Minęło może tak dwa dni po tym incydencie. Czułam się bezsilna z każdym dniem. Jedyną osobą, która umiała mnie pocieszyć to Tooru. Bardzo się z nim polubiłam. Czasami nawet miałam ochotę zmienić szkołę dla niego.
Ale dziś poniedziałek...-powiedziałam do siebie. Pogoda nie wyglądała obiecująco było szaro. Najprawdopodobniej zbierało się na deszcz. Zeszłam na dół. Dziś nie było nikogo. Jedynie notka od ojca, że mam dziś i jutro wolny dom, bo pojechali na jakiś urlop, żeby odpocząć od monotonnej codzienności. Też miałam ochotę wyrwać się na chwile w inne odludne miejsce. Nie wzięłam ze sobą nic i poszłam do szkoły. Przechodząc przez pasy o mało co bym nie wpadła pod auto. Uratował mnie Kuroo, a raczej przytrzymał mnie.
-dzięki? Tak sądzę.-na mojej twarzy pojawił się wielki czerwony rumieniec, chłopak na tle szarej rzeczywistości wyglądał nieziemsko bajecznie. Zupełnie zapomniałam, że to przez niego prawie straciłam dziewictwo, ale napewno mógłby to jakoś wytłumaczyć.
-Żaden problem. Po to jestem, aby pomagać damom w opałach. Liczę na to, że umówisz się ze mną na kawę.-uśmiechnął się swoim nielegalnym uśmiechem wtapiając we mnie swoje czarujące oczy.
-Mi się podoba! Kawa zawsze spoko. -odparłam.
Poszliśmy razem do szkoły. Bardzo dyskomfortowe był wzrok innych dziewczyn, bo Kuroo był niczego sobie i to właśnie on rozmawiał ze mną. Gdzie nigdy nie myślałam, że on jest taki fajny. Miło mi się z nim konwersuje. Zapominam o wszystkim. Wtedy właśnie moje serce zaczęło do niego walić jak szalone. Nagle moje zapatrzone w chłopaka oczy zakryła cała rzeczywistość. Na Kuroo rzuciła się jego dziewczyna, Mika.
-Hej...Mika spokojnie!
-Muszę pokazać, że jesteś mój! Aby żadna inna się do ciebie nie podstawiała- zerknęła na mnie.
-O to już się nie martw.-poczułam rękę jakiegoś chłopaka na swojej tali.
-Suna...-odparłam cicho. Widziałam jak Kuroo był chyba niezadowolony, że mnie chwycił za talię.
-Dobra chodź słońce, idziemy.-zaprowadził mnie w jakiś zakamarek. Kurz latał jak powalony. Nie znałam tego miejsca w szkole. Zdecydowanie wolałam nasłonecznione miejsca, takie jak dach czy podwórko szkolne.
-Czemu mnie tu zaprowadziłeś?
-Chciałem....Cię przeprosić. Miałem zakład z jednym typem, że nie zaliczę jego dziewczyny ino..
-Przepraszam co? To po co mnie tam też brałeś? Słaba ta zdrada. Mogłeś się postarać, żebym tego nie zauważyła. Zresztą nie mam ochoty tu z Tobą być. W ogóle chcę, żebyś znikną-...-Pocałował mnie i chwycił za talię przyciągając do siebie. Odepchnęłam go.
-Hm? Coś nie tak słońce?
-Nie chce, nie rozumiesz, że chyba nie czuje nic do Ciebie...
-Spoko, ja też. Znaczy...Ten czarnowłosy...On Ci zawrócił w głowie tak? Mam go pobić? Dla mnie to nic.
-Co ? Nie?! To...on ma dziewczynę zresztą...Na chuj komuś ktoś taki jak ja? Jestem...
-Najładniejszą istotą jaką znam-pogładził mój policzek.
-Nie czaruj.-zdjęłam jego rękę z mojego policzka i poszłam.
[TIMESKIPP]
Szłam jak zawsze na salę gimnastyczną.
-dzień do-...-W tym momencie moje oczy przykuła Mika i trener.
-Oo...Czyli jesteś już? Miałem nadzieję, że przyjdziesz. Z pewnych względów postanowiliśmy zmienić menadżerkę. Zaniedbałaś klub siatkarski co sie za tym ciągnie to to, że znaleźliśmy twoją następczynię.-trener Nekomata zamurował mnie tym. Całe moje życie legło, w tym cząstka mnie.
-Uhm...Dobrze. To ja pójdę.-tyle co weszłam to wyszłam. Czułam się jakby ktoś wbił mi nóż w serce.
-Hej, hej! Lii, gdzie idziesz? Mamy trening menadżerko!
-Nie jestem menadżerką.-odparłam sucho.
-Jak nie, jak tak. Przecież to z Tobą się prawie ekhem...Więc?
-Wywalili mnie jasne? Twoja dziewczyna zajęła moje miejsce.
-Mika? Ona sie na siatkówce nie zna! Nie jest nic warta, nie to co ty. Bez Ciebie to ja też tam nie ide.
-No idź! Ty musisz, mnie tam nie ma co. Zresztą po co ci ja?
-Bo....Umm...Zaczarowałaś mnie? Tak to chyba można nazwać?
-Haha, bardzo śmieszne. Nie chcę mieć problemów z Twoją dziewczyną, okej?
-Jasne rozumiem, ale dziś robię sobie wolne. Z chęcią spędzę ten czas z moją ulubioną menadżerką!
-Nie musisz, naprawdę...
Nagle moje usta i czarnowłosego się zetknęły. To było cudowne uczucie. Takiego nigdy nie doświadczyłam, moje serce biło szybciej, chciałam, żeby ta chwila była wieczonością. Uśmiechnęłam się, a on przytulił mnie, nie jak koleżankę, tylko ja dziewczynę, czule, czułam jego oddech, uspokajał mnie. Nagle spłynęła mi łza.
-Hej nie płacz! Przecież tu jestem, jestem dla ciebie.
-Przepraszam...Po prostu...Nikt mi nigdy tak nie mówił...Dziękuję, że jesteś i za to, że cię poznałam.
-Dla mnie to przyjemność być przy takiej piękności.
Staliśmy tak nie wiem ile, może 10 minut. Ja czułam jakby były to sekundy. Kiedy przyszedł Suna. Nie skończy się to dobrze...
-Co robisz z moją dziewczyną?-spytał ciemnowłosy.
-Nie sądzę, że jest dalej nią po tym jak ją zdradziłeś.
-Tyle, że wybaczyła mi.
Kuroo spojrzał na mnie, jakby wierzył, że serio mu wybaczyłam. Poczułam jak grunt zawala mi się pod nogami, ale czemu?
-Zresztą, całowaliśmy się, prawda? Sama ściągałaś stanik, chciałaś, żebym cię brał w szkole.
Nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa. Wzrok Suny zabijał mnie od środka. On nie działał na mnie dobrze. Wiedziałam, że mógłby pobić mnie a Kuroo nawet zabić. Chłopak bez skropułów.
-Lii-chan? To prawda? Czyli...
-Zostaw ją.
Suna odszedł, a Kuroo patrzał się na mnie oczekując wyjaśnień ode mnie. Jego promienny uśmiech zniknął w mgnieniu oka. Był widocznie wkurzony.
-J-a...
-Hmm?
-Bo-boje się go- ja- nie-chcę...-że-by ci coś- zrobił...
Powiedziałam to i z moich oczu poleciała fontanna łez. Kuroo zdziwił się. Był lekko zakłopotany.
-co? Ej Lii nie płacz, przecież nic Ci nie zrobię, nie będę krzyczeć, a chcę tylko wiedzieć, czy to prawda?
-Ja ughm...Odepchnęłam go, nie chciałam go widzieć, ale on nie dał mi o sobie zapomnieć...Robi mi mętlik w głowie. Jakby nie wiem...Znaczy nie tylko to...On...Jest...Nie do końca...A nie ważne.
-To chciałem wiedzieć, dziękuję.
Przytulił mnie, a z moich oczu łzy leciały jak z cebra. Znowu czułam się świetnie. Jego oddech wisiał nade mną. Wyciszał mój szloch. Jednak ten oddech był cięższy z każdą minutą, a serce biło głośniej. Czyżby on czuł coś do mnie? Jak ja do niego? A może to tylko blef?
CZYTASZ
Prawdziwe Oblicze [Haikyuu x OC]
Fiksi PenggemarHistoria opowiada o dziewczynie Lii Bokuto, córki Kotaro i Keijiego. Dziewczyna zaczyna rok w nowym liceum. Przypadkiem natrafia na swojego starego przyjaciela, który szybko ją zostawia. W czasie poznaje Sune Rintarou, który nie do końca jest szczer...