Rozdział 1- Dzień 1

6K 278 26
                                    

Wiecie, że w tym piekle jeden dzień przeciąga się jak rok? Dowiedziałem się tego dzięki Rabastianowi. Wydaje mi się, że jest on w porządku... Jest miły. Jednak nie powiedział mi jeszcze za co tu jest, a ja nie chcę naciskać. Więc chyba sobie odpuszczę.

Wracając. Demetorzy wciąż krążą wokół naszej cali, a za każdym razem gdy sie do nas zbliżają czuję przerażającą pustkę i smutek. Najgorsze jest to, że za każdym razem gdy do nas podchodzą, słyszę krzyki mojej mamy. Czasami przebija się jeszcze przez to wściekły wrzask wuja Verona, nawet nie chcę myśleć nad tym co by mi zrobił gdybym wpadł teraz w jego pulchne ręce.

Zacząłem niekontrolowanie drżeć, więc zwinąłem się w kłębek wiedząc, że kolejny koszmar zaraz przeleci mi przed oczami. Kiedy tylko uczucie zimna mnie opóściło rozejrzałem się dookoła szukając wzrokiem Rabastiana, który spał skulony w rogu celi. Miałem teraz chwilę na zastanowienie się nad swoją sytuacją. Gdzie jest Dumbledore? Przyjdzie po mnie by mnie stąd wyciągnąć? Czy w ogóle wie, że tu jestem? Kto wie...

Poczułem jak para czyichś ramion oplata się dookoła mnie i spojrzałem w górę. Ten ktoś wyglądał jak Rabastian, ale milczał. Nie rozmawiał o wszystkim i o niczym próbując nie oszaleć. To Rudolphus! Nie wiem dlaczego, ale poczułem się trochę bezpieczniej w jego ramionach. Z mojego gardła wydobył się żałosny szloch. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że płaczę.

- Po prostu... C-chcę... Stąd w-wyjść... - wykrztusiłem drżąc.

- Ciiiiiiii... Już dobrze... Jest okej. - jego głos był miły i przyjemny dla ucha. Starałem się stłumić szloch przykładając rękę do ust. - Ciiiii... Wyrzuć to z siebie...

Po tych słowach wyrzuciłem z siebie wszystkie łzy i smutek, który tłumiłem w sobie przez te wszystkie lata. Pierwszy raz ktoś mnie tak przytulał. Dając mi ciche wsparcie i poczucie bezpieczeństwa. Pierwszy raz tego lata poczułem ciepło mimo, że znajdowałem się w tej zimnej, zapleśniałej celi. Wtuliłem się mocniej w Rudolphusa.

Przestałem płakać dopiero godzinę lub dwie później i od razu zapadłem w sen nadal przytualany orzez starszego mężczyznę.

~~330


Wsadzony do celi ||Tomarry||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz