.cz8. "przestań..."

1.4K 95 215
                                    

Roździał jest trochu dziwny¡!

29 Listopada/ niedziela
7 dzień u Karla
Gratulacje Sap, przeżyłeś tydzień👍.

Godz: 08:13

Pov Karl

Otworzyłem oczy bo słyszałem zapewne telewizję, Sap nadal leżał na mnie opierając głowę o moją klatkę i oglądając telewizję, skubany dosięgnął pilota. Odrazu przybrałem uśmiech, by się nie martwił moim stanem.

-Dobry, co oglądasz?

-Cześć ćpunie

-Czemu odrazu ćpunie, jak nie pedofil to teraz ćpun

-Pedofilem nadal jesteś, a ćpunie, dlatego że widziałem kilka dni temu jak wpierdalasz cukier.- podniósł głowę i oparł ją rękami.

-Noi? Muszę się dosłodzić by być taki słodki.

-Tak, ja idę do kibla, patrzę w stronę kuchni, a ty tam stoisz i wpierdalasz cukier o 4 rano

-A weź cicho bądź.

Chłopak nadal na mnie patrzył, przez co zacząłem czuć się trochę niekomfortowo.

-Możesz się na mnie nie gapić?

-Możesz mnie puścić?- spuścił wzrok na moją szyje

Nawet nie zauważyłem że nadal go obejmowałem, wtuliłem go bardziej we mnie.

-Jak myślisz młody?

-Tak?

-Nie.

-Chce coś zjeść typie, zadbaj o swojego gościa.

-Rączki bozia dała?

-Tak, ale ktoś mnie trzyma i nie chce puścić.

-No co? Przytulić się do przyjaciela nie mogę?

-Kup se miśka do tulenia, a nie molestujesz  mnie 

-Chciałbyś.

Kilka godzin później

Oglądaliśmy telewizję, nadal obejmowałem chłopaka, który leżał na mnie, nie wiadomo mi czemu odwrócił do mnie głowę, gdy to zauważyłem też na niego popatrzyłem.
Nastała chwila ciszy, chłopak wpatrywał mi się głęboko w oczy, a ja próbowałem uniknąć kontaktu wzrokowego, czułem jakby... niewiem jak to określić, ale wiem jedno, to nie było przyjemne uczucie.
Zacząłem czuć się źle.
Puściłem go, ale nadal nieprzestawał.

-Przestań.
Przekręciłem głowę na bok w stronę telewizora, chłopak chwycił ręką za mój policzek i przekręcił spowrotem bym patrzył na niego.

-Przestań, proszę.- powtórzyłem ciszej, błądząc wzrokiem po pomieszczeniu, jak najdalej od niego.

Chłopak zaczął się uśmiechać, wyglądał jakby to go bawiło, to nie był ten sam uśmiech, który znam.  Czy bawi go to, że się boje?

Przeszedł z policzka na moją dolną szczęke i chwycił trochę mocniej, nadal się dziwnie uśmiechając.

-Sap?... Co ty robisz?

 Ścisnął jeszcze mocniej, przybliżając swoją twarz do mojej.

-Sapnap kurna, to boli!- krzyknąłem.
On nadal się nie odzywał, jedynie uśmiechnął się jeszcze szerzej, wyglądał wtedy jak psychopata.

-Nick, stop, boli

Chłopak nadal nie rozluźniał uścisku, za to coraz mocniej  zaciskał, przyłożył delikatnie czoło do mojego, nagle chwycił  mnie drugą ręką za szyje i ścisnął.  Wkońcu nie wytrzymałem, przerzuciłem go tak, bym  teraz ja był nad nim, chwyciłem go za nadgarstki, kładąc je nad jego głową, jednocześnie obewładniając.

~14 days, for you to love me~☆SapKarl/Karlnap☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz