Śmiałam się tak długo, że zaczął mnie boleć brzuch a w oczach zbierać łzy. Moja przyjaciółka w między czasie wstała i stanęła przy mnie jak śmierć przy umierający. Wiedziałam, że podnosi rękę aby mnie zdzielić po głowie ale na szczęście zabrzmiał odgłos powiadomienia na moim telefonie. "Renco?" pomyślałam i odblokowałam telefon. Tak jak myślałam. Najstarszy z moich braci napisał, że będą za 10 minut pod szkołą.
-Karolayn, idź po deskę ja na Ciebie poczekam pod furtką - wstalam i zaczęłam chować do nerki najpotrzebniejsze rzeczy, typu power bank, ładowarka, "apteczka" portfel, telefon i słuchawki.
Narrator
Gdy Maxin wykonywała te czynności Karolayn szybko pobiegła na pierwsze piętro i wyszła przez okno a potem po gałęziach do okna w swoim domu po czym sama się szybko spakowała najpotrzebniejsze rzeczy. Gdy obie dziewczyny miały już wszystko wzięły deski i wybiegły z domów.
POV Max
Jako pierwsza stałam przy furtce Karolayn. Stanęłam na desce i czekałam aż dziewczyna zrobi to samo. Nie musiałam długo czekać.
Stwierdziłyśmy, że pojedziemy przez parczek bo tak będzie najszybciej. Po szybkiej jeździe i potrąceniu kilku przechodniów byłyśmy w ustalonym miejscu i zostały nam 2 minuty. Wjechałyśmy na teren tego pożal się Boże przybytku edukacji zbiorowej zwanego szkołą.
Przyjaciółka szturchnęła mnie łokciem i kiwnęła w stronę boiska do koszykówki. Stał tam brat Karo - Ethan.
-Chodź - dziewczyna pociągnęła mnie w jego stronę. Dopiero wtedy zobaczyłam swoich braci w towarzystwie starych znajomych i pseudofanek. Dostrzegłam też kilka nowych twarzy ale zbytnio się tym nie przejęłam.
-Hej Eth - przywitałam się z chłopakiem, który mordował wzrokiem moich braci.-Co to za zgraja rozwrzeczanych debili?
-Hej dziewczyny, to jest kółko zainteresowań. A tym zainteresowaniem jest męska część rodzeństwa Gevara-Moretti - wycedził przez zęby.
Popatrzyłam porozumiewawczo na przyjaciółkę oddałyśmy deski Ethanowi i zaczęłyśmy iść w stronę moich braci. Czułam, że zaraz kogoś zamorduję w najlepszym razie nogi z dupy powyrywam, a wiedzcie, że nie jestem agresywna. Gdy dotarłyśmy do moich braci zastanawiałam się jak zwrócić ich uwagę. Po chwili namysłu stwierdziłam, że po prostu ich walnę w głowy jak zazwyczaj.
-Auć - Renco i Gabo w tym samym czasie wyrazili swoje niezadowolenie faktem dostania po głowie.
-Pamiętacie dla kogo tu jesteście? - popatrzyłam na nich podejrzliwie.
-Sisterra! - obaj się na mnie "rzucili". Po jakiś 3 minutach odkleili się ode mnie. Machnęłam do Ethana żeby podszedł do nas. Ten tylko pokiwał głową na nie i dodał niemo, że poczeka tutaj.
-Jak minęła wam podróż? - zaczęła Karolayn.
-Dość spokojnie... Ogólnie to chcielibyśmy wam przedstawić naszych kumpli z Portland. - wyszczerzył się Gabo, machnął ręką do jakiś chłopaków, którzy gadali z pseudofankami.
-To są KC (jakby nie wiedziałam jak napisać imię, które sie wymawia "kejsi") i Adam - Lorenco pokazał na dwóch blondynów, którzy już stali u jego boku. - KC jest starszy od nas o rok a Adam o tyle samo młodszy. - czyli nie zakładają gangu składającego się z bliźniąt, pomyślałam.
KC był ubrany w błękitne dżinsy z dziurami, biały t-shirt, czarną skórzaną kurtkę i w pasie miał przewiązaną czerwoną koszulę w czarną kartkę (bad boy kurwa XD). Adam był s8terską (skejterską, nwm jak to brzmi ale no XD) wersją mojego brata, więc chyba wiem z kim najszybciej się zakumpluję. Gdy układałam sobie po czym będę rozróżniać tych dwóch, podeszli do nas dwaj latynosi, kręcone brązowe włosy, czekoladowe oczy, ciemniejsza karnacja i ten sam wzrost, nawet te same ciuchy: czarne rurki, biała bluzka i jasno-dżinsowa katana.
-Ci dwaj to Ash - Gabo pokazał na swoją prawą -i Spencer - po lewej.
-Oni natomiast są bliźniakami - dokończył za brata Renco. A jednak, zaśmiałam się w myślach. Gdy przyswajałam nowe informacje podszedł do nas Eth.
- Hej stary! - pierwszy przywitał się Lorenco.
-Siema - odpowiedział z lekkim uśmiechem ciemno włosy. Zaczęli o czymś ze sobą gadać ale przestałam słuchać, ponieważ moja przyjaciółka zaczęła mnie ciągnąć w bardziej ustronne miejsce.
Stanęłyśmy pod murkiem, który się rozciąga wokół szkoły.
-Widziałaś minę mojego brata?! - zaczęła dziewczyna. - Najpierw wyglądał jakby chciał kogoś zabić a potem taki milutki i spokojny...
-Faktycznie... może jednak jest coś na rzeczy...? - zaczęłam się poważnie zastanawiać.
-Może później podpytamy Gabo? - Karo wpadła na wspaniały pomysł. Powikałam głową na tak. Zaczęłyśmy wracać do tej grupy palantów. Chłopaki gadali jeszcze przez jakieś 5 minut podczas, których razem z moją przyjaciółką obserwowałam mimikę i inne zachowania Renco i Etha.
-Jedziemy do domu? - zapytał Gabo. Razem z Karo, jej bratem i Renco pokiwaliśmy głowami na tak, a reszta nie miała nic do gadania. (wyłączeni ze społeczeństwa XD)
Podeszliśmy do sportowych samochodów razem z przyjaciółką włożyłam deski do bagażnika. Podzieliliśmy się tak, że ja, Karo i Gabo jechaliśmy razem, bliźniaki razem, KC i Adam razem a Eth i Renco razem samochodem tego pierwszego.
Po 15 minutach byliśmy pod domem. Gdy wysiadłam zobaczyłam, że drzwi od domu są wyrwane z zawiasów, tak jakby ktoś chciał za wszelką cenę wejść do środka. Zaczęłam iść powoli w tę stronę, obok mnie szła Karolayn, za nami moi bracia i Ethan i na końcu reszta ekipy.
Gdy weszłam do środka zobaczyłam coś czegoś się nie odzobaczy....
_________________________________
Zakładam, że nikt nie czekał na dalszą część 😅😅😅 ale i tak przepraszam, że tak długo mi to zeszło.
Tak jak w prologu, proszę o wasze uwagi i jeżeli się wam spodobało to zapraszam do klikania gwaizdek🤣🤣❤
Dziękuję mojej przyjaciółce za pomoc, Zagrajmerka😆😆❤
Bayo~
CZYTASZ
Dziewczyna z Wenecji
NouvellesPrzygody nastolatki z Włoch. Najmłodsza z rodziny, posiadająca wspaniałych przyjaciół i plany na przyszłość. Jednak niektóre rzeczy mogą pójść nie po naszej myśli, nieprawdaż? Wiem nie potrafię pisać opisów ale mam nadzieję, że jakoś Cię to zachęci...