąś podróży, poza tam jakiegoś chłopaka i przywiezie go do domu, a poza nim będzie miała wytatuowane jego imię, a ja wszystkiego się dowiem trzy po trzy, bo tak blisko właśnie byłyśmy. Twoja obecność w jej życiu zbliżyła mnie z siostrą, tak chyba nie powinno być, co?
– Nikt nie jest idealny – może powinienem się bardziej wysilić.
– Wiesz, jak długo okłamywałam własną siostrę? – wygląda, jakby wyrzuty sumienia w niej narastały.
– Dużo dłużej niż mnie – a ja też nie byłem pierwszy na liście.
– Myślę, że mamy tajemnice we krwi – Rowen też często o tym mówi. Są do siebie podobne, nie jakoś bardzo, ale w jakimś małym stopniu tak – Boję się, że przeniosę to na własną córkę, że nauczę ją rzeczy, których wcale nie chce, bo je też mam we krwi.
– Brzmi strasznie – przyznaję uczciwie.
– Ty też masz to we krwi – mówi, jakby przed chwilą nie powiedziała tego samego – Rodzice niezbyt nauczyli nas też, jak wyrażać uczucia, prawda?
Więc, przechodzimy do mojego już słynnego na nasze rodziny wyznania uczuć.
– Nie wiem, czy chcę słuchać, jak zgrywasz rolę mojej matki – bo tak się właśnie w tej chwili czuję.
– Przepraszam – mówi natychmiastowo – Zamieniłam się w matkę was wszystkich.
Ciekawe, więc co powiedziała Rowen, z którą nie rozmawiałem od tygodnia, bo nie mam zielonego pojęcia, co mam jej powiedzieć. Czuję się głupio, że tak na nią to wszystko zrzuciłem, ale jeszcze bardziej czuję się głupio, bo nie wyglądała, jakby zamierzała odwzajemnić się tym samym. Ona też się nie odzywa, co sugeruje mi, że to nie ma przyszłości.
– Wiem, jaki jesteś. Znam cię lepiej niż twoi bracia – mówi to z taką pewnością – Chyba mnie to trochę przeraziło, że Rowen ma się z tym mierzyć.
Patrzę na nią, jakby właśnie mnie obraziła i jakbym nie wierzył własnym uszom, bo chyba właśnie tak jest.
– Nicole, mam sobie pójść? – nie chcę robić tu sceny, jest ze swoją córką, w miejscu publicznym, a ja nie wiem, co się dzieje.
– Przepraszam - tym razem brzmi to o wiele szczerzej – Chciałam powiedzieć, że rodzice wiecznie mówili nam, co mamy robić i ja zaczęłam robić to samo, przepraszam – powtarza po raz kolejny – Przeraziło mnie trochę, że kolejna z nas ma się mierzyć z Markiem, wiesz?
Jestem to w stanie sobie wyobrazić.
– Chcę, żebyśmy dalej byli przyjaciółmi, żebyś mógł na mnie liczyć – ale rodzina na pierwszym miejscu, a ja nie jestem jej rodziną.
Rozumiem to, ale w pierwszej chwili czułem się, jakbym dostał w mordę. Czułem się jej bliższy, gdy łączyło nas wspólne kłamstwo o Benie, a potem nagle zaczęła żyć naprawdę, bez żadnych kłamstw i.. no tak, to chyba moja odpowiedź z czym mam problem tak naprawdę.
– Chcę, żebyście robili z Rowen cokolwiek chcecie.
– Dzięki? – naprawdę nie jestem w stanie ukryć sarkazmu.
– Mogę dać ci jedną radę?
A więc jednak.
Kiwam głową, aby ją usłyszeć.
– Jeśli faktycznie jesteś w niej zakochany i chcesz, żeby ona dobrze się w tym czuła, to może powiedz jej to w jakiś normalny sposób, a nie pytając, czy z tobą zamieszka albo gdy podsłucha, gdy mówisz to braciom?
Przewracam oczami.
Wiem to głupie.
– Zamieszkanie razem wydawało mi się jasne – tłumaczę.
– Tylko tobie.
– A czy ona tego chce, czy nie? Czy co.. – wiem, że pytam niewłaściwą osobę.
– To musisz już zapytać ją.
Ale mi pomogła.
Czy przed byciem z Rowen wszystko nie było prostsze?
Nie.
Czy będąc z Rowen wszystko wydawało mi się prostsze?
To będzie zaskakujące, bo tak.
Czułem się, po raz pierwszy na właściwym miejscu. Nawet, jeśli nie miałem planu na następne pięć lat, ani nie do końca wiedziałem, co chcę robić z życiem, jej obecność wydawała się właściwa, jakbym nic więcej nie potrzebował albo jakby przy jej boku był w stanie rozszyfrować resztę. Nie wiem, czy to dobra metoda, ponieważ jak wszyscy zauważyli nie mam dobrego wzorca. Może sugerowałem się Benem i Nicole, a oni zawsze byli tylko najlepszymi przyjaciółmi i rozumieli się najlepiej na świecie. Też zacząłem od przyjaźni z Rowen, ale gdy przemieniło się to w coś więcej chyba zapomniałem, jak ważna jest ta część z rozmawianiem i dzielniem się tym, co czuje wprost. Myślałem, że wszystko już jest proste. Kompletnie nie rozumiem związków. Mam nadzieję, że mi to wybaczy.
****
MEGA WAŻNA SPRAWA........
Przeczytalibyście drugą część o Emily i Jacku? czyli siostrze rowen i bracie Luke'a, czy wolelibyście, wiem to, co powiem będzie szalone, gdybym napisała drugą część, ale też zawsze mogę zmienić Lukę'a z Jackiem i wszystkie odniesienia do tej części, których będzie dużo, będzie tak, że ten Lukę będzie Jackiem. nie wiem, czy rozumiecie.
przeczytalibyście drugą część? o synku toksycznego ojca, który nie wie, co chce zrobić w życiu i lekarce?
chciałam napisać kompletnie nowa historie z tym motywem, ale potem usawiaodmilam sobie ze dużą część tego pomysłu odnosi się właśnie do tego opowiadania. i nie wiem, czy przeczytacie drugą cześć o Emily i jacku, czy wolelibyście pseudo drugą część, gdzie jack jest luke'm, bo wolcie czytać o luke'u, co byłoby logiczne..
dajcie znać, proszę.

CZYTASZ
Cambridge vs Oxford {Luke Hemmings}
FanfictionOjcowie Luke'a I Rowan są przyjaciółmi od zawsze i równie długo ze sobą rywalizują. Żyją w przepychu i bogactwie, bo tak od pokoleń żyły ich rodziny. Każde z ich dzieci ma obowiązek iść na Cambridge, bo to tradycja, a tradycja to najważniejsza z rze...