12.

137 9 4
                                    

W pokoju położyłam się na łóżku i wzięłam do ręki pierwszą lepszą książkę, która leżała na półce. Czułam się bardzo źle, głowa mi pękała. Nagle w mojej głowie narodziła się pewna myśl. Pomyślałam, że może uda mi się ściągnąć tutaj Five'a. Wstałam z łóżka i zacisnęłam ręce w pięści, a przede mną pojawiła się niebiesko-fioletowa smuga światła, która po sekundzie zniknęła. Wzięłam do ręki kubek, w którym jeszcze nie dawno była kawa i z całej siły rzuciłam nim o podłogę. W tym temacie byłam totalnie bezsilna. Nie panowałam już nad emocjami. Usiadłam przy ścianie i podciągnęłam nogi do siebie, po czym wokół mnie zawirowały różne przedmioty, które znajdowały się w pokoju. Zobaczywszy to wzięłam trzy głębokie wdechy i wszystko z hukiem spadło na podłogę. Usłyszałam kroki na korytarzu, więc zrobiłam coś czego nigdy jeszcze, nie udało mi się dokonać. Zatrzymałam czas. Lekko się uśmiechnęłam i sprzątnęłam cały bałagan, który znajdował się w pokoju. Pstryknęłam palcami i wznowiłam czas. Na szczęście ten ktoś udał się do innego pomieszczenia.

W głowie miałam mnóstwo planów i pomysłów. Do ręki wzięłam jakiś ołówek i zaczęłam pisać jakieś obliczenia na ścianie, nawet nie wiedziałam skąd one wzięły się w mojej głowie. X i Y wirowały w moim umyśle. Zaczęłam robić się taka przewrażliwiona jak, kiedyś był Five. W czasie, gdy próbowałam obliczyć w jakim miejscu muszę być i ile mojej mocy muszę użyć, żeby udało mi się przenieść mnie do wymiaru, w którym znajduje się moja rodzina weszła Agnes. Stanęła w drzwiach i zaniemówiła.

- CO... ty zrobiłaś? - dziewczyna złapała się rękoma za głowę.

- Nie widzisz? Liczę. Jak wiesz już, co to poproszę cię, abyś wyszła, ponieważ mi przeszkadzasz. - uśmiechnęłam się złośliwie. Widziałam jak dziewczyna się zdenerwowała. Chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała i trzasnęła drzwiami.

Usiadłam na moim łóżku, a po chwili przeszłam do pozycji leżącej. Na chwilę zamknęłam oczy, niestety zaraz potem usłyszałam pukanie do moich drzwi.

- Agnes powiedziałam, żebyś nie wchodziła. - nie usłyszałam odpowiedzi z drugiej strony. Otworzyłam oczy i podniosłam się na łokciach. W progu pokoju zobaczyłam Williama.

- Ja nie będę ci przeszkadzać? - zapytał chłopak z uśmiechem na twarzy. - dzisiaj się mnie pytali, czy wiem co się wczoraj z tobą działo. Powiedziałem, że nie. Pytali też o to czy, wczoraj z kimś byłaś. Również powiedziałem, że nie. - przyjrzał mi się uważnie. - teraz już wiem dlaczego. Kto ci to zrobił? - uniósł brew i zaczął się głośno śmiać. Od razu zakryłam szyję włosami.

- Jesteś z siebie dumny? Teraz bądź tak miły i wypad stąd. - wstałam i zmierzyłam chłopaka wzrokiem.

- Ale tak bez buziaka? - zapytał William nadal uśmiechnięty.

- Jeszcze słowo, a podpalę cię krzesiwem. - powiedziałam podkreślając każde słowo. Chłopak natomiast objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Nie wytrzymałam i walnęłam go w twarz.

- Ała, za co to?! - Złapał się za policzek.

- Mnie się kurwa bez mojego pozwolenia nie dotyka. Rozumiesz kleszczu? - odpowiedziałam podniesionym głosem. William zaczął się tylko śmiać. Nie wiedziałam dlaczego.

- Dlaczego tak rżysz?

- Dlaczego kleszczu? - chłopak zwijał się ze śmiechu.

- Nie wiem, po prostu nie chciałam cię drugi raz walnąć. - odwróciłam się do niego plecami, ale ten złapał mnie za ramię.

- Nie bądź zła. Przepraszam, nie chciałem,  cię tak zdenerwować. - ten chłopak naprawdę był przeuroczy. Obiecałam sobie, że już nigdy go nie pocałuję, ani żadne tego typu, ale jednak złamałam obietnicę, którą sama sobie złożyłam. Podeszłam bliżej chłopaka, założyłam ręce na szyję i pocałowałam. William nie zaprotestował, wręcz przeciwnie, odwzajemnił pocałunek, ale tego chyba można było się spodziewać.

- Czasami jesteś słodki Evans. - powiedziałam.

Zeszłam na dół do kuchni, gdzie zobaczyłam  Agnes całującą się z Benem.

- Huhu, ja już idę. - zaśmiałam się i poszłam do mojego pokoju, gdzie nadal był William.


Please Stay With Me...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz