Sayuri weszła do sali, gdzie miała odbywać się uroczystość i wzięła głęboki oddech. Wszyscy członkowie jej klanu mieli głowy nisko schylone i nikt nie śmiał na nią nawet spojrzeć. Jedyną osobą, która nie klęczała był przywódca klanu, który stał nad owcą ze srebrnym sztyletem w dłoni.
Dziewczyna weszła na swoje specjalne miejsce otoczone gałązkami oliwnymi i dzwonkami. Uklękła na ziemi i spuściła swoją głowę. Wtedy przywódca dopiero wbił sztylet w serce małego zwierzęcia, po czym podciął mu gardło. Odsunął się na swoje miejsce i również spuścił głowę.
Przez chwilę panowała cisza, ale po chwili Sayuri wstała i podniosła swoją głowę. Zebrani ludzie zaczęli śpiewać pieśni ku chwale Shinigami, gdy białowłosa zaczęła swój uroczysty taniec.
Tak naprawdę nigdy nie lubiła go robić, bo nauka niego była bardzo trudna, a uroczyste ubrania nie ułatwiały wykonywania ruchów. Jako dziecko często robiła błędy za które była surowo karana, więc zawsze musiała się do tego przyłożyć. Ten taniec to była jedyna rzecz, którą wymagali od niej ludzie z jej klanu.
Taniec był stosunkowo długi. Nie posiadał jednak stosunkowo mnóstwo kroków, ale trzeba było je wykonywać w dobrej kolejności.
Sayuri w duchu już przygotowywała się na męczącą noc, ale stało się coś nie oczekiwanego. Po pomieszczeniu rozniosły się nagle głośne odgłosy wybuchu, a po chwili ściana do sali, gdzie wszyscy się znajdowali została wysadzona.
- To klan Senju!- ktoś krzyknął, a dziewczyna poczuła jak ogarnia jak cicha panika.
Klan Hikatokage został podbity przez klan Uchiha, ale ich ziemię były bogate w złoża, które są potrzebne każdemu klanowi Shinobi. Wiadomo było, że Senju nie będą chcieli tak łatwo oddać smakowitego kąsku, a już tym bardziej ich odwiecznym wrogom.
Zaczęła się walka, gdy członkowie klanu Sayuri próbowali przeciwdziałać ich przeciwnikom. Nie mieli jednak broni przy sobie, a uroczyste szaty w niczym nie pomagały. Dlatego złotooka z nie małym przerażeniem patrzyła jak stos ciał i ilość krwi na podłodze się powiększa. Ona sama próbowała uciec, ale wokół niej rozgrywał się chaos.
Poczuła, że ogarnia ją coraz większa panika, bo ona sama nie była wojownikiem. Nie umiała walczyć, więc...
Nagle pojawił się przed nią jeden z Senju i zbyt szybko, by zauważyć zrobił cięcie na jej brzuchu. Sayuri padła nieprzytomna na podłogę.
***
- Sayuri! Sayuri! Otwórz oczy!- w uszach białowłosej huczał znajomy głos, ale również czuła, że otaczają ją silne ramiona.
Z całych sił starała się otworzyć oczy, a wtedy jej oczom ukazała się twarz Madary. Ale miał tak zbolały wyraz twarzy, że aż jej zachciało się płakać.
- Madara...- sapnęła po czym z jej wyleciała stróżka krwi.
- Nie możesz umrzeć. Po prostu nie możesz.- mówił desperacko, gdy przyciskał jej chodne ciało do piersi.- Proszę...
Sayuri poczuła jak z jej oczu zaczęły wylatywać łzy. Chwyciła dłoń Madary i delikatnie ją ścisnęła.
- Ja nie sądzę, że dam radę z tego wyjść. Straciłam za dużo krwi.- powiedziała, gdy zobaczyła czerwony płyn pod sobą i na sobie.
- Nie zgadzam się z tym.- Uchiha warknął i popatrzył na nią swoimi czerwonymi.- Sayuri proszę... Nie zostawiaj mnie...
- Zawsze z tobą będę nawet po śmierci.- powoli czuła jak jej świadomość stawała się coraz ciemniejsza.- Dbaj o siebie, dobrze?
- Sayuri?
- Kocham cię Madara...
- Sayuri!
Ostatnie co usłyszała to jego krzyk, gdy desperacko wołał jej imię.
Witam
Takim akcentem kończymy tę serię. Od razu zaznaczę, że od samego początku Sayuri miała zginąć, więc nie mam wyrzutów sumienia! Pojawi się jeszcze Epilog, więc na niego wyczekujcie.
Makoto
YOU ARE READING
Helisa Życia || Naruto
Hayran KurguUchiha Madara jest utalentowanym przyszłym przywódcą swojego klanu. Podbijając ziemie klanu Hikatokage nie spodziewał się, że wprowadzi to tyle urozmaiceń do jego życia. Do posiadłości przybywa Hikatokage Sayuri, która zająć się ma Madarą. Jednak...