EMILY
Obudziłam się wczesnym rankiem. Zupełnie straciłam poczucie czasu, ponieważ jedyny tutaj zegar nie działał.
-Jest 6.45 - usłyszałam.
- Justin! Co ty tu robisz?
- Też się cieszę, że Cię widzę Emily. - odpowiedział sarkastycznie.
- Tak się bałam Justin.
- Spokojnie - odpowiedział.
- Teraz już nie samotna sala. - odrzekłam.
- Tak, teraz nasza wspólna sala. - uśmiechnął się tak, że rozpłynęłam się na kilkadziesiąt kawałeczków.
- Czemu jeszcze nie wyszedłeś? Przecież to tylko zasłabnięcie.
- Hmmm. To miało być tylko zasłabnięcie. Okazało się,że może to być coś poważniejszego.
-Poważniejszego?Co dokładnie?
- Nie wiadomo. Coś z moją drugą nogą. - zaśmiał się lekko.
- Co Cię tak śmieszy? - zapytałam oburzona.
- To, że w to wierzysz Emily. Powiedzieli,że jestem lekko odwodniony i muszę zostać kilka dni.
- Głupek! - krzyknęłam.
- Twój głupek.- odparł Justin
- Mój. - odrzekłam
- Jak się czujesz? - zapytałam
- Raczej dobrze, a Ty Emily?
- Raczej dobrze. - uśmiechnęłam się.
W tym momencie mama weszła do sali z jedzeniem dla nas.
nasnasnas jak to pięknie brzmi NAS
- No dzieciaki! - krzyknęła, przez co się wzdrygnęłam. - Czas cos zjeść-uśmiechnęła się.
- Yuupi! - wydałam z siebie okrzyk radości.
- Mam dla Was sałatki i mięso. Jedzenie szpitalne, bo zapomniałam wziąć swoje jedzenie z domu. Niestety. - mama uśmiechnęła się.
- Jakie dobre. - Justin powiedział sarkastycznie. - I jak pięknie wygląda! - patrzył się na jedzenie z obrzydzeniem.
- Taak,kucharki to tu mają świetne. -powiedziałam i roześmiałam się.
- Ja niestety muszę już iść, uhh.
- Tak wiem mamo, pogrzeb. - moje oczy zaszkliły się ale nie dałam za wygraną, nie mogłam się popłakać.
Justin spojrzał na mnie ze smutkiem :
- Wszystko będzie dobrze. -uśmiechnął się.- To ja już ide, trzymajcie się. -powiedziała mama i wyszła z już nie samotnej sali.
- Jak się czujesz? - zapytałam.
Justin spojrzał na mnie niepewnie ale powiedział:
- Bardzo dobrze ,a Ty?
- Nie kłam Justin, mów co się dzieje.
- Jest wszystko okay, naprawdę. -
uśmiechnął się sztywno.- Skoro tak mówisz. - bąkłam raczej do siebie i zaczęłam ponownie jeść.
I tak wiem,że jest coś nie tak,ale nie chciałam ciągnąć tematu.
- Dzisiaj będzie ciekawy dzień. - Justin popatrzył w okno.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. -odkrząknęłam i kontynuowałam - To jak,jaki film oglądamy?
- Hmmm, sama wybierz Emily. - Justin posłał mi zadzierczy uśmiech. - Tylko nie porno. - zaśmiał się.
- Juustin. - przekręciłam głowę i spojrzałam na niego i zamurowało mnie.
- O mój boże, Justin! Leci ci krew z nosa i jesteś strasznie blady! - Zaczęłam krzyczeć a chwilę później przyszły pielęgniarki i lekarz i wywieźli Justina z sali.
Zaczęłam myśleć. Skoro to tylko odwodnienie to czemu Justin byłby tutaj ze mną? Na salę, gdzie praktycznie nikt nie może wejść?
Z zamyśleń wyrwała mnie kobieta, która weszła na sale.- Dzień dobry. - uśmiechnęła się. - jestem mamą Justina.
CZYTASZ
Przeszłość powraca/J.B.
أدب الهواةEmily jadąc na rozmowę kwalfikacyjną,ma wypadek.Spowodował go Justin Bieber.Jednak na tym sprawa się nie kończy.Tych ludzi połączy miłość do siebie czy rozdzieli nienawiść?Co Justin skrywa?Jakie wspomnienia z przeszłości Emily powrócą?