Dowiedziała się o jego "wyjściach". Ta informacja ją zirytowała i to na potęgę. Gdy czekała na niego w jego gabinecie miała milion myśli na sekundę. Chciała z nim to wyjaśnić, dlatego gdy się pojawił od razu podeszła do niego. Patrzył na nią ze zdziwieniem, a ona łypała na niego groźnym wzrokiem.
- Dlaczego ?! - wykrzyczała mu w twarz.
- Nie drzyj się Jane - przewrócił oczami, nie patrząc na jej wzrok.
- Po cholerę poświęcasz się na szukaniu Śmierciożerców !? - tupnęła wściekła nogą.
- Co cię to obchodzi ? - prychnął cicho.
- Bo się martwię ! - wykrzyczała mu.
- Nie rozśmieszaj mnie Rose, niby czemu miałabyś się martwić ? - zaśmiał się złośliwie.
- Bo cię kocham ! - nie kontrolowała swoich emocji.
Gdy to usłyszał zawiesił się jak płyta. Patrzył na nią będąc w szoku. Do tej pory myślał, że to tylko on coś do niej czuł, przez co starał się o tym nie myśleć, a wychodziło na to, że ona również goo kochała. Miał setki myśli i dużo pytań, ale nie wydobył z siebie słowa.
Patrzyła na niego co raz bardziej się niepokojąc. Wiedziała, że niepotrzebnie to wykrzyczała, mogła to zostawić dla siebie, ale ona po prostu martwiła się o niego i nie chciała jego cierpienia i bólu. Bała się od początku jego reakcji, gdyby taka sytuacja wystąpiła, ale ta, która się wydarzyła była dla niej najmniej spodziewana.
Zbliżył się do niej blisko, podniósł jej podbródek i wbił się w jej usta. Potrzebowała chwili, gdy zrozumiała co się działo. Odwzajemniła pocałunek smakując jego ust. On sam nie potrafił opisać co czuł, dla niego jej usta były jak płatki róż, miękkie i idealne, a jej zapach, który zawsze go przyciągał zawrócił mu w głowie. Objął ją w pasie, przyciskając bliżej siebie, a ona wplotła palce w jego włosy. Czuła tak wiele, dla niej to nie był zwykły pocałunek, ale początek czegoś wspaniałego i upragnionego. Po chwili zamienił się w o wiele namiętniejszy, a ich przeszyła fala gorąca. Snape nigdy wcześniej się tak nie czuł, było to dla niego coś nowego.
Razem bez słów skierowali się do jego sypialni, drzwi były uchylone, więc bez problemu weszli. Mimo, że w lochach było zimno, im było aż za gorąco. Całował ją jednocześnie odpinając guziki jej koszuli. Ona myślała, że oszaleje, gdy zaczął składać pocałunki na jej obojczykach i ramionach, czuła tak wiele nowych emocji. Ściągnął całkowicie jej koszulę obdarzając ją pożądanym spojrzeniem. Nie pozostała mu dłużna i pozbyła się jego dwóch warstw koszul, dobierając się do jego klatki piersiowej. Podniósł ją i ułożył na łóżku całując jej brzuch. Wyzbył się jej spodni patrząc na nią jak jest w samej bieliźnie. Przyznał, że podobał mu się ten widok, miała idealne ciało chociaż jeszcze nie wszystko ujrzał. Buty szybko znalazły się na podłodze, a ona nie myśląc za wiele pozbyła się jego spodni. Zaczął całować delikatnie wewnętrzną część ud, doprowadzając ją do szaleństwa, a po tym całkowicie wyzbył się jej bielizny. Zlustrował wzrokiem całe jej ciało, była idealna, po prostu idealna. Zaczął całować jej podbrzusze oraz piersi, a ona drżała od jego dotyku. Ściągnęła szybko jego bokserki i czule go pocałowała.
Gdy wypełnił ją całą poczuła jak cała magia przepływa wokół nich i w nich, było to na tyle przyjemne, że cicho jęknęła co zauważył i zwycięsko się uśmiechnął.
Tej nocy powtarzali swoje imiona częściej niż do tej pory, a gdy zmęczeni położyli się usłyszała od niego coś czego się nie spodziewała "Kocham cię". Chciała popłakać się ze szczęścia, ale zamiast tego wtuliła się w niego i razem zasnęli.
Zimne lochy wypełnione były szczerym uczuciem i najprawdziwszą miłością. Dla nich nie było to zwykłe pożądanie, a krok do czegoś nieznanego.Gdy rano otworzyła oczy nie poczuła obok siebie męskiego ciała, a pustkę. Usiadła na łóżku i dostrzegła go siedzącego przy stoliku, czytającego książkę. Była wdzięczna, że był weekend i nie musiała się spieszyć. Machnęła ręką, a na niej była jego koszula, którą zostawiła trochę niedopiętą. Wstała z łóżka i podeszła do niego najpierw sprawdzając co czytał, a po tym odłożyła mu książkę i usiadła na jego kolanach patrząc mu w oczy.
- Co chcesz Jane ? - jego ton głosu się nie zmienił, ale jej to odpowiadało, przez co się lekko zaśmiała.
- Już widzę się przyzwyczaiłeś do mojego imienia ? - musnęła lekko jego usta, niczym dotyk skrzydeł motyla.
- Chcesz polecieć na podłogę ? - zapytał złośliwie.
- Nie dziękuję, jest mi tu wygodnie - mruknęła przeciągle.
- Tobie jest wszędzie wygodnie, jesteś jak jakiś kot - złapał ją za plecy.
- Dlaczego kot ? - zdziwiła się na to porównanie.
- Nie pamiętasz jak się wczoraj wyginałaś ? - uśmiechnął się złośliwie, a ona się zarumieniła odwracając wzrok.
Wstała z jego kolan i chciała odejść, ale on szybko chwycił ją za dłoń i pociągnął w swoją stronę przez co znów siedziała na jego kolanach, a on objął ją w pasie. Rozkoszował się jej pięknym zapachem, a ona schowała twarz w jego ramieniu. Czuła się kochana i bardzo jej to odpowiadało. Zaczął gładzić ją po plecach i uśmiechał się niemrawo pod nosem.
- A więc tak wygląda miłość ? - zapytał bardziej siebie.Po całej sytuacji nie zachowywali się jakoś inaczej w stosunku do siebie, a na pewno nie gdy byli blisko uczniów, lubili nadal sobie docinać i przeprowadzać małe kłótnie. Jednak zawsze po lekcjach uwielbiała siedzieć na jego kolanach i czytać z nim książkę co mu nie przeszkadzało. Była szczęśliwa jak nigdy przedtem. Pochwaliła się Ivy, która tylko zaczęła mówić, że miała rację i życzyła jej szczęścia. Snape stał się o wiele milszy dla niej, jakoś bardzo się nie zmienił, ale wyczuwała kiedy mówił poważnie, a kiedy się z nią droczył.
Rok szkolny minął im bardzo szybko, gdy razem spędzali czas, głównie czytając książki. Gdy przyszły wakacje Jane miała pewien plan, który chciała spełnić, więc wyjaśniła mu, że będzie nocować u Ivy, a tym czasem udała się do Irlandii w celu szukania zamku nad klifem.
Zajęło jej to kilka dni, gdy w końcu znalazła go. Jakie było jej zdziwienie, gdy okazało się, że jest na sprzedaż. Bez zastanowienia wypełniła wszelkie formalności i kupiła go, mając jeszcze na szczęście pieniądze na odpowiednie umeblowanie i zagospodarowanie. Wszystko zajęło jej dokładnie trzy dni, cały czas ciężko pracowała wszystko dopełniając.
Podeszła do ogromnej wierzby przy zamku i wyczarowała huśtawkę, tak jak sobie to wszystko wyobrażała. Była szczęśliwa, że miejsce jej marzeń istniało naprawdę i, że będzie tu mieszkać.
Nie wiedziała, że przez czas jej nieobecności Severus szykował coś co odmieni ich życie.
Gdy wróciła do Hogwartu, zaskoczył ją nagłą propozycją wyjścia na błonia.
Zgodziła się i razem ruszyli trzymając się za ręce, nie bali się, że jakiś uczeń ich zauważy, bo były wakacje. Prowadził ją do Zakazanego Lasu, gdzie przystanęli na środku małej polany skąpanej w promieniach słońca.
Szybko wskazała palcem na lecącą Testralę, a on gdy nie patrzyła założył jej mały pierścionek na drugą rękę na palcu. Gdy zrozumiała, że miała coś nowego na palcu szybko spojrzała to na pierścionek, to na niego, pytającym spojrzeniem.
- Nie wiem jak to się mówi - zawiesił się patrząc w jej oczy. - Zostaniesz moją żoną ? - gdy to mówił przewrócił oczami.
Stała patrząc na niego tępo, a z jej oczu popłynęły prawdziwe łzy szczęścia. Rzuciła mu się na szyję i powtarzała tylko jedno słowo "tak".
Ta chwila była dla niej najszczęśliwszą w jej całym życiu, nie myśląc długo poprosiła go, aby z nią wyruszył do Irlandii na co zdziwiony się zgodził.
Gdy dotarli na miejsce stanęła przed zamkiem i uradowana powiedziała:
- To jest nasz dom ! - podbiegła do niego i wtuliła się w jego klatkę piersiową.Mieszkali razem ciesząc się każdą chwilę spędzoną ze sobą.
Pod koniec wakacji oznajmiła mu rzecz, która sprawiła, że nie mógł się nie uśmiechnąć ze szczęścia. Była w ciąży, a on miał zostać ojcem. Sama popłakała się ze szczęścia i przytulała się do niego będąc najszczęśliwszą osobą na świecie.Jedenaście lat minęło szybko, a mała dziewczynka o czarnych jak noc włosach i niebieskich jak tafla jeziora oczach ze zdumieniem kupowała potrzebne rzeczy do szkoły razem z rodzicami, którzy skupiali się głównie na zakupie odpowiednich książek, gdyż wiedza była dla nich najważniejsza.
Pożegnali się z córką na peronie, a po tym razem deportowali się do Hogwartu w dalszym celu uczenia młodych czarodziejów, tylko tym razem do ich grona zawita Misteria Snape.
CZYTASZ
Zapach róż
FanfictionWydająca się nie pozorna czarownica Jane Rose, zaczyna swoją pracę w Hogwarcie. Podczas nauczania poznaje nietoperza z lochów, który nie stara się być dla niej miły. Jaki sekret skrywa Jane ? Czy ich relacja będzie prowadzić do czegoś głębszego ? Co...