┋7.┋

300 23 0
                                    

Kiedy kilka minut później przyszło jedzenie, poszliśmy do kuchni, gdzie usiedliśmy przy stole. Nie odzywaliśmy się do siebie, bo w sumie skupiłem się na swoim posiłku i podejrzewałem, że on tak samo, bo w końcu ostatni raz jedliśmy parę godzin temu, jednak kiedy już kończyłem spostrzegłem, że ledwo cokolwiek tknął.

— Jedz — czekał na pozwolenie, czy co? — Nie smakuje ci?

— Smakuje — odpowiedział, patrząc niezdecydowanie na potrawę, która pewnie była już chłodna — tylko jednak nie jestem głodny.

— Ale przecież nic nie jadłeś — widziałem, że chciał, ale równocześnie jakby nie mógł — stresujesz się czymś?

— Trochę — uśmiechnął się niepewnie, co potwierdzało jego słowa.

— Coś się stało?

— Nie, po prostu czasem tak mam — wzruszył ramionami.

— Stresujesz się czymś czym niepowinieneś? — dopytałem, a on pokiwał głową.

Nie widziałem sensu we wchodzeniu w szczegóły, więc zacząłem szukać jakiegoś rozwiązania, żeby pomóc mu się przełamać, kiedy nagle zadzwonił mój telefon. Z ekspresową prędkością sięgnąłem po niego, a gdy zobaczyłem, że to ten, na który czekałem przeprosiłem Jimin'a i poszedłem na korytarz.

— Halo?

— Dzień dobry — zwrócił się do mnie mężczyzna, z którym rozmawiałem ostatnim razem, gdy ustalaliśmy zarys planu prac.

— Dzień dobry — odpowiedziałem, starając się nie pokazać po głosie zniecierpliwienia i napięcia.

— Rozumiem, że pan Min? — dopytał.

— Tak, to ja — przytaknąłem.

— Świetnie — odparł obojętnie przez co dostawałem już zawału — rozmawiałem z inwestorami i szczerze mówiąc są bardzo zmartwieni.

— Dlaczego? — nie spodziewałem się takich wieści.

— Powiem wprost, te projekty są beznadziejne — stwierdził, a ja nie wiedziałem co odpowiedzieć. — Myśleliśmy, że zobaczymy coś nowego, bardziej niespotykanego, a tymczasem każdy rysunek jest praktycznie identyczny z tym, co już wcześniej pan tworzył.

— Nie rozumiem — zaśmiałem się niezręcznie, nastawiając się na to, że zaszła jakaś pomyłka — przecież wszystko jest ułożone w niepowtarzalny sposób, a granica przeciążenia, o którą pan prosił wielokrotnie przekraczana oraz dołożyłem stan nieważkości, co może być ciekawym połączeniem, więc według mnie to wspaniała rozrywka — zakładałem, że po moich wyjaśnieniach mężczyzna zmieni zdanie. — Do tego w każdym rysunku zostały uwzględnione pańskie pomysły i wytyczne…

— Oczywiście — potwierdził, przerywając mi — ale oczekiwałem jakiejś większej inwencji twórczej z pana strony.

— Co jest złego w moich pracach? — na prawdę nie rozumiałem.

Zawsze starałem się być elastyczny i otwarty na dyskusje dotyczące zmian, ale brak konkretów nie ułatwiał mi tego w tym przypadku. Poza tym dawno nikt nie rozmawiał ze mną tak lekceważącym tonem. Jak miałem podjąć z nim współpracę, jeśli traktował mnie i moje pomysły z góry?

— Pomijając już wygląd samej trasy to zwrócił pan uwagę jakie materiały narzuciłem?

— Tak, widziałem, ale nie jestem w stanie się do nich zastosować — w tym aspekcie akurat wiedziałem, że będę musiał podjąć wyjaśnienia i zakładałem, że szybko zostanie przyznana mi racja — nie zrezygnuję z wybranej przeze mnie stali, ponieważ jest bardziej trwała i mniej podatna na temperaturę, co musiałem uwzględnić, zważając na trudny klimat, ale rozumiem też, że przy obecnym metrażu, który sam zaproponowałem, znacząco zmienia to maksymalną kwotę, jaka będzie potrzebna do budowy, więc ewentualnie mogę skrócić tor i na przykład zostawić miejsce na rozbudowę w przyszłości.

EngineerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz