Wiem, że rozdział miał być wczoraj ale mnie baba zagadała, a nasza rozmowa trwała cztery godziny. Ale mniejsza z tym i zapraszam do rozdziału.
Dzisiejsze zajęcia sportowe zapowiadały się cudownie. Dziewczyny udały się do stajni konnej. Dzięki temu cała grupa chłopaków bez wstępnych ćwiczeń mogła przejść do gry w nogę. Harry kompletnie nie był zadowolony z tego powodu. Brunet usiadł na ławce rezerwowych oglądając cały mecz.
Louis biegł do przodu próbując ochraniać Liam'a z piłką. Zdobyli kolejnego gola. Rozległy się krzyki szczęścia. Harry nie rozumiejąc tej całej otoczki piłki nożnej odwrócił na chwilę wzrok.
Kiedy chłopak ponownie spojrzał w stronę boiska ujrzał znikąd lecącą piłkę prosto w stronę głowy Louisa. Była to kwestia sekund, aż ta zderzyła się z potylicą starszego chłopaka, który to upadł płasko na murawę. Trener od razu podbiegł do niego sprawdzić stan zdrowia.
Zaszokowany Harry również dołączył do nich przepychając się pod samo ciało
-Harry, jesteś jego współlokatorem, pomóż mi go zabrać do pielęgniarki - zarządał mężczyzna podnosząc Louisa.
Udali się do korytarza, na końcu którego była średniej ilości sala z kilkoma łóżkami szpitalnymi. Mężczyzna w białym fartuchu od razu do nich podszedł z wózkiem. Posadzili na nim szatyna i zabrali w stronę jedno z wolnych łóżek. Lekarz wyjął stetoskop sprawdzając bicie serca chłopaka
-Co się stało?
-Oberwał w tył głowy piłką podczas meczu - wytłumaczył wuefista
-Muszę go lepiej sprawdzić, ten chłopak? - wskazał na Harry'ego
-Jego współlokator, niech tutaj na razie zostanie
Mężczyzna zostawił ich samych wracając na boisko. Harry dokładnie przyglądał się lekarzowi sprawdzającemu stan Louisa. Starszy chłopak oddychał ciężko, lecz jego stan był stabilny.
Brunet spędził tam większość dnia. Przed obiadem przyszli Mitch, Eleanor oraz Zayn, Liam i Niall przejęci całą sytuacją
-Co z nim? - zapytał Mitch
-Jest dobrze, lekkie stłuczenie, nic gorszego się nie stało, na razie zbiera siły, kiedy rozbudzi się do końca można go przenieść do pokoju, powinien być w stanie iść sam - wytłumaczył lekarz.
Louis otworzył oczy zaskoczony. Eleanor od razu wepchała się do przodu siadając obok niego
-Skarbie, pomóc ci? Zabrać cię do siebie? - pytała trzymając go za rękę
-Nie wydaje mi się, aby taki tłum był potrzebny, Louis z kim chciałbyś zostać? - zapytał Mitch przesuwając dziewczynę na bok
-Harr...Harry - wyszeptał cicho patrząc się na chłopaka
-Dobrze, niech reszta idzie, to dobry wybór, Harry to jego współlokator, dobrze o niego zadba - mężczyzna ponaglił wszystkich wychodząc z sali.
Lekarz zapisał notatkę w swojej dokumentacji
-Daj mu te leki wieczorem, dasz radę go zabrać do waszego pokoju? - zapytał lekarz podając mu pudełko
-Powinienem dać radę - brunet schował leki do kieszeni.
Louis spojrzał się na niego zmęczony powoli się podnosząc. Harry podszedł do niego, zarzucił jego rękę przez swoje ramie, a drugą ręką złapał go pod bokiem . Ruszyli w stronę swojego pokoju. Dzięki porze obiadowej nie natknęli się na nikogo.

CZYTASZ
Somewhere in nowhere | Larry Stylinson | Part 1 Summer Camp
ФанфикLouis i Harry to definitywnie dwa różne charaktery. W tym roku zmuszeni są do dzielenia pokoju. Oprócz codziennego zmagania się ze sobą na wzajem, muszą poradzić sobie z zajęciami na obozie. A wszystko przez najlepszego przyjaciela Louis'a. Chłopcy...