Megan nie spała. Nie umiała. Nie mogła. Czuła, że nie ma prawa teraz zasnąć. Siedziała więc na skraju łóżka, słuchając spokojnego oddechu George'a, który już spał. Ale ona nie mogła.
Czuła, jak wszystkie jej przeczucia się uaktywniają i zaczynają wariować. Ten dziwny niepokój był jej dobrze znany. Zawsze się pojawiał przed czymś złym. Obróciła się i dotknęła ramienia George'a.- George. - szepnęła. - George!
Chłopak westchnął i otworzył oczy. Podniósł się na łokciach i spojrzał na nią.
- Nie śpisz jeszcze? - zapytał.
- Nie mogę. - pokręciła głową. - Dzieje się coś niedobrego. Czuję to.
George odrzucił kołdrę i usiadł obok niej na brzegu łóżka. Zmarszczył brwi. Wiedział, że przeczucia Megan są ważnym sygnałem.
- Powiedzmy twojemu tacie. - zszedł z łóżka i podszedł do śpiącego Freda. - Obudź się, Fred.
Bliźniak otworzył oczy i rozejrzał się. Potem spojrzał pytającym wzrokiem na George'a i Meg.
- Co jest? - zapytał.
- Nic. - odparła Megan. - Jeszcze nic.
Wyszli z pokoju, kierując się do pokoju gościnnego. Pan Gumdrops siedział jeszcze przy stole. Usłyszał, jak wchodzą i spojrzał na nich.
- Tato... - Megan patrzyła na niego z ostrzeżeniem w oczach.
Pan Gumdrops jednak wiedział i bez tego, że coś jest nie tak. Zerknął w kierunku drzwi wyjściowych, gdzie stali Lupin i Tonks. Oni też wydawali się czujni.
- Wiem, Meg. - kiwnął głową. - Coś się dzieje.
W tym momencie nozdrza Megan uderzył zapach ognia. Gwałtownie spojrzała w okno. Poczuła, jak serce podchodzi jej do gardła. Kula ognia właśnie otaczała Norę, zamykając ją w płomiennym pierścieniu. Megan zupełnie wryło w ziemię. Zobaczyła jednak Harry'ego, który wybiega na dwór i wtedy się otrząsnęła.
- Harry, zaczekaj! - zawołała i podbiegła do drzwi, w których stali państwo Weasley.
Jednak zanim zdążyła wyjść, George złapał ją za rękę i uniemożliwił jej pogoń za Harry'm.
- Nie idź, Meg. - powiedział. - Musimy zająć się Norą!
Megan odprowadziła wzrokiem Harry'ego. Zaraz za nim wypadła Ginny. Meg zacisnęła usta, ale nie pobiegła za nimi. Wiedziała, że George ma rację. Bo skoro była tutaj Bellatrix... To Alecto na pewno też gdzieś się kręci.
Jakby na zawołanie, czarna mgła wylądowała w środku ognistego pierścienia, a gdy opadła, ukazała się Alecto Carrow. Megan poczuła nagłe szarpnięcie w piersi. Kłębek wściekłości, który do tej pory tłumiła w sobie, zaczął o sobie przypominać. Pan Gumdrops wybiegł przed Norę i wyjął różdżkę.- I znów się spotykamy, Jason. - Alecto uśmiechnęła się szatańsko. - Jakie to smutne, że teraz już was mniej...
Pierwsze zaklęcie poleciało w jej stronę. Kobieta uniosła brwi i odbiła atak.
- I po cóż tyle agresji? - roześmiała się. - I tak zginiesz.
Pan Gumdrops odbił zaklęcie, które rzuciła. Potem nastąpiła krótka wymiana ataków, a on zwrócił się do pozostałych.
- Niech ktoś idzie po Harry'ego. - odbił kolejne zaklęcie. - Ja zajmę się tą suką.
Alecto roześmiała się przerażająco. Megan zaczęła ciężej oddychać. Coś dławiło ją w gardle, gdy patrzyła na zabójczynię jej mamy i nienarodzonego brata. Była w stanie rzucić się na nią w każdej chwili i rozszarpać jej gardło, ale powstrzymywała się. Mogłaby skrzywdzić tatę. Wystarczył jeden niewłaściwy krok...
CZYTASZ
Puchońskie dziewczę - George Weasley x OC
Fiksi Penggemar- Zobaczmy, zobaczmy... Ach, cóż za bajzel! Co w tej głowie siedzi? Hm, hm... Lojalna, nie ma co... Hojność... A więc to tak... Wszystko pomieszane... Inteligentna, więc może do Ravenclaw? Nie, nie, jednak nie. Widzę tutaj przyjaciele na pierwszym m...