Sechs

1.6K 103 148
                                    

Ważna notatka na dole!
————————————————

Poniedziałek - Naruto

Promyki słońca dobijały się do pokoju ciągle śpiącego Uzumakiego. Do trzeciej w nocy chłopak czytał i od czasu do czasu skomentował historie wokalisty. Powieki mu same się zamykały i kilka razy prawie przysnął, ale przypomniał sobie, że trzyma telefon w dłoni i ma odpaloną konwersacje.

Do czasu kiedy zobaczył, że Uchiha nic do niego już nie pisze, wysłał ,,dobranoc" i sam po kilku sekundach zasnął. Wiedział, że ma jeszcze kilka godzin snu i będzie musiał wstać do szkoły.

Jednak gdy już się rano obudził, przywitała go cisza. Zazwyczaj o szóstej rano można było usłyszeć Kushinę, która krzątała się po kuchni i co jakiś czas rzucała wiązankę przekleństw pod nosem, a teraz? Cisza. Trochę już zestresowany spojrzał na zegar, który wisi u niego na ścianie. Gdy zobaczył, że na zegarku jest za pięć ósma, przeraził się. W trzy sekundy wstał z łóżka i wyciągnął z szafy pierwsze lepsze ciuchy. Wiedział i tak, że już nie zdąży, że się spóźni na matematykę z Panią Tsunade i będzie źle.

Zrobił jak najszybciej poranną toaletę. W łazience przebrał się z piżamy w ciuchy i zabrał plecak z pokoju. O mało się nie wywalił ze schodów z tego pośpiechu. Stwierdził, że odpuści sobie śniadanie. Na blacie kuchennym leżało jego bento*, więc zapakował je do plecaka. Wziął jeszcze z koszyczka jabłko, które chciał zjeść w drodze na przystanek. Miał nic nie jeść no ale cóż, jabłko już się smarować nie może.

Ubrał się i zamknął drzwi na klucz. Sprawdził godzinę w telefonie - 8:06. Jest już spóźniony, a jego kolejny autobus jest o ósmej dziesięć.

Dosłownie biegł na przystanek. Po dojściu ze stresu zaczął chodzić w tą i z powrotem, żeby jakoś zabić czas dojazdu autobusu. Pilnował również godziny. To jest jego pierwsze spóźnienie. Nigdy się nie spóźniał, a tu nagle wywołał to, czego nie chciał.

Autobus dojechał równo o ósmej dziesięć. Nastolatek wszedł do pojazdu i usiadł w pierwszym lepszym siedzeniu. Jako, że na przystanku nikogo więcej nie było to drzwi się zamknęły i ruszyli. Z domu do szkoły chłopak miał pięć minut. Dojście do szatni i z niej pójście do klasy zajmuje mu również pięć minut. Czyli dwadzieścia minut gwarantowanego spóźnienia.

Uczeń wybiegł jak poparzony z pojazdu. Biegł niczym lampart do szkoły. Cały zdyszany złapał za klamkę od szerokich drzwi i pociągnął. W progu powitała go zdziwiona woźna. Uśmiechnęła się pocieszająco po czym wróciła do swojego małego zaplecza.

Blondyn biegł do szatni. Zostawił tam nie potrzebne mu odzienie, po czym znów biegiem udał się do klasy.

Przed pomieszczeniem się zatrzymał, żeby złapać oddech. Po chwili gdy jego oddech się wyrównał, złapał za plastikową klamkę i otworzył ją. Drzwi zaskrzypiały a spóźnionego chłopaka przywitał wzrok całej jego klasy. Nauczycielka akurat coś mówiła, lecz była zmuszona przerwać. Spojrzała się pytająco w stronę Uzumakiego.

— Dzień dobry! Przepraszam za spóźnienie!

Ukłonił się lekko i ruszył w stronę ławki. Usiadł i wypakował podręcznik. Nie spotkał się z małym uśmieszkiem ze strony Kiby.

Za to nauczycielka zjadała go wzrokiem, przez co blondyn jeszcze bardziej się zestresował. Pani Tsunade liczyła na wyjaśnienie spóźnienia i Naruto dobrze o tym wiedział.

— Zaspałem, przepraszam

Powiedział te dwa słowa i blondynka jedynie westchnęła. Złapała się za skroń i ją rozmasowała.

Piosenka || SasunaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz