-*JESZCZE DODAM niektóre momenty mogą nie zgadzać się z logiką całego świata ale poprostu dajcie mi popłynąć😌*-
Levi P.O.V:
Siódma rano. Wstałem z łóżka, przebrałem się jak zwykle w mundur i wyszedłem obudzić czterooką, która zapewne zasnęła czytając książkę. Moje przypuszczenia były trafne. Zastałem Hange siedzącą z głową odchyloną mocno do tyłu, a w rękach trzymała książkę.
-Hange. - Powiedziałem z jakąś nadzieją na to, że czterooka się obudzi. - Hange. - Znów nic. Delikatnie dotknąłem jej ramię, chociaż to znowu nic nie dało. - Kurwa, Hange tytany ci zabili.
-Co?! - A oto nowy sposób na budzenie czterookiej.
-Nic. Idź się umyj bo nie robiłaś tego dobry tydzień. - Odebrałem książkę z jej dłoni i odłożyłem na jej wcześniejsze miejsce na półce.
-Tu byś się zdziwił. Robiłam to równe kilka godzin temu. - głupawy uśmiech pojawił się na jej twarzy.
-Ta...Uznajmy, że ci wierzę... - Wróciłem na swoje stałe miejsce przesiadywań, czyli mój fotel i zacząłem przeglądać dokumenty podrzucone przez nowego sługę brwiastego, Arthura. Nie dość, że cała jego postać była denerwująca, to jego charakter jeszcze bardziej. A już najbardziej wkurzające jest to, że będzie pracował z Hange. - Nie powinnaś iść spotkać się z Arthurem?
-Może. Ale lepsze pytanie, czy mi się chce? Otóż nie.
Nic na to nie odpowiedziałem tylko wróciłem wzrokiem do papierów. Nie musiałem długo czekać, a Hange i tak wyszła, prawdopodobnie do Arthura. Nie zostało mi nic innego jak zacząć się wypełniać te ścierwa, a potem oddać je Erwinowi.
-*skip time około miesiąca bo ja mogę*-
Pod wieczór zawitałem w gabinecie brwiastego.
-Papiery oddaje. - Powiedziałem tylko cicho rzucając je na jego biurko.
-A właśnie Levi, sprawa jest.
-Co znowu?
-Wyprawa. Tu masz wszystko co ci potrzebne.
-Że znowu? Powaliło ci się do reszty?
-Cóż bywa. A i przekaż Hange, ze trochę pozmieniały oddziały. Wiesz żeby ciekawiej było.
-Czyli ci się serio już życie znudziło?
-Może i tak, a teraz proszę cię o wyjście mam jeszcze kilka rzeczy do załatwienia.
Patrząc na plany wyszedłem z jego gabinetu. Najgorszą rzeczą w nich była pozycja Hange. Była postawiona w najbardziej narażonym miejscu plus w tym swoim „nowym oddziale" miała same szczeniaki, które na nic się nie nadadzą.
Gdy wszedłem do swojego pokoju zastałem nikogo innego jak Hange siedzącą na kanapie.
-Ooo widzę, że wróciłeś. -Odezwała się gdy tylko zobaczyła mnie w framudze. - Oj chyba ktoś jest wkurzony.
-Od niego się nie da wrócić normalnie. -Mówiąc to usiadłem znów na swój fotel. - Mam rozumieć, że twoja noga jest już zdrowa?
-Oczywiście! A w ogóle co ci mówił brwiasty?
-Eh...wyprawa jest
-*Tak tylko dodam, że tam się stanie więcej niż w moim życiu.*-
-Uuuu! Świetnie, a wiesz kiedy może?
-Za niedługo. Szykuj się lepiej.
-Ale mi się nie chce! - Chociaż powiedziała to co powiedziała i tak wstała i podeszła do drzwi.
CZYTASZ
𝑵𝒐𝒄 - Hange X Levi
FanficNie jestem fanką tego gówna jak próbowałam to czytać sama to aż mnie skręcało od środka i chciało mi się zakończyć mój marny ludzki żywot. Wiec osobiście jako autorka tego nawet nie wiem czego nie polecam. Najlepiej to w ogóle zapomnieć że takie coś...