Obudziłem się na kanapie.
Ja-Co się stało?
J-Zemdlałeś.-Ja szybkim krokiem wstałem i pobiegłem do toalety.No i zwymiotowałem. Kuea co ja w ciąży jestem? Wyszedłem z kibla, wracając do znajomych.
N-Wszystko okej?
Ja-Ta.-Usiadłem na krześle i nalałem se wody.-Czy tylko mnie to zastanawia gdzie poszła Addison?
J-Nie, nie tylko ty. A co do tego co się stało przed chwilą, to może pojedziemy do szpitala?
Ja-Nie chłopaki ja jestem zdrowy, to pewnie grypa.
N-Okej, ale jak coś to pisz.
Ch-Dobra, nie użalajcie się już, bo to denerwuje.-Ja wstałem i wyszedłem, co mi może być? Chory dość dawno nie byłem, ale teraz?Wróciłem do hotelu, była tam Dixie.
D-Jak tam?
Ja-Dobrze, Addison się wszystkiego wyparła.
D-Wiedziałam, że tak będzie. Muszę ci coś powiedzieć, bo ja zrobiłam se test ciążowy...-Że kurwa co?
Ja-I?-Błagam by wyszedł negatywnie, prosze!
D-Chciał byś mieć ze mną dziecko?-Czyli wyszedł pozytywnie. Nosz KURDE.
Ja-jeszcze nie myślałem o dziecku, młodzi jesteśmy.
D-Widocznie antykoncepcja nie pomogła i tabletki.-Noah będzie jeszcze bardziej zły. Kurde, co ja mam zrobić? I czy to naprawdę moje dziecko? Muszę idź z nią do lekarza.
Ja-To musimy jechać do lekarza i upewnić, że test się nie pomylił.-Dziewczyna spojrzała na mnie tak jak bym jej nie wierzy że jest w ciąży.
D-Dobra, ale zaraz tylko się wykąpie.-Kiwnąłem że okej.
Ja-Ja zaraz wracam. Daj znać jak skończysz.-wyszedłem i poszedłem do chłopaków. I co wejdę tam i powiem "Hej chłopaki Dix jest w ciąży"? Bosz jak to będzie wyglądało.Zapukałem i otworzył mi Josh.
J-Co jest?-Wszedłem do środka, siadając na krzesło.
Ja-Muszę wam coś powiedzieć, ale wątpię by to była prawda.
N-Co? Coś z Dixie?
Ja-Coś gorszego.-chłopaki się na mnie gapili z niecierpliwością.-Ona jest w ciąży.
N-Dixie?
Ja-Tak, ale nie wiem czy to ze mną.
J-Jak nie wiesz?-Noah złapał się za głowę.
Ja-Powiedziałem jej, że musimy jechać do szpitala, by sprawdzić czy test się nie pomylił. A ona na mnie spojrzała jak bym jej nie wierzył, że jest w ciąży. I ona nie może być ze mną, bo się za bespieczaliśmy. Może ona nie połykała tabletek. Nie wiem, pomocy. Nie chcę mieć w domu bachora.
N-To się porobiło.
J-Pomożemy ci we wszystkim.-Josh położył dłoń na moim ramieniu.
Ja-Ja już lecę, idę z nią do szpitala.-Wstałem i wyszedłem.Wszedłem do pokoju, Dixie ubrała się dosyć pięknie.
Ja-Hej... Ślicznie wyglądasz.-Dałem jej buziaka w usta.
D-A ty wyglądasz jak typowy ty.-
Nagle rozbolała mnie mega głową,złapałem sie za nią i oparłem się jedną ręką o ławę.-Wszystko okej?
Ja-Boli mnie głowa. Daj mi pić.-Dix odeszła ode mnie o nalała mi wody ja ją na raz wypiłem.-Dzięki.
D-Nie dziękuj skarbie.-jakoś dziwnie się zachowuje, co z nią nie tak?Powoli zamykały mi się oczy. Dosypała mi coś! Kurwa!
Ja-Co mi dałaś?
D-Nic kochanie, a teraz ładnie idź spać.-Dała mi buziaczka w czułki i zasnąłem...