Czerwona szminka

39 6 1
                                    


Czerwona szminka była dla Pansy oznaką dorosłości-dlatego odpędzała od siebie pokusę zabrania maminej pomadki, którą pani Parkinson malowała się codziennie.

Jej matka, odkąd Pansy sięgała pamięcią, we wszystkich wzbudzała respekt. Dziewczynka od zawsze chciała być taka jak ona.

Młoda Parkinson niestety szybko pojęła, że nigdy nie będzie tak piękna i wyniosła jak matka. Odziedziczyła po niej piękne brązowe włosy, jednak to nadal było za mało.

Zapach bzu i miodu zawsze towarzyszył Pani Parkinson. Pansy, przebywając ze swoją rodzicielką, czuła się spokojnie przy nim, przy matczynej dłoni gładzącej jej włosy oraz przy spokojnym oddechu.

Z czasem marzenie małej dziewczynki zaczęło zanikać-tak jak mała dziewczynka. Aż w końcu zniknęło całkiem.

Zniknęło, tak samo jak zapach bzu i miodu.
Zniknęło tak jak matczynna dłoń, pozostawiając nieznane dotąd uczucie.

Czerwień maminych ust zmieniła się na brzoskwiniowy błyszczyk.

Pansy oddałaby wszystko, aby cofnąć czas i wrócić do tych wspaniałych, beztroskich dni.
Czas niestety płynął, a ona dorosła.

Nie była to taka dorosłość, jaką sobie wyobrażała. Ta była ciężka, chociaż wojna już dawno się skończyła.

Ojciec Pansy umarł.
Matka dziewczyny załamała się.
A ona? Ona jak zwyczajny tchórz uciekła. To wszystko ją przerosło.
Chciała zacząć żyć na nowo... ale nie potrafiła.

Wróciła...

Nie została dobrze przyjęta przez matkę, ale przecież tego się spodziewała.
Mimo to, w swym sercu poczuła mocny ucisk, a mały płomyczek nadziei został oblany zimną wodą.

I chociaż Pansy już dawno temu stała się dorosła, czerwona szminka nie znalazła się na jej ustach.

Czerwona szminkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz