Ludzie cały czas kłamią,
uczucia sobie nawzajem ranią,
serce sobie nawzajem łamią,
honor swój non-stop plamią,
na messengerze spamią,
lecz w oczy wciąż kłamią.
Pięknie mówią o miłości,
lecz w myślach zero litości,
uśmiechy życzliwości,
gesty radości,
wyrazy wdzięczności,
lecz pięści ściskają ze złości,
a w sercu nie mają miłości.
Oni też mają uczucia,
moje wyrazy współczucia,
lecz ty nie masz wyczucia,
głowę masz za to do knucia,
a serce miękkie jak guma do żucia,
przepraszam, ty też masz uczucia.
Ten tekst jest dość dosadny,
lecz już z założenia nie miał być ładny,
raczej wręcz szkaradny,
niektórzy mówią że przesadny,
lecz ty już mianuj się podwładny,
wiesz, że mam rację i czujesz się bezradny,
i to nie przez to, że tekst jest dosadny.
Nie jestem poetką, nie pisałam wierszy,
lecz miałam parę powodów - ty byłeś pierwszy,
czy znaczenie to ma? temat to szerszy,
lecz ewidentnie najszczerszy,
jak każdy akapit moich wierszy.
Stworzyliśmy piękne wspomnienia,
dziś zostały niewinne spojrzenia,
natura człowieka nigdy się nie odmienia,
z Tybalta nie zrobisz Romea,
on jest Iliada - ja Odysea,
och, cholera,
zostały mi tylko wspomnienia..
Carpe diem - chwytaj dzień,
zła passa snuje się za mną jak cień,
jak się nie podoba - mawiają - to zmień,
uczucia twarde jak kasztana pień,
pociąga za klamkę - otwiera sień,
powtarza w głowie cóż znaczy rdzeń,
nic nie pamięta - to pewnie zeń,
wszystko działo się tak szybko w ostatni dzień.
W sercach Homo sapiens króluje ambicja,
byłeś piękny jak młoda Galicja,
po ulicach jeździ Policja,
a w miastach góruje ambicja.
Nic nie jest tak proste jak życie,
lecz nawet tym się rozkojarzycie,
mówiąc brednie że do ludzi dobrego serca należycie,
cóż to było za wspaniałe przeżycie,
istotą jest życie.
Nie zrozumiałeś pewnie ostatniego akapitu,
wpatrujesz się z zaciekawieniem w ekran swego pulpitu,
wieczorami czytam stronnice Pana Tadeusza,
rodzice Zosi są martwi jak moja dusza.
Przestań się trudzić,
pozwól ubrudzić,
nie wiem kim jestem lecz wiem jedno,
sama nie wiem gdzie leży sedno.