Rozdzial 7

220 4 0
                                    

Obudziłam się rano i widziałam ze Mia śpi. Pansy już nie było co oznaczało ze poszła na śniadanie. I dobrze- nienawidziłam jej.
Dzień jak każdy inny. Poszłam umyłam się i ubrałam. Założyłam krótka spódniczkę co pewnie nie ulegnie uwadze Draco. Czarny koronkowy stanik i jakąś biżuterię. Włosy związałam w kucyk. Napisałam liścik dla Mii aby się nie martwiła i jej położyłam na łóżku:

Hejka! Jestem na śniadaniu! Piszę ci to abyś się nie martwiła. Nie chciałam cię budzić.

Twoja Lia^

Poszłam na śniadanie i widziałam Parkinson. Nie chciałam żeby mnie zauważyła bo nie miałam ochoty się z nią kłócić. Usiadłam jak najdalej od niej przy stole Slytherinu.

O w chuj.

Zauważyłam Tego całego Maxa jak całuje się z tą nową. Po tym co stało się wczoraj szczerze? Bałam się go. Usiadłam obok Draco. Nie był jakis szczęśliwy. Coś go przytłoczalo. Ale co?

-Hej Draco!- krzyknęłam
-Co chcesz!- odpowiedział groźnie przez co się skrzywiłam. Czyżby stary Malfoy wrócił?
-Nic. Przyszłam się przywitać.- uśmiechnęłam się i już miałam siadać obok niego...
-Nie siadaj obok mnie ty podła dziwko!- krzyknął a mi się zakręciły łzy w oczach.
-O czym ty do cholery mówisz?!- zapytałam a wszyscy się patrzyli na nas. Jebac
-czy ty serio specjalnie chciałaś to uknuć?!- warknął
- Ale co do chuja?!- krzyknęłam
-podobno to wszystko uknułaś! Z tym napadem na ciebie i Mię! Jak mogłaś podła dziwko!- warknął a ja już płakałam
-Czy ty myślisz ze serio chciałam tego? Ze serio jestem taka głupia aby nasyłać pedofili na mnie i moja przyjaciółkę?! Skąd w ogóle to ci przyszło do głowy?! Hm?!!!- zapytałam
-Dzięki Pansy!- uśmiechnął się i krótko odpowiedział
-Ekhrm- chrząknelam. Pansy? Mogę na słówko?- zapytałam
-Nie ma problemu- uśmiechnęła się wrednie

-Co ty mu nagadałaś?!- stałyśmy na korytarzu i rozmawiałyśmy
-Nic totalnie nic- zaśmiała się.
-Oj lepiej powiedz mała suczko bo pożałujesz!- warknelam
-Ciekawe- znowu się zaśmiała

A to wredna menda

-Crucio!- torturowałam ją tak długo póki nie mi powiedziała.
-Dobra już stop!
-Wiec słucham.
-No to tak. Zapłaciłam im aby na ciebie napadli. Zadowolona?
-nie wierze! Ty podła kłamliwa SZMATO!!- miałam ochotę ją zabić ale nie mogłam tego zrobić.

Pociągnęłam ją mocno za włosy przez co upadła na ziemię.

-jeśli jeszcze raz coś przekręcisz albo skłamiesz to..- nie dała mi dokończyć.
-to co?! Ha!
-To cię będę tam długo męczyć ze pożałujesz!-pociagnelam ja za włosy i uderzyłam w nos przez co zaczela krwawić. Odeszłam z płaczem do dormitorium.

-Kurwa!- zaczęłam płakać
-Co się stało kochana?- zapytała Mia
-Nie mogę uwierzyć...
-W co ?!
-W to ze Pansy nasłała na nas tych gwałcicieli!
-ja nie wierzę...- powiedziała mocno zdziwiona
-Ciekawe prawda? Coz już mi nie podskoczy bo jej groziłam.
-Uf- wzdychnęła
-Ej chodźmy już na lekcje co?- zmieniłam temat
-Jasne!

Wzięłam torbę i książki i poszłyśmy. Była to lekcja transmutacji. Najgorsze co może być. Jeszcze w dodatku na tej lekcji siedzę z pieprzonym Malfoy'em!

-Witam was uczniowie dziś...- zaczęła mówić Mc Gonagal.

Draco się na mnie patrzył wrednym wzrokiem. Był wkurzony i to było widać.
Nie słuchałam Mc Gonagal bo byłam zmęczona a Draco spał na lekcji.

-Panno Milly i Panie Malfoy! Zostańcie po lekcjach!

O nie... jeszcze tego brakowało...

~~~~

Dotyk zła [D.M 18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz