16. Noc duchów

498 33 22
                                    

Rozdział 16 


Tygodnie mijały, a uczniowie wyrobili sobie opinie o profesorze eliksirów. Uważali, go za wymagającego i surowego. Mieli też podejrzenia czy przypadkiem nie jest on spokrewniony ze Snapem, bo czasem bywał równie nie miły co on. Chociaż Williams starał się być miłym nauczycielem, ale niektórzy uczniowie wyprowadzali go z równowagi. Natomiast profesorowie bardzo go polubili, zwłaszcza panie, które uważały go za dżentelmena. Snape kpił z tego powodu, bo uważał, że dupek nie może być dżentelmenem, a Williams w formie rewanżu z wielką satysfakcją wyprowadzał go z równowagi. Ograniczył się jednak do nie robienia tego w Wielkiej Sali. Dość często spotykali się gdy Williams ważył eliksiry dla madame Pomfrey. Oczywiście, kłócili się o składniki albo sposób przyrządzania eliksiru. Chodzili często razem zbierać składniki do Zakazanego Lasu. Wspólne dyżury oznaczały stratę punktów dla Gryfonów i Ślizgonów lecz Williams pilnował aby były sprawiedliwie odejmowane. Mężczyźni zbliżyli się do siebie mimo iż minęły tylko dwa tygodnie odkąd Williams jest w Hogwarcie.

Williams szykował się właśnie na uroczystą kolację z okazji święta duchów. Nie miał ochoty tam iść. Wolałby zostać w swoich komnatach i poczytać, ale Minerwa uparła się żeby przyszedł, w końcu to jego pierwszy raz. Ruszył do Wielkiej Sali ubrany w odświętną szatę. Sala był odrobiona dyniami i pachniało dyniowymi pasztecikami. Podchodząc do stołu profesorów skinął kolegom głową i zajął swoje miejsce. Nałożył sobie pasztecików dyniowych.

-Arthur, cieszę się, że jednak przyszedłeś - ucieszyła się dyrektorka. Mężczyzna spojrzał na kobietę, przy okazji zauważył, że Snape siedzi zły z założonymi rękami na piersi.

-Ja się nie cieszę - mruknął - Widzę, że nie tylko ja wolałbym być gdzie indziej. - dodał szturchając lekko Snape'a. Ten spojrzał na niego jakby chciał go zabić.

Williams uniósł ręce w geście obronnym – Spokojnie.

-Odwal się. - warknął Snape.

-Co Cię ugryzło? Ledwo co przyszedłem, a Ty już na mnie warczysz.

-Zatkaj się tym pasztecikiem i nie odzywaj się do mnie.

-Do reszty Ci padło ma mózg? O co Ci chodzi? - dopytywał Williams coraz bardziej zirytowany. Snape wściekły wstał i opuścił Wielką Salę.

-Dlaczego tak na mnie patrzysz? - spojrzał na Minerwę, która patrzyła na niego błagalnie.

-Mogłeś mu dzisiaj odpuścić.

-Dzisiaj? A co to jego urodziny dzisiaj żebym pozwalał mu jawnie na mnie warczeć?

-Nie, rocznica śmierci jego przyjaciółki. - powiedziała ze smutkiem kobieta.

-No świetnie, a skąd ja mogłem wiedzieć?

-Spędzacie ze sobą tyle czasu i Ci nie powiedział.

-Mówisz tak jakbyś go nie znała, nic mi nie mówi, bo wiecznie warczy albo mnie obraża. Co to za przyjaciółka?

Minerwa westchnęła - To Lily Potter – Williams zaklął pod nosem – Obwinia się za jej śmierć.

-Dlaczego, przecież to nie on ją zabił tylko ten pieprzony gad.

-Tak, ale Severus był Śmierciożercą i to on dostarczył Voldemortowi to przeklęte proroctwo, ale powiedział mu tylko część, bo tylko tyle usłyszał. Gdy Severus dowiedział się, że życie Lily jest zagrożone i w żaden sposób nie może przekonać Voldemorta żeby ją ocalić poszedł do Albusa i w zamian za posłuszeństwo i oddanie poprosił o ocalenie rodzinny Potterów. Niestety Potterowie zostali zdradzeni przez przyjaciela i zginęli, przez co Severus się załamał i uważał, że to jego wina. Czuł się odpowiedzialny za to wszystko więc próbował jakoś zadośćuczynić swoje postępowanie więc  chronił Harrego Pottera.

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz