Tłum ludzi, jaki zastałem w szkole mnie przeraził. Czułem się jak zamknięty w klatce zwierzak. Powietrze było tak gęste, że ciężko się oddychało. Nie dało się przejść swobodnie po korytarzach. Wszędzie gdzieś ktoś stał i trzeba było się przepychać. Miałem dość tej szkoły. Stałem na korytarzu i nie wiedziałem co robić. Ten rój ludzi, jaki mnie otaczał był zbyt duży. Postanowiłem znaleźć jakieś mniej zatłoczone miejsce. Wszedłem do jakiejś sali, z tego co mi się wydawało, była to łazienka. O dziwo nie pomyliłem się. Było tam na szczęście pusto. Wszedłem do pierwszej lepszej z wolnej kabiny. Usiadłem na podłodze i zacząłem oddychać normalnie. To będzie ciężki rok. Ponad 1000 ludzi na korytarzach to nie lada wyzwanie dla takiego odludka jakim jestem. Założyłem słuchawki na uszy i włączyłem muzykę mojego ulubionego zespołu Skillet. Oparłem głowę na lodowatej ścianie i przymknąłem oczy, cieszą się chwilą i rozluźniając się. Nagle ktoś z takim impetem otworzył drzwi od mojej kabiny, że aż się wzdrygnąłem. I cały spokój prysnął w jednej chwilowej. To był ten sam chłopak co uratował mnie przed upadkiem. Teraz na jego twarzy malował się gniew. Ściągnąłem wolno słuchawki. Zacząłem się lekko spinać. Nie wiedziałem, co stało się , że chłopak był taki nerwowy. Mimo wyraźnego grymasu na twarzy, lekko ściągniętych brwi, drżącej wargi, wyglądał jak anioł. Widząc moje zachowanie, zaczął się zbliżać. Nie zdążyłem wstać. Byłem jak z kamienia, a moje nogi z ołowiu. Siedziałem na miejscu. W tym czas było zdecydowanie zbyt mało miejsca. Czułem się jakby ściany się kurczyły i zbliżały w moim kierunku. Wróciła moja obawa klaustrofobii. Czułem jego zniewalające perfumy, które były tak mocne, że moje zmysły zaczęły wariować. Podszedł do mnie, a ja dotarłem do każdego jego ruch. Kiedy był na wyciągnięcie ręki, złapał mnie za ramiona i podniósł, jakbym był jakimś piórkiem. Następnie przyparł do chłodnej ściany. Pisnąłem cicho, na ciele poczułem dreszcze i nie mogłem powoli oddychać. Te zaciskające się na ścianie, jego dotyk, zapach to wszystko na mnie za bardzo działa. Mój oddech stał się płytki. Nadal nie do końca pozbierałem się z tego ilu ludzi przypadkowo dotknąłem. Ale o dziwo jego dotyk nie był dla mnie obrzydliwy jak najczęściej, w przypadku innych ludzi. Zdziwiło mnie to.
-Słyszysz Ty mnie w ogóle !? - ryknął cały czerwony na twarzy. Wystraszyłem się, bo przez te emocje sygnał nic do mnie nie docierało. Zbyt dużo emocji naraz. Nie wiedziałem na czym się skupić. - To jest moja kabina! - krzyczał, a w mojej głowie dział się istny armagedon. Nie mogłem pozbierać myśli w jedną całość. Tak jakbym oglądał film. -Czaisz ?! - kontynuował. Nie zmieniając głosu. - Moja i tylko i tylko moja! Nie można tutaj od tak wchodzić! Zrozumiałeś ?! - krzyczał dalej, a ja myślałem, że się zaraz popłacze. Złapał mnie ręką za moje blond włosy i pociągnął moją twarz do góry, bym spojrzał mu w oczy. Wiedziałem, że to nie skończy się dobrze. Czułem na jakiej cienkiej granic się znajduję. Wiedziałem, że jeszcze chwila i moją całą samokontrolę szlak trafi i wybuchnę płaczem. Czego zawsze unikałem. Bałem się patrzeć w oczy. Spojrzałem w niego na dosłownie parę sekund, po czym znowu przeniosłem spojrzenie na bok. Puścił mnie. Wciągnąłem powietrze spragniony uczucia ziemi pod nogami. Chciałem schylić się po swoje rzeczy, ale znowu przyparł mnie do ściany, tym razem ręką. -Nie ma tak łatwo ...- powiedział kręcąc głową, o dziwo jakby mu złość przeszła. Było to za bardzo podejrzane- Jak Ci na imię? -spytał, a podróż się nie spodziewałem. Przed chwilą był zły ... Co go teraz obchodzi moje imię??! Obiektu drwin i żartów ?! - Bo będę mówić na Ciebie, księżniczko. - zagroził i o dziwo uśmiechnął się. Zaparło mi aż dech w piersiach. Nie dość, że był tak blisko ... Jeszcze ten uśmiech, ton jego, ręka przypierająca mnie do ściany. To wszystko było mi tak obce, że byłem sparaliżowany. -Dobrze księżniczko. W razie, mam nadzieję, że tak zrozumiałeś to co do Ciebie mówiłem. - powiedział odchodząc ode mnie w końcu i podając mi torbę. Zaraz co? Po tym wszystkim podał mi torbę ?! Przyjąłem ją i dziób zamiar, lecz on nadal stał w drzwiach. -Księżniczko, Ty nie jesteś tym nowym co miał miejsce do naszej klasy? - spytał, przypadek na mnie z seksownie uniesioną brwią. Czy ja powiedziałem seksownie? To wszystko wina jego perfumy, odbiło mi. Spuściłem głowę. Naprawdę chciałem już menu później. Miałem dość. Nie czekając na moją odpowiedź, chwycił mnie za rękę i wyciągnął z kabiny, co z jednej strony przyjąłem z ulgą. Ale z jego drugiej zgrabna i ciepła dłoń, która ściskała tą moją zimną i kościstą. Było to jak kopniak w tyłek. Tyle tylko, że nie bolało, wręcz przeciwnie. Podobało mi się. Boże ale ja daje beznadziejne porównanie. Czułem się nieswojo i źle. A co gorsze on szedł w kierunku tych wszystkich, ciągnąc mnie za sobą. Chciałem się wyrwać, ale jego uścisk był zbyt mocny. Z oczu poleciało mi kilka łez. Nic nie wskazywało na to, że mnie puści. Wyszliśmy na korytarz. O dziwo, było tam trochę mniej ludzi. Ale przechodząc obok jakiejś grupki, każdy spojrzał na mnie, o dziwo ze współczuciem. Moja twarz cała płynęła, a łzy na które sobie pozwoliłem błyszczały na moją jasnej cerze. W końcu przed klasą o dziwo mnie puścił. Otworzył mi drzwi i wepchnął mnie do klasy, gdzie wszystkie oczy zwróciły się do mojej strony. Nie muszę chyba mówić, że moja twarz od razu zrobiła się dojrzałego pomidora. Spuściłem spojrzenie, ale ten idiota, co wszedł za mną, wpadł na mnie i nie wahając się zaczął mnie ciągnąć w stronę ławki. Popchnął mnie na siedzenie koło okna. Zrobił to zbyt mocno, więc spadłem na podłogę. Usłyszałem śmiech wszystkich. Wstałem i usiadłem na stołku. Zakryłem piekącą od wstydu i pełną twarzy włosami i zaciągnąłem rękawy bluzy bardziej na nadgarstki. Nawet nie zwróciłem uwagi, że mój prześladowca, jeżeli tak skromnie mogę go nazwać, usiadł razem ze mną. Wyłączyłem się z lekcji, siedziałem na jakiejś stronie internetowej, a kiedy zadzwonił dzionek. Spakowałem rzeczy i wybiegłem pierwszy z klasy.--------------------------------------------------------------
Dziękuję za korektę Takanijakaa 🥰😘 i x_krzeslo za komentarz pod poprzednim rozdziałem.Pozdrawiam i mam nadzieję, że spodoba Wam się ten rozdział ❤
CZYTASZ
You changed me and I gave my heart.
Teen FictionOpowieść o dwóch chłopakach. Jeden z nich stracił całą rodzinę, poczucie wartości, chęć do życia. Nie umiał wyrażać uczuć, bał się ludzi. Zaś ten drugi zaczął mu pomagać, podrywać i sprawiać, że dzień stawał się lepszy. Zmienili się obaj. Czy aby...