Pov.Marcin
Spakowaliśmy się już oby dwoje, jest już dość późno ale chce żebyśmy jeszcze pojechali dzisiaj. Zaniosłem walizki do samochodu,zanim jeszcze wyszedłem Lexy powiedziała do mnie.
L-Hii to co jedziemy?
M-tak zaniosę walizki do samochodu i zaraz po ciebie przyjdę.
L-okej,ja jeszcze idę do toalety.
M-w porządku.-zaniosłem walizki do auta u zacząłem kierować się w stronę internatu. W między czasie przypomniało mi się jak pierwszy raz przywiozłem do niego Lexy. Minęło już tyle czasu. Spodobała mi się od razu z tego co pamietam,co ja gadam na pewno tak było. Ale mniejsza wszedłem do pokoju dziewczyny,lecz jej tam nie było. Okazało się że była w łazience. Nie domknęła drzwi,stanąłem pod nimi i zacząłem słuchać co mówi sama do siebie.
L-okej Lexy, skup się. Jedziesz teraz do rodziców Marcina. To jest twój pierwszy chłopak na serio,serio poważnie. Kochasz go mocno i jego rodzice też Cie pokochają. Okej? Rozumiesz? No to dobrze nie spieprz tego. No i super-mówiła to wszytko lustra, w którym chwile później mnie zauważyła. Było mi miło jak mówiła, ze mnie kocha i chciała się tak dla mnie postarać. Dziewczyna się odwróciła w moją stronę. A ja miałem już w swoich objęciach. Przytulałem ją talii. Położyła ręce na mój tors.
L-Marcin?!
M-słucham kochanie
L-co słyszałeś?
M-emmm
L-co słyszałeś?
M-co tam gadałaś, żeby tego nie spieprzyć i jak to mnie kochasz.
L-abhhhhh weź...
M-nie stresuj się tak tym wyjazdem.
L-ale...
M-nie ma ale, tak poza tym oni chcą cię poznać
L-ale...
M-będzie dobrze...
L-ale nie przeszkadza im to że nie jestem biała, i nie mam całej rodziny w Polsce i nie chce się wpraszać
M-myśle że moja mama by się cieszyła gdyby miała wnuki mulaty
L-hhahahah nooo,nie teraz o dzieciach
M-nie chciałbyś mieć ze mną dzieci?-spytałem zmartwionym głosem
L-chciałabym,ale dopiero jak skończymy szkołe i będziemy mieć swoje mieszkanie
M-oohhhh No dobrze
L-narazie ja muszę ci wystarczać
M-...
L-wystarczam?
M-oczywiście-pocałowałem namiętnie dziewczynę na co ta zaczęła się uśmiechać.
L-jedziemy?
M-napewno chcesz
L-muszą mnie pokochać tak ja ja ciebie pokocham,albo ty mnie
M-nie wiem czy tak się da.Pov.Lexy
Poszliśmy do auta. Usiedliśmy razem z przodu. Mieliśmy jechać około 5 godzin. Współczuje Marcinowi,ale ja też mam w planach robić prawo jazdy. Podczas drogi zadzwoniła do mnie Julia. Było około 21:30 więc to dopiero początek drogi,bo wyjechaliśmy o 21.
*rozmowa*
J-hejka,co tam u was
L-cześć piękna,ty nie na randce?
J-na randce ale poszłam do toalety, żeby sprawdzić czy żyjecie i się nie pozabijaliście. Hahahha
L-my co czemu? Hahaha. Ale na ogół wszytko spoko. Właśnie jedziemy do rodziców Marcina.
J-uuuu spotkanie z teściami?
L-hahahah yessss
J-No to super,jeździcie spokojnie i pozdrów Marcina.
L-jasne,idź baw się
J-kocham cię,lecę
L-ja ciebie też,bayyy
*koniec rozmowy*
M-kto to był?-zapytał z lekką irytacją.
L-co kto?Co to za pytanie?-nie wiedziałam o co mu chodzi.
M-pytam się kto to był!?-lekko podniósł głos,ja jak zwykle się wystraszyłam
L-tylko Julia,nie musisz być tak zazdrosnym-chłopak chyba zrozumiał że się wystraszyłam...bo zmienił ton i powiedział
M-przepraszam...nie powinienem krzyczeć
L-it's ok
M-na pewno?
L-takk-nastała chwiał nie zręcznej ciszy. Tak jak jest zawsze na początku miesiąca. Przestaliśmy się po prostu odzywać.
M-chcesz jechać do maka?-przytaknęłam głową. Zamiast cokolwiek odpowiedzieć. Chłopak nagle gwałtownie się zatrzymał na poboczu. Wyłączył silnik i zaczął mówić.
M-nie kłóćmy się proszę...
L-nie będziesz już więcej zazdrosny?
M-obiecuje, że nie
L-tak serio serio?
M-serio,serio
L-....
M-kocham cię
L-ja ciebie też
M-to co jedziemy do maka?
L-chwila,najpierw to-pocałowałam namiętnie bruneta,co on jak najbardziej odwzajemnił.
L-teraz możemy jechać
M-takie godzenia to ja mogę codziennie.
L-dobra jedzmy już..
M-jak chętna hahahahPov.Marcin
Pojechaliśmy do McDonalda. Ja zamówiłem wieśmaca z frytkami i z colą, a moja ukochana. Wrapa,nuggetsy ,frytki i colę. Drogi spędziliśmy spokojnie. Posłuchaliśmy muzyki,zrobimy koncert i na końcu moja piękność poszła spać.Pov.Lexy
Szybko usnęłam, zmęczyłam się jedzeniem i śpiewaniem. Zważając na to że była już noc.
L-kotek?
M-od kiedy do mnie mówisz kotek?
L-od teraz..Hahah
M-gahahah No ale okej co się stało
L-emmm chwila bo nie mogę się wysławiać
M-hahahah No ale dobra co jest?
L-No już...muszę się ułożyć-przesiadłam się na tylnią siedzenia, z którym zrobiłam profilaktyczne łóżko.
Ułożyłam moją i Marcina kurtek do przykrycia. Położyłam poduszkę i mogła już mówić.
L-ja idę spać obudź mnie jak będziemy godzinę przed przyjazdem.
M-dobrze skarbie...
L-...-poprawiłam się i rzekłam
L-dobranoc skarbie,kocham cię
M-ja też cię kocham, ja też...Pov.Marcin
Jechałem w spokoju,nie było jakiś kroków ani nic więc nawet ta ciemność jakoś mi nie przeszkadzała. Lexy sobie w spokoju spała, a ja jej nie budziłem. W między czasie poszedłem jeszcze na Orlen. Zatankować auto i kupić sobie hot-doga i picie. Byłem głodny po takiej podróży.
Gdy została godzina do miejsca docelowego chciałem obudzić Amerykankę. Nie miałam na początku serca. Spała tak słodko i beztrosko. Była wtulona twarzą w poduszkę i przykryta moją kurtką. No była przeurocza. Ale musiałem ją obudzić z wielkim byłem serca.
M-kochanie wstawaj..została godzinka
L-ojjjjj ile spałam?
M- z 3 godziny? Nie wiem sam
L-nudziło ci się beze mnie?
M-trochę hahahah
L-ooo, to przesiadam się do ciebie
M-do przodu?
L-No a co?-dziewczyna usiadła do przodu. Położyłem moją rękę na jej udzie, a ona swoją dłoń na nią. Zadzwonił do mnie telefon.
M-Lexy odbierz prosze za mnie..ja prowadzę
L- a kto to?
M-pewnie moja mama
L-i ja mam odebrać?
M-No proszeeee
L-ohhh No dobra-dziewczyna wyciągnęła telefon z drzwi auta i odebrała. Była na początku strasznie przerażona. Więc dała mi telefon.
*rozmowa*
A-Aneta=mama Marcina
A-halo cześć synku
M-hej mamuś
A-wszytko dobrze
M-tak tylko prowadzę,dam Cię Lexy
A-nie ma sprawy
L-hhalo...
A-....Polsat hahahahah
Hejka w kolejnym. Mam nadzieje że jesteście ciekawi co się stanie dalej. Bardzo dziękuje za tyle polubienia i do następnego rozdziału.❤️❤️
1063 słowa

CZYTASZ
Najlepsze co mnie spotkało/Lexy i Marcin
RomanceKsiążka o Lexy i Marcinie, jest to moja pierwsza wiec jak na początku wyjdzie słabo to proszę nie zniechęcaj się. ❤️❤️