Rozdział 40

151 10 56
                                    

Do pokoju zaczyna docierać poranne światło, budzę się i od razu czuję ogromny ból głowy. Siadam na łóżku i próbuję zrozumieć co się wczoraj stało, w mojej pamięci są dziury i nie potrafię skojarzyć kilku faktów, ale wiem jedno. Sytuacja w pokoju Parkera i przy basenie, a potem w samochodzie z Aleciem zapadła mi najbardziej w pamięć. Postąpiłam chujowo, pozwoliłam działać emocjom, chciałam się odegrać i nie być gorsza, ale upadłam przy tym na dno. Postąpiłam jak Olivier, a ja nigdy nie chciałam być jak on, od zawsze próbowałam działać według własnych zasad, a straciłam je zeszłej nocy. Pozwoliłam mu się znowu ze mną zabawić, być może to wina alkoholu albo sama tego chciałam.

Leniwym ruchem wychodzę z łóżka i staję na proste nogi, mój mózg jeszcze nie pracuje na wszystkich obrotach więc przez chwilę pojawiają się przede mną mroczki, wchodzę do łazienki zdejmuję z siebie piżamę, nawet nie wiem skąd ona się wzięła na mnie. Wchodzę pod prysznic i od razu leję na siebie chłodną wodę abym mogła się rozbudzić, myję włosy które prześmierdły alkoholem i papierosami oraz swoje ciało. Po chwili wychodzę z kabiny, wycieram swoje ciało do suchości i nakładam balsam, ubieram się w czarne dresy i czarny stanik sportowy. Ubrana schodzę na dół i od razu nalewam sobie soku z cytryną, biorę jeszcze pod rękę butelkę wody i kiedy chcę się kierować z powrotem do swojego pokoju na drodze staje mi Amelia.

- Cieszę się, że cię widzę - wita się. - Zrobiłam ci dobrą zupę, w zasadzie to wszystkim. W końcu kac morderca nie ma serca.

- Jesteś moim aniołem dzisiaj - komentuję. - A Alec nie pił wczoraj alkoholu?

- Z tego co mi wiadomo to nie, cały wieczór spędził na treningu, a potem poszedł spać - odpowiada.

- A co się działo jak mnie nie było? - pytam ciekawa.

Kiedy wróciłam do rodzinnego domu wszystkie moje myśli skupiały się na Alecu i reszcie, przyzwyczaiłam się do tak dużej ilości osób w domu i potem było mi się ciężko przestawić. Jednak kiedy chłopak zostawił mnie na swojej walce, to wszystko mi obrzydło, potrzebowałam odetchnąć i spokoju. Oczywiście, że o nich myślałam w końcu zaczęło mi na nich zależeć.

- Tylko ja i Blake wiemy o tym co zrobił Alec - podaje mi rosół. - On od zawsze robił głupoty, ale nigdy nie widziałam go w takim stanie, chodził rozkojarzony i ciągle się mnie pytał co ma robić, to była nowa sytuacja dla niego.

- Dlatego muszę z nim porozmawiać - tłumaczę - Dziękuję za  zupę.

Amelia kiwa głową i wychodzi życząc mi powodzenia. Wiem że ja i Alec to bardzo skomplikowana sprawa, niby jest coś pomiędzy nami ale jednak zachowujemy się jakby tak wcale nie było. Muszę porozmawiać z nim szczerze i zapytać o jego uczucia do mnie. Kiedy przyszedł do mnie pod dom tylko się zdenerwowałam, ale jak zauważyłam jak był tym przejęty zrozumiałam, że nie mogę wszystkiego skreślać. Wczorajszy wieczór był pomyłką, dałam się ponieść emocjom, a on mi na to pozwolił. Być może brakowało nam naszego dotyku i dlatego tak to się skończyło.

Kiedy zjadłam rosół odkładam talerz do zmywarki, zabieram wodę i wchodzę do swojego pokoju, przyglądam się sobie dokładnie w lustrze i widzę zmarnowaną przez alkohol dziewczynę. Moja cera jest bardziej żółta, pod oczami są wielkie zasinienia, twarz jest opuchnięta a na szyi znajduję się wielka malinka.

Olivier czy Alec?

W myślach od razu pojawia mi się pytanie, który z chłopaków to zrobił. Z każdym z nich miałam styczność i mógł to zrobić tylko jeden z nich. Biorę szybko jeden z najbardziej kryjących korektorów jakie mam i zaczynam go nakładać na szyję, szybko się jeszcze maluję żeby  nikt nic nie poznał. Przebieram się w czarne jeansy i nakładam na siebie jeszcze białą bluzę z nike. Po chwili w pokoju słyszę ciche pukanie.

Nienawiść nie zna granicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz