3. Pożegnanie

754 38 24
                                    

Rozdział 3

Arthur stał właśnie w swoim pokoju i pakował swoje rzeczy. Lubił to miejsce, kojarzyło mu się z bezpieczeństwem i spokojem. Podszedł do biurka i spojrzał na fotografie, które tam stały.

Na pierwszej stała Minerwa z dumnie uniesioną głową i kwiatami w dłoniach. Na jej twarzy widniał szczery uśmiech. Za nią było widać morze i słońce. Mężczyzna patrząc na to zdjęcie uśmiechnął się i przypomniał jak po zrobieniu tego zdjęcia wrzucił kobietę do wody, a ta postanowiła się na niego śmiertelnie obrazić. Na następnym zdjęciu stało czterech mężczyzn w garniturach. Był to dzień ślubu, pierwszego ślubu Jonathana. Pan młody stał dumnie prężąc pierś i uśmiechając się przed lustrem. Arthur stał i poprawiał muszkę brata. Po lewej stronie braci stał wysoki blondyn przyglądając się poczynaniom mężczyzn. Warren był przyjacielem rodziny, odkąd Arthur pamiętał. Zawsze mógł na niego liczyć. Po prawej stronie braci stał oparty o szafę ciemnowłosy mężczyzna, trzymając w ręku szklankę z whisky. John, przyjaciel Arthura, który postanowił przyjechać z nim do Wielkiej Brytanii, kiedy rodzina Williamsów postanowiła się wyprowadzić z Nowego Jorku.

Arthur z uśmiechem zebrał fotografie i spakował do kufra. Podszedł do regału i zabrał kilka swoich książek.

-Zjesz z nami jeszcze obiad, profesorku? - zapytał Jonathan, opierając się o framugę drzwi. Arthur odwrócił się i spojrzał na brata

-Oczywiście, braciszku –odpowiedział młodszy mężczyzna, posyłając ciepły uśmiech.

Bracia ruszyli do jadalni. Było to duże pomieszczenie w kolorach bieli i czerni. Po prawej stronie stał biały fortepian. Po lewej stronie stał bar zastawiony alkoholem, czyli ulubione miejsce Johna. W środku znajdował się duży prostokątny stół, zastawiony naczyniami i jedzeniem. Jonathan zajął miejsce u szczytu stołu, po jego prawej stronie siedziała Harriet, przyszła żona Jonathana, obok niej siedziało dwóch młodych mężczyzn, Bill oraz George, czyli synowie Jonathana. Po lewej stronie siedziała młoda kobieta, Dorin. Była to córka Jonathana i chrześnica Arthura. Obok niej siedział Kevin, narzeczony Dorin. Arthur zajął miejsce obok przyszłego męża chrześnicy i zapytał:

-A gdzie jest Warren i John?

-John został dłużej w ministerstwie, bo dostał jakieś zadanie specjalne. Warren pewnie jak zawsze kontempluje gdzieś - odpowiedział Jonathan. W tym momencie do jadalni wszedł wspomniany Warren

-Tym razem zaskoczę Cię przyjacielu, ale nie kontemplowałem, a zostałem dłużej w ministerstwie. - mówiąc to zajął miejsce obok Arthura.

-Dobrze, że przyszedłeś, bo Arthur nas dzisiaj opuszcza na dłużej - powiedział Jonathan patrząc na swojego brata.

-Dzisiaj? A nie miałeś w środę tam się przenosić? - zdziwił się mężczyzna.

-Miałem, ale pani dyrektor zaproponowała mi żebym przeniósł się dzisiaj. Z resztą niedługo powinna po mnie przyjść. - powiedział przyszły profesor eliksirów popijając wodę.

-Ty to jednak umiesz się ustawić przyjacielu - powiedział John z uśmieszkiem. Wchodząc do jadalni kierując się do baru. Nalał sobie alkoholu i zajął miejsce obok Arthura.

-Wiesz dobrze jaka jest Minerwa, nawet jakbym jej zakazał po mnie przychodzić ona i tak by przyszła - powiedział jeszcze spokojnie Arthur.

-Wujaszku ja się dziwię, że ona nie jest jeszcze Twoją żona. - zadrwił Bill. Jonathan i John parsknęli śmiechem, a reszta próbowała zachować resztki powagi. Arthur spojrzał na chłopaka karcącym spojrzeniem i powiedział:

-Bardzo zabawne Bill, może byś tak zajął się obiadem.

-Poznałeś już kogoś? Może jakąś ładną panią profesor? - Zapytał John z zadziornym uśmieszkiem.

-Poznałem Severusa Snape'a. Niezbyt miły typ. - stwierdził Arthur.

-Mroczny i przystojny. Całkiem Twój typ Arthur - Wtrącił Warren.

Arthur spojrzał na przyjaciela błagalnym spojrzeniem. John udał, że mu niedobrze i stwierdził: 

-Błagam, nie przy objedzie. Czy Ty go widziałeś? Jest paskudny, w dodatku to były Śmierciożerca. 

-Sam jesteś paskudny. Nie znasz się. Dobrze powiedziałeś BYŁ Śmierciożercą. Został oczyszczony z zarzutów i kto jak kto, ale Ty powinieneś to wiedzieć w końcu to Twój Departament.

-Pff, został oczyszczony z zarzutów, bo Potter się za nim wstawił. - parsknął John

W pomieszczeniu pojawiła się skrzatka i powiedziała zwracając się do Arthura.

-Sir, profesor McGonagall przybyła właśnie do posiadłości, czeka w salonie.

-Dziękuję Śnieżko.

Arthur pożegnał się ze wszystkimi i ruszył do salonu.

-Jestem gotowy. - powiedział mężczyzna stając w drzwiach, kobieta odwróciła się do niego i ruszyła w jego stronę mówiąc:

-Twoje kufry są już w Hogwarcie w Twojej kwaterze.

-Dobrze, więc możemy ruszać. 

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz