Lauren: Dzień dobry, skarbie ❤️Camila: Dzień dobry
Lauren: Wyspałaś się?
Camila: Nie 😩
Lauren: To nie dobrze, mam nadzieję, że chociaż humor dopisuje 😏
Camila: Mooże
Lauren: Mam pytanie do Ciebie
Camila: Mam się bać?
Lauren: Niee
Camila: To pytaj
Lauren: Na początku naszej znajomości, napisałaś, że masz chłopaka
Camila: Chciałam żebyś się odczepiła
Lauren: A Louis to w końcu kto?
Camila: Przyjaciel
Lauren: Pocałował Cię
Camila: Czasami to robimy
Lauren: Co robicie?!
Camila: Całujemy się, Boże Lauren
Lauren: Czemu się całujecie?
Camila: Dla zabawy, Louis to tylko przyjaciel, nikt więcej, dobrze?
Lauren: Nie możesz się z nim całować
Camila: Czemu?
Lauren: Bo jesteś moja?
Camila: Kiedy to powiedziałam? Nie jesteśmy w związku, a nawet jakbyśmy były, to i tak nie jestem przedmiotem i nigdy nie będę twoja
Lauren: Camila, umawiamy się
Camila: Nieprawda, tylko piszemy, czasami rozmawiamy, nigdy nie wyszłyśmy razem
Lauren: Na sobotę jesteśmy umówione
Camila: Jesteś jak dziecko, jesteś starsza o 13 lat, a zachowujesz się jakbyś była młodsza o tyle samo
Lauren: Po prostu nie chcę Cię stracić
Camila: Znamy się bliżej kilka tygodni, niewiadomo co się stanie
Lauren: Okej
Camila: Okej
Lauren: To do zobaczenia
Camila: Do zobaczenia
Wyszłam z domu, a pierwsze to co zobaczyłam to odjeżdżające auto Pani Jauregui.
- Czekała na mnie?- Zmarszczyłam brwi i szepnęłam sama do siebie.
Może sprawiłam jej przykrość, ale taka prawda, możemy siebie stracić nawet za tydzień. Różnie to bywa w życiu, a szczególnie z moimi rodzicami, którzy lubią zmieniać miejsca zamieszkania. Jestem w szoku z tego powodu, że mieszkamy w Miami już 2 lata, a jeszcze mi nic nie powiedzieli o zmianie miasta. Cieszę się z tego powodu, bo w tym miejscu dobrze się czuję i nie chcę się stąd wyprowadzać.
Kiedy docieram do szkoły, widzę Louisa palącego przed budynkiem. Mówiłam mu wiele razy, że źle się skończy takie zachowanie, ale chłopak uważa swoje, a ja nie mam zamiaru kłócić się z nim o to. Podchodzę do bruneta, a ten kiedy mnie zauważa od razu łapie mnie za talie jedną ręką i mocno przytula. Czuję się w jego ramionach bezpieczna, wiem, że nigdy by nic mi nie zrobił, chociaż też wiem jaki potrafi być dla ludzi. Całuję go w policzek, a kiedy jego koledzy to zauważają zaczynają gwizdać, idioci. W tle zauważam moją seksowną nauczycielkę jak rozmawia z jakimś uczniem, ale i tak patrzy w moją stronę. Jej wzrok jest pusty, bez emocji, chyba powinnam ją przeprosić.
- Halo.- Słyszę i odsuwam się od przyjaciela.
- Coś mówiłeś?- Marszczę brwi, a ten zaczyna się śmiać ze mnie, przez co uderzyłam do z pięści w ramie.
- Ała! Za co?- Pociera lewą ręką prawie ramię.
- Za bycie debilem.- Ten przewraca oczami, przez co znowu dostaję w ramie ode mnie.
- Kurwa! A to za co?- Piszczy jak mała dziewczynka.
- Nie przewracaj na mnie oczami.- Ten prycha, a ja unoszę pięść do góry.
- Dobra dobra, przepraszam.- Podnosi ręce w geście poddania.
- Ciota jesteś, Louis!- Krzyczą chłopacy z jego klasy.
- Cześć Mila.- Uśmiecha się do mnie wysoki blondyn z niebieskimi oczami. Z tego co pamiętam ma na imię Ashton.
- Cześć.- Uśmiecham się przyjacielsko.
- Możemy pogadać?- Pyta chłopak, a ja kiwam głową.- Dojdę do was w szatni! Chodź, odprowadzę Cię.- W jego policzkach formują się dołeczki. Kiwam głową i macham na pożegnanie reszcie chłopakom.
- O czym chcesz porozmawiać?- Patrzę w jego stronę i wchodzę do budynku szkoły.
- Wyskoczymy gdzieś po szkole?- Patrzy na mnie i drapie się po karku, chyba w geście zdenerwowania.
- Pewnie, o której kończysz?- Jak patrzę na chłopaka, to uśmiech sam formuję mi się na twarzy, jest przeuroczy.
- O 14, ale jeśli kończysz później to zaczekam na Ciebie. Dla mnie to żaden problem, bo czemu miałby być? Jesteś fajna i pomyślałem, że warto poczekać na Ciebie, ale nie tak do końca życia, ale to też, bo...- Przerywam mu ten wyczerpujący monolog.
- O 14 będę czekać przed bramą.
- Super.- Widzę rumieńce na jego twarzy. Przytulam go na pożegnanie.
- Widzimy się później.- Mówię i odsuwam się.
- Super.- Kiwa głową i patrzy w dół speszony, chichoczę i odchodzę od chłopaka w raz z dźwiękiem dzwonka.
Pierwszy Angielski z moją ulubioną nauczycielką. Super! Powtarzam chłopaka i wchodzę do klasy jako ostatnia, przez co zamykam drzwi.
- Dzień dobry.- Mówię i idę do ostatniej ławki.
- Camila.- Słyszę jej zachrypły głos, a przez moje ciało przechodzą dreszcze.
- Tak?- Odwracam się do nauczycielki przodem.
- Zapraszam do pierwszej ławki.- Patrzy na mnie swoimi zielonymi oczami, wzdycham i siadam tam gdzie mi karze.- Dzisiaj będziemy omawiać temat miłości, romantyzmu i zdrady. Macie jakieś pytania?- Najpierw piszę trzy tematy na tablicy po czym odwraca się do klasy.
...
Gdy wychodzę z klasy widzę blondyna idącego w moją stronę z lekkim uśmieszkiem. Sama postanawiam ruszyć w jego stronę, chłopak wydaję się dobrym człowiekiem albo stwarza takie pozory.
- Hej!- Chichoczę na jego piskliwy głos. Czym on się tak denerwuje? Przecież nie zjem go, czy coś.
- Cześć Ashton.- Uśmiecham się w jego stronę.- Nie mieliśmy widzieć się po szkole?- Podnoszę na niego brew.
- Chciałem Cię po po prostu zo...- Zwiesza się chłopak.- Odprowadzić pod klasę.- Rumieni się, a ja kiwam głową w geście zrozumienia.- Co teraz masz za lekcje?- Pyta, a ja się dłużej zastanawiam nad odpowiedzią.
- Chyba mam okienko.- Drapię się po karku, wyciągam telefon i wchodzę na plan lekcji, przy okazji zauważam kilka smsów od Lauren.
Lauren: Co to za chłopak?
Lauren: Czemu nie odpisujesz?
Lauren: Słyszałam, że umówiłaś się z nim po szkole.
Po przejrzeniu planu i odczytaniu wiadomości, chowam telefon do tylnej kieszeni.
- Mam okienko.- Uśmiecham się do chłopaka.- Zostaje mi posiedzieć w samotności w bibliotece.- Śmieje się.
- Mogę z tobą poczekać.- Patrzy na mnie.
- Nie ma lekcji teraz?
- Niby mam, ale dla mnie to nie problem. Wolę twoje towarzystwo, niż Pana od biologi.- Chichocze chłopak.
- No dobrze.- Myślę chwilę.- Mam ciekawszy pomysł.
- Jaki?
- Urwijmy się z lekcji.