47🐍

5.3K 787 260
                                    

- Cześć, mój kochany! - zawołała Jenna radośnie, schodząc wraz z Jacobem do piwnicy, gdzie od razu podeszła do drzewka dla nieśmiałków. Tam też znajdował się Jasper, który najwyraźniej bardzo ucieszył się na jej widok. Zaczął piszczeć i, ku zdumieniu Kowalskiego, dziewczyna zdawała się go rozumieć.

- A co to? Bałeś się? Bałeś się w nocy? Strasznie było, mówisz... - mówiła, jakby piski były prawdziwymi słowami. - No dobrze, dobrze, to dziś może będziesz spać ze mną... - Posadziła nieśmiałka na swoje ramię, a następnie zaczęła się za czymś rozglądać.

Jacob postanowił wykorzystać to, że został z Jenną sam na sam i podpytać ją o wszystko, co mogłoby przydać się Newtowi w zdobyciu jej serca, bo czuł, że jego przyjacielowi szło to dość marnie.

- Musimy najpierw znaleźć małe niuchacze, bo z nimi będzie najciężej - powiedziała Jenna, nie wiedząc, że wręcz podłożyła się Kowalskiemu.

- Wy oboje mówicie o tych zwierzętach jakby to były wasze dzieci - zauważył, na co Jenna się zaśmiała.

- Dużej różnicy nie ma, jeśli chodzi o opiekę - stwierdziła, podchodząc do koszyka wypełnionego złotem, w którym mieszkały niuchacze. - Trzeba karmić, myć i jak słyszałeś, czasem pomagać zasnąć... Proszę, weź to wiadro i nakarm te tutaj. - Wypowiadając ostatnie zdanie, wskazała na grupkę małych, niebieskich ptaków, które przypominały Jacobowi śmiesznie wyglądające kury.

- Byłabyś świetną matką, na to wychodzi - powiedział, powoli podnosząc wiadro, które okazało się dość ciężkie.

- Ja? Chyba żartujesz. - Wyjęła z koszyka złotą spinkę, by zwabić niuchacza do siebie. - Wyobrażasz sobie mnie w ciąży? Albo w ogóle, zanim to, to przed ołtarzem?

- A dlaczego nie? Każda potwora znajdzie swojego amatora, spójrz... No, na mnie. - Poklepał się po brzuchu, rozbawiając ją ponownie.

- Jesteś za miły na ten świat, Kowalski - stwierdziła, łapiąc jednego z małych niuchaczów w ręce, by go nakarmić. - Powiem ci tak... Prawie każdy mężczyzna, którego dotąd spotkałam w swoim życiu albo traktował mnie jak kumpla, bo nie przywykł do kobiety w spodniach, albo chciał ode mnie czegoś tylko na polu seksualnym, że tak powiem - dodała, tracąc swój uśmiech.

- A Newt? - zapytał Jacob wprost.

- Co Newt? - Jenna uniosła głowę znad karmionego niuchacza.

- Do której kategorii pasuje?

Jenna zastanowiła się dłuższą chwilę, po czym wzruszyła ramionami.

- Do żadnej - odparła ostatecznie, odkładając niuchacza do koszyka, by za moment prędko wymienić go na kolejnego. - On to w ogóle, jako osoba jest dość... Niezwykły - dodała zgodnie z prawdą, uśmiechając się pod nosem.

- To chyba dob... Ała! - urwał nagle, bo jeden z ptaków dziobnął go w palec. - A to za co?

- Dirikraki są niecierpliwe, jak ich nie karmisz - powiedziała Jenna, a wtedy Jacob westchnął.

- Już, już wam rozsypuję, już... - Zaczął rozrzucać karmę, którą zwierzaki chętnie zaczęły pochłaniać. - Dziwne ptaszyska - mruknął pod nosem, jednak Jenna usłyszała to i zachichotała.

- Kojarzysz ptaki dodo?

- Te wymarłe?

- Właśnie, nie są wymarłe, choć mugole myślą, że są. Dodo to właśnie dirikraki, tylko mugole nie wiedzą, że potrafią znikać... Zdecydowano, że nie czarodzieje nie zdradzą już ich egzystencji, ponieważ ich rzekome wyginięcie sprawiło, że zaczęto się przejmować kłusownictwem. Taka ciekawostka.

Wytresuj sobie węża • Newt ScamanderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz