Rozdział 11

358 16 3
                                    


**Następnego dnia*

Dzień zaczął się dla Tomka całkiem dobrze. Wstał z łóżka zaraz po pierwszym budziku, a to rzadko się zdarza u niego. Wchodząc do kuchni zauważył, że na stole czeka na niego śniadanie, które Janusz mu zostawił. Ze smakiem zjadł i ruszył do łazienki szykować się do pracy. Nie zajęło mu to dużo czasu, więc już po 15 minutach był gotowy do wyjścia. W drodze na Komendę zahaczył o cukiernię i kupił 2 pączki. Na Komendzie był około godziny 9:00. Nie zdążył nawet usiąść, a już Bolo poinformował go, że mają morderstwo. Chcąc nie chcąc musiał jechać, bo to jego praca. Zostawił pączki na biurku i z nadzieją, że nikt ich nie zje, ruszył do auta. Miejsce zbrodni było pod mostem. Jawor na miejscu lekko się zdziwił, lecz nie pokazał tego. Powodem jego zdziwienia było ciało a raczej ciała. Były aż 4 ciała leżące koło siebie.

-Bolo na co tobie to wygląda?- Zapytał Jawor

-Wygląda mi to na morderstwo.-Powiedział Bolo

-Ha Ha bardzo śmieszne. To już wiem, chodziło mi bardziej co można wywnioskować z ułożenia ciał.- Tomek zdenerwowanym głosem powiedział.

-No dobra, tak na serio wygląda mi to na masową egzekucję. Wszystkie ciała mają na czole dziurę po kuli. Ciężko oszacować na pierwszy rzut oka jaki rozmiar, bo ktoś, najprawdopodobniej sprawca na szybko wyciągał kule i porozrywał skórę. -Wyjaśnił Kowalski 

-Dobra to ja idę pogadać z mundurowymi,  a ty zbierz dowody. Jeżeli jakiekolwiek są.-Powiedział Jawor i skierował się do policjantów. - Cześć. Jacyś świadkowie są. Ktoś kto zgłaszał, że ich znalazł?-Jawor zapytał.

-Cześć. Nie, żadnych świadków. To znaczy na miejscu nie ma, ale dostaliśmy na Komendzie anonimowe zgłoszenie. Mi to wygląda na jakieś porachunki gangu.-Powiedział jeden z policjantów.

-Hmm. Ciekawe spostrzeżenie panie policjancie.- Zauważył Jawor.-Dobra to ja wracam do Bolka, cześć.-Powiedział i odszedł nie czekając na odpowiedź. 

*W tym samym czasie na komendzie*

Daga weszła na komendę w niezbyt dobrym humorze. Nie mogła jeszcze pracować, jednak chciała poprosić szefa, aby mogła chociaż tu posiedzieć. W ten sposób nie miałaby dużych zaległości. Na korytarzu spotkała Kubisa.

-O cześć szefie, mam do szefa prośbę.-Powiedziała 

-No cześć. Wiesz, że ciebie nie powinno tutaj być prawda?-Zapytał Kubis.

-No wiem szefie no ale ja nie mogę siedzieć w domu.- Daga odpowiedziała.

-No dobra, mów o co chodzi.-Powiedział

-No bo wie szef, że nie mogę usiedzieć w domu, więc chciałam zapytać czy mogę po prostu tutaj na komendzie przesiadywać?-Zapytała.-Może bym jakieś papiery stare poukładała, albo coś innego porobiła.-Zaproponowała Górska.

-No dobra Daga, tak może być. -Powiedział.

-Dzięki szefie.- Daga podziękowała i ruszyła do pokoju w którym Jawor zostawił pączki.

Wchodząc do pomieszczenia zobaczyła leżący karton na biurku. Była ciekawa co jest w nim, więc otworzyła. Okazało się, że w środku są pączki. Opakowanie nie było podpisane, ale domyśliła się, że mogą to być pąki Jawora. Nie czekając wzięła jednego i zabrała się za układanie dokumentów. 

*Miejsce zbrodni*

-Bolo znalazłeś coś?- Zapytał Jawor Kowalskiego.

-Znalazłem dokumenty denatów.  Mirosław Świek lat 27, Albert Stańko25, Arek Wiecławski lat 29  oraz Jakub Pieńkowski lat 30.- Wymienił Kowalski. 

Ona Jest Dla Mnie Najważniejsza|| Tomasz JaworOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz