~Hayley~
Siedziałam nad szkicownikiem i próbowałam malując pozbyć się natarczywych myśli, kiedy coś zastukało w moją szybę. Wstałam i podeszłam do okna, by je otworzyć. Na gałęzi siedziała Rose i machała mi, bym wpuściła ją do środka.
- Stało się coś? Dlaczego znowu skradasz się do mnie przez okno? – zapytałam, gdy ta bezpiecznie wylądowała na podłodze w moim pokoju.
- Jestem tutaj z tajną misją, która wymaga konspiracji, dlatego się skradam.
- Co to za tajna misja tym razem? – nie usłyszałam odpowiedzi, bo rozmowę przerwało nam pukanie do drzwi.
- Tak? – za drzwiami stał mój tata i zaczął nimi machać, tak jakby chciał sprawdzić zawiasy. – Wszystko w porządku tato?
- Wychodzi na to, że tak. Chodzę właśnie po domu i sprawdzam każde drzwi, czy się otwierają, ale wszystko działa tak jak powinno, dlatego nie rozumiem, czemu Rose skrada się tutaj przez okno. – Rose przewróciła oczami na te słowa.
- Jestem tutaj z tajną misją, dlatego musze się skradać.
- Skradać? Patrzyłem na Twoje wyczyny z salonu. Pewnie zresztą jak połowa sąsiadów. Przez pięć minut próbowałaś się wspiąć na to drzewo. Nie kazałem Ci zejść tylko dlatego, że nie wierzyłem, że w końcu się wdrapiesz na tą gałąź.
- Mam spore zakwasy, dlatego tyle to trwało.
- Zobaczysz któregoś dnia złamiesz kark i rodzicie Cię za to zabiją. – powiedział groźnie w jej stronę, a ona tylko się zaśmiała.
- Wtedy chyba będzie mi już wszystko jedno, prawda?
- Nieważne. Wracając z powrotem masz użyć drzwi jak normalny człowiek, zgoda?
- Zgoda. – powiedziała rozbawiona. Zapewne już planuje powrót tą samą drogą co tutaj przyszła.
- Zjesz z nami kolację?
- Nie mogę wujku przecież mówię, że jestem tutaj z tajną misją i nikt nie może się dowiedzieć, że tutaj byłam. – mój tata spojrzał na mnie z pytającą miną.
- Sama nie wiem o co jej tym razem chodzi. – podniosłam ręce w geście poddania, a mój tata przewrócił oczami.
- To przerażające jak na loterii genetycznej potrafiłaś odziedziczyć aż tyle cech charakteru po Jamesie. – powiedział w stronę Rose. – No nic zostawiam was same, skoro i tak się nie dowiem czego dotyczy ta wielka tajemnica. – powiedział i zamknął za sobą drzwi mojego pokoju. Zostałyśmy, więc same.
- Musze Ci coś powiedzieć. Jutro po szkole idziemy na zakupy. Dylan stawia!
- To jest ta wielka tajemnica? Zresztą od kiedy to Dylan dokłada swoje pieniądze do Twojej garderoby?
- Odkąd oskubałam go ze 150 dolców i nie, to nie jest ta tajemnica. Do tajemnicy przejdę za chwilę. Chwilowo Ci oznajmiam, że potrzebuje nowych ciuchów na imprezę. Właściwie to potrzebujemy. Nie powinno być drogo, bo planuję iść w minimalizm, a mianowicie mam zamiar założyć całkowite minimum na siebie!
- Kryje się za tym jakiś szczególny powód?
- Oczywiście, że tak i jest on związany z tajemnicą, ale zanim Ci ją wyjawię to musisz mi obiecać, że nie pójdziesz się wydrzeć na mojego brata zanim nie wymyślimy dokładnego planu zemsty! – to ma związek z Dylanem? Dlaczego miałabym się na niego drzeć? Zaczęłam się stresować. – No to jak? Obiecujesz?
- Obiecuje! Przecież i tak nie mam innego wyjścia, bo jak nie obiecam to mi nie powiesz!
- Dokładnie! Skoro obiecałaś, to mogę przejść do rzeczy. Znasz mnie od 15 lat. Podobnie jak mój brat, więc powiedz mi tak szczerze, czy kiedykolwiek udało mi się dochować tajemnicy dłużej niż 24 godziny? – matko kochana, czy ona chociaż raz nie może powiedzieć czegoś wprost tylko krąży wokół tematu jak sokół? Westchnęłam, ale odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nie. Przynajmniej ja sobie nie przypominam.
- No właśnie, w związku z tym nie mogę zrozumieć, dlaczego uwierzył, że jak da mi 150 dolców to będę siedzieć cicho i to w dodatku w tak ważnej sprawie. – nerwy zaczęły mną trzepać, niechże wreszcie powie o co chodzi, bo nie wytrzymam!
- Do rzeczy Rose! Powiedz mi wreszcie o co chodzi.
- No przecież Ci mówię!
- Na razie tylko budujesz jakieś cholerne napięcie. Co jest tą poważną tajemnicą?
- Zasada nietykalności! – aż usiadłam. Co? O czym ona do cholery mówi?!
- Jaka zasada?
- Zasada nietykalności! Nie zdziwiło Cię nigdy, że żaden facet w szkole do nas nie podbija? Jesteśmy gorące jak grill w czerwcu, a żaden na nas nawet nie chce spojrzeć. Matko kochana oni się nawet boją spytać nas o godzinę! Wszystko za sprawą mojego popieprzonego brata! Słowo daję nadal liczę na to, że go podmienili w szpitalu i któregoś dnia się go pozbędę!
- Czekaj, czekaj to chcesz powiedzieć, że Twój brat ogłosił jakąś zasadę nietykalności, która nas obejmuje?
- Dokładnie to! Zabronił komukolwiek nas dotykać, a już nie wspomnę o randkowaniu pod groźbą tego, że ich poobija.
- Okay, ciebie to dotyczy, bo jesteś jego siostrą, ale co ja mam z tym wspólnego?- Przez chwilę w moim sercu zakiełkowała iskierka nadziei, że może byłby zazdrosny, gdybym była z innym, ale zgasła ona równie szybko jak się pojawiła, gdy Rose wypowiedziała następne zdanie.
– Ze względu na to, że traktuje ciebie także jak siostrę, to Ty też się załapałaś. – poczułam się jakbym przełykała nie ślinę tylko kwas. – Wszystko w porządku? Niesamowicie zbladłaś. Chyba mi tutaj nie zemdlejesz? Nie rób mi tego! Liczyłam raczej na rządzę mordu z Twojej strony, ale na to nie jestem przygotowana!
- Wszystko w porządku po prostu jestem w lekkim szoku.
- Uwierz mi ja też byłam, gdy się o tym dowiedziałam. Przysięgam Ci, za miesiąc wybiję gnojkowi wszystkie zęby. – zaczęła się nerwowo przechadzać po moim pokoju tam i z powrotem, a ja nadal próbowałam się uchwycić jakiejś nadziei, niczym tonący liny.
- Może to nieprawda? Może ktoś Cię oszukał i on wcale nie wymyślił niczego aż tak chorego?
- Ten statek odpłynął, gdy sam się do wszystkiego przyznał i dał mi 150 dolców, żebym nic Tobie nie mówiła.
- Ale mi powiedziałaś.
- Nazwijmy to podatkiem od głupoty i naiwności, jaki mój braciszek musi zapłacić za swoje zachowanie.
- W jaki sposób się tego w ogóle dowiedziałaś? – popatrzyła na mnie wkurzona.
- Widzisz, jakbyś mi nie przerywała, to już byś wszystko wiedziała. Siadaj opowiem Ci teraz wszystko od początku...
~~~~~~~
Witajcie, wracam znowu z rozdziałem! Dziękuję za polubienia i komentarze pod poprzednimi, wszystkie są niesamowite. 🥰 Pozdrawiam Was serdecznie i do następnego! ❤
CZYTASZ
Jak uciekłam z friendzone... [Premiera 03.04.23]
RomanceCo czuje, gdy go widzę? - Cholerne napięcie, ale i radość. Co czuję, gdy widzę go z inną? - Ucisk w żołądku i nienawiść. Czy on widzi co ja do niego czuję? - Nie wiem. Czy chcę, żeby zobaczył? - To zależy... Te pytania zatruwają mi umysł i życie o...