Pov.Lexy
Byłam wręcz przerażona,nie wiedziałam co zrobić. Wydusiłam z siebie tylko lekkie ,,hallo'' na szczęście lub nie do słuchawki telefonu odezwała się kobieta. Miłym cieplnym głosem. Takim jak Marcin czasem do mnie mówi, po prostu czułym. Sparaliżowało mnie ale z drugiej strony poczułam jakiś wewnętrzny spokój.
L-hallo..
A-dobry wieczór kochana. Lexy prawda? Marcin mi często opowiadał o tobie.-uśmiechnęłam się do siebie i lekko zarumieniłam.
L-tak..tak..Lexy. Dobry wieczór
A-nooo,nie bój się mnie. Może kiedyś będziemy rodziną hoho.
L-haha możliwe,możliwe
A-No ale teraz nie o tym. Jak wam mija droga? Za ile będziecie?
L-droga...?bardzo przyjemnie. Marcin chyba daje rade jeszcze jechać. A będziemy za już chwilka..-odłożyłam na chwile słuchawkę od ucha.
L-Marcin..za ile będziemy?
M-jakoś 30 do 40 minut
L-okej..dzięki-już miałam zacząć mówić do telefonu,gdy mój chłopak uznał że to idealny moment coś mi powiedzieć.
M-hejj..czekaj nie bój się jej. Jest tobą zauroczona
L-pokocha mnie tak jak ja ciebie?
M-nie wiem czy tak się da
L-hahaha dobra mówię dalej
M-jasne
L-już jestem-powiedziałam już to do telefonu,tak aby kobieta usłyszała.
A-Na spokojnie kochanie,ale jak z rym przyjazdem
L-No właśnie..będziemy jakoś za 30 do 40 minut
A-No to super,zrobie wam kolacje
L-nie trzeba, poradzimy sobie
A-jak to nie trzeba. Przyjeżdzają mój synuś i jego piękna dziewczyna. Musicie zjeść
L-No dobrze,jak Pani chcę
A-możesz mi mówić Aneta. Ale jak wolisz nie chce cię zawstydzać
L-jasne...to tak za niedługo będziemy
A-No i super. Idę zaraz położyć resztę dzieci i akurat będziecie
L-To idealnie-Marcin wtedy do mnie zaczął mówić, więc ja odłożyłam słuchawkę i przyłożyłem do klasyki piersiowej.
M-daj ją na głośny,muszę ją pożegnać.
L-okej,okej-włączyłam głośnik w telefonie Marcina i on zaczął mówić do swojej mamy,która nadal się nie rozłączyła.
M-cześć mamuś
A-Marcin, a ty za kierownicą i ze mną rozmawiasz
M-ale..
A-nje ma ale..bardzo przyjemnie mi się rozmawiało z twoją dziewczyną-na te słowa lekko się zarumieniłam. Uwielbiam jak ktoś mówi że jestem Marcina, w takim sensie że jestem jego i tylko jego dziewczyną. A on jest moim i tylko moim chłopakiem.
L-hahahah thank you-nie wiedziałam co zrobić. Mówię tylko do przyjaciół po angielsku. Nie wiem nawet czy rodzice Marcina wiedzą, że jestem z USA.
L-znaczy dziękuje,miło mi. Przepraszam
A-za co przepraszasz? angielski jest fajny. Ale dlaczego tak robisz-zamilkłam, a Marcin to zauważył.
M-Lexy nie jest Polką w 100 procentach. Jej tata jest Amerykaninem i mieszkała kiedyś w USA.
A-aha,No to rzeczywiście. Bardzo fajnie.
L-dziękuje
M-dobra mamuś, jesteśmy za 20 minut. Narazie się rozłączamy. Do później. Papa kocham cię
L-dowiedzenia
A-papa dzieciakiPov.Marcin
Widziałem jak Lexy się stresuje podczas rozmowy z moją mamą. Nie mówiła nawet ani trochę po angielsku. Zawsze coś wpłata, a tu nic. Pewnie jak ją pozna to będzie lepiej. Narazie to ją stres zżera. Mimo wszytko dała rade i należy się jej za to pochwała.
M-dobrze ci szła rozmowa z moją mamą
L-nie wiem,mam nadzieje że nie jestem najgorsza
M-jesteś najlepsza
L-pewnie nie jest pierwszą dziewczyną ale No założymy że któraś z kolei będzie brana na poważnie-trochę zabolały mnie te słowa. Tak naprawdę Lexy jest pierwsza,dlatego też moja mama jest nią tak zauroczona. Wcześniejsze dziewczyny które miałem, a było ich sporo. Chodziłem z nimi max 1,5 miesiąca, miesiąc. Z Lexy nie jesteśmy jakoś kolosalnie długo ale jednak jest już jakiś okres czasu. Dłuższy niż tamte. Po za tym tylko jej tak zaufałem, że właśnie jedziemy do mojego domu rodzinnego. Nie chce żeby Lexy myślała o mnie jak o jakimś babiarzu, co każdą przeleci, pokaże rodzicą a potem magicznie zniknie. Musiałam więc powiedzieć.
M-muszę cię zaskoczyć ale jesteś pierwsza
L-w jakim senie?
M-jesteś pierwszą którą zabrałem do mojego domu rodzinnego.
L-gdzie zabrałeś?
M-o właśnie tu-w tym momencie auto stanęło i zatrzymaliśmy się przed wejściem do domu moich rodziców
L-już?!
M-spokojnie,kochanie będzie dobrze okej
L-będzie dobrze-zaczęła szybciej oddychać. Złapałem ją za ramiona i powiedziałem
M-popatrz na mnie..
L-yhm
M-pokochają cię okej?
L-okej..
M-a teraz chodźmy, ale jeszcze jedno-złożyłem na ustach mojej pięknej,ciemnowłosej dziewczyny namiętny pocałunek i się lekko uśmiechnąłem
M-teraz możemy iść
L-będzie dobrzePov.Lexy
Mimo wszystkich rozmów z Marcinem i tak się strasznie stresowałam. Nareszcie nadszedł ten moment. Chłopak wziął nasze walizki i stanęliśmy przed drzwiami. Była już bardzo późna godzina, więc było ciemno. Długo jednak nie czekaliśmy aż ktoś nam otworzył drzwi. Po chwili, nie za wysoka kobieta z brązowymi oczami i krótkimi,ciemnymi włosami otworzyła drzwi na cały próg. Od razu zaczęła się uśmiechać na nasz widok, a już kilka sekund później przyszedł jej najprawdopodobniej mąż,czyli tata Marcina. Było dość wysoki, miał już lekko dwie włosy i niebieskie oczy. Zdecydowanie bardziej Marcina widzę w jego mamie. Nareszcie ktoś zaczął coś mówić.
R-Roman(tata Marcina)
A-Aneta(mama Marcina)
T-Tosia(siostra Marcina)
P-Piotrek(brat Marcina)
M-Michał(brat Marcina)
A-nareszcie jesteście, już nie mogłam się doczekać
R-ojjh Aneta, wpuść dzieci a nie stoją na mrozie-uśmiechnął się do mnie i symbolicznie mrugnął
A-No już wpuszczam..
R-ajjj co ja się z tobą mam- pocałował lekko swoją żonę w czoło jednocześnie przytulając ją do siebie.
Wszyscy zaczęliśmy się lekko śmiać. Potem pani Aneta poszła po jakieś wieszaki na kurtki a pan Roman wprosił nas do domy i poszedł do kuchni. Marcin się na mnie spojrzał.
M-wszytko okej?
L-jak najbardziej, bardzo pozytywni są twoi rodzice
M-to się cieszę, że już cię lepiej-chłopak mnie pocałował w tym damy czasie do przed pokoju weszła jego mama. Podczas pocałunku usłyszeliśmy tylko
A-oooo jak słodko-szybko się od siebie oderwaliśmy
M-hahahah mama, nawet nie przywitaliśmy-chłopak podszedł do swojej mamy i ją mocno przytulił. Spojrzała na jego twarz i rzekła
A-masz tu trochę pomadki Lexy..Hahah-zaczęła wycierać chłopaka palcem. Co było mega słodkie.
M-mamooo!!
L-Hahah
M-co się śmiejesz hahaha
L-nic,nic-brunet podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać, a ja śmiałam się jeszcze głośniej. Nagle przerwała jego mama.
A-bardzo fajnie się bawicie, ale zaraz kolacja. Marcin zaprowadź Lexy do swojego pokoju i weź walizki.-kobieta puściła mi oczka, a ja lekko się uśmiechnęłam.Pov.Marcin
Poszliśmy do mojego pokoju. Położyłem nasze rzeczy na łóżku. Mój pokój wyglądał mniej więcej tak. Gdy się do niego wchodziło po prawej stronie była szafa i biurko a z drugiej łóżko takie prawie dwu-osobowe i telewizor na przeciwko. Nie był za dużo ale mi odpowiadał. Lubię do niego wracać. Później już zeszliśmy tylko na kolacje i zaczęliśmy spędzać wieczór z moimi rodzicami,bo moje rodzeństwo już spało od jakiegoś czasu. Widziałem, że Lexy jest już coraz lepiej w towarzystwie moich rodziców. Z czego strasznie się cieszyłem.Witam was w kolejnym rozdziale. Sorki, że z lekkim opóźnieniem ale miałam problem z watppadem. Myśle że dzisiaj wyszedł fajny rozdział,więc mam nadzieje że wami się podoba. Mega dziękuje za 3k wyświetleń pod książka i do jutra.❤️❤️
1212 słów
CZYTASZ
Najlepsze co mnie spotkało/Lexy i Marcin
RomanceKsiążka o Lexy i Marcinie, jest to moja pierwsza wiec jak na początku wyjdzie słabo to proszę nie zniechęcaj się. ❤️❤️