-Zgadzamy się – poinformował nas prawdopodobnie przywódca drugiej grupy, z którą była Ness. Dalej nie mogłem uwierzyć w to, że wróciła. Poczułem ogromną ulgę, że znów była przy mnie. Nie wiem jak to się stało, że nas znalazła, ale ona i ci ludzie bardzo nam pomogli.
Miałem tak wiele pytań, ale nie mieliśmy nawet czasu porozmawiać.
-Nie wiedzą o was. Nie będą przygotowani – odparłem, będąc świadomym, że są naszą przewagą. Wiedziałem też, że można im ufać. Gdyby tak nie było, Ness nie dołączyłaby do nich.
-Zamierzacie ich zabić? - spytał mężczyzna zastanawiając się, czy nie powinien zadać tego pytania zanim zgodził się na dalszą pomoc.
-Jeśli nie przekonamy ich do poddania się – zaczął mówić Rick, którego stres i niepokój zwiększał się z każdą minutą coraz bardziej. - Możecie osłaniać nas z zewnątrz.
-Do środka dostaniemy się tylnym wejściem – odezwałem się mając nadzieję, że uda nam się tam dostać niezauważonym.
W międzyczasie poznaliśmy się chociaż z imion, jednak wszystkich raczej nie zapamiętałem, ale nie to się wtedy liczyło. Wsiedliśmy z powrotem do samochodów. O Ness też nie wiedzieli, a mogła asekurować nas z daleka. Ponownie ogarniał mnie niepokój, jakby miało wydarzyć się coś złego.
Nie mieliśmy większego planu, chcieliśmy po prostu odzyskać Judith i już nigdy więcej nie spotkać Lydii, czy osób z jej grupy. Nie mogliśmy działać pochopnie, jednak w takiej sytuacji było to niemal niemożliwe. Nawet Rick, który zawsze wolał być na wszystko przygotowany, stracił kompletnie głowę. Rozumiałem to, w końcu chodziło o jego dziecko.
Prawda była taka, że wiedzieliśmy, że nie przekonamy tych ludzi do współpracy, ale mimo tego do końca się łudziliśmy. W tym dniu już tyle zdążyło się wydarzyć, a jeszcze przecież się nie kończył.
Ness była tak blisko mnie, może nawet przez cały ten czas nie była wcale daleko. A jednak mijaliśmy się tyle czasu aż w końcu udało nam się znaleźć. Może to było przeznaczenie, przypadek, nie ważne. Liczyło się to, że byliśmy razem.
Poczułem jak dziewczyna splata ze sobą nasze dłonie, a ja delikatnie ścisnąłem jej ciepłą dłoń. Tak powoli dojeżdżaliśmy na miejsce, gdzie wszystko miało się zakończyć. Zatrzymaliśmy samochody przy drodze i pieszo zbliżyliśmy się do budynku.
-Pójdziemy we dwójkę – poinformowałem grupę, że do środka wejdę tylko z Rickiem. Jeśli nie udałoby nam się odzyskać Judith, wtedy mogliby wkroczyć pozostali.
Spojrzałem na Ness, która pokiwała głową, a z jej oczu wyczytać mogłem, żebym był ostrożny.
Ruszyłem z przyjacielem w kierunku wejścia i szybko zajrzałem czy nie ma nikogo w środku. Korytarz był pusty, więc prędko znaleźliśmy się w środku. Zaczęliśmy po kolei przeszukiwać pomieszczenia, jednak były one puste.
-Nie zostawiliby jej samej – powiedział Rick, chcąc iść w stronę strzeżonej części, jednak ja miałem coś jeszcze do załatwienia.
-Nie szukam tylko jej – odparłem, wcześniej nawet nie wspomniałem mu o tym, że kogoś tu spotkałem. - Więżą tu jeszcze kogoś.
Rick zrozumiał i ponownie zabraliśmy się za poszukiwania. Trafiliśmy na pokój, w którym jeszcze tego samego dnia byłem przetrzymywany. Dziewczyny jednak w nim nie było. Zaniepokoiłem się, ale nie mogło być przecież za późno.
Obiecałem jej, że wrócę, ale nie zastanowiłem się, czy nic się jej nie stało.
-Daryl? - usłyszałem głos Ricka, który przerwał moje domysły.
CZYTASZ
Find me ||Daryl Dixon // PART 2 TWD
FanfictionPomimo długiego czasu, oni o sobie nie zapomnieli. Jak przetrwają w świecie pełnym niebezpieczeństw i czy kiedyś ich drogi znów się zejdą? Poznajcie dalsze losy Daryla i Ness...