|Rantaro x reader|

422 15 11
                                    

Biegłaś korytarzem nawet nie patrząc na nikogo. Tak bardzo nie chciałaś spóźnić się na lekcję. Myślałaś tylko o tym nieszczęsnym sprawdzianie z biologii.

Nagle w kogoś uderzyłaś. Jak zwykle twoja niezdarność dała się we znaki. Wszystkie twoje notatki rozsypały się dookoła, ale ty nie zwracałaś na to uwagi, wpatrywałaś się jedynie w osobę na którą wpadłaś..
Chłopak miał urocze zielone włosy i tego samego koloru błyszczące oczy.

Stał właśnie przed tobą i z lekkim uśmiechem wyciągał w twoją stronę rękę, którą bez namysłu ją chwyciłaś.

- Ja bardzo bardzo przepraszam, spieszyłam się na sprawdzian i cię nie zauważyłam... - Otrzepałaś się z kurzu i zaczęłaś pomagać chłopaków, który już zbierał twoje kartki.

- Nic nie szkodzi - odpowiedział.

W pewnym momencie sięgnęliście po tą samą kartkę przez co jego dłoń leżała na twojej, podniosłaś zarumienioną twarz i spojrzałaś na chłopaka, który jedynie uśmiechną się na ten widok.

- Przy okazji, mogłabyś mi pokazać gdzie znajduje się klasa chemiczna? Nie mogę jej znaleźć.. - zapytał

- Emm, tak jasne. - odparłaś.
On wystawił rękę w twoją stronę dając ci znak, abyś oddała mu część kartek.

- W te stronę - zaczęłaś iść wraz z chłopakiem po schodach w dół.

- Tak właściwie nazywam się Rantaro Amami, a tyyy jesteś...

- [T/I] [T/N]. - odparłaś szybko.

Dotarliście do sali, po czym zabrałaś od niego papiery i posłałaś mu uśmiech na pożegnanie.

- Dzięki - Wszedł do klasy, a ty...
A ty zapomniałaś o sprawdzianie..

----------------------------

Parę dni później na długiej przerwie wybrałaś się do biblioteki, aby poszukać jakiejś ciekawej książki.
Spacerowałaś między regałami, aż nie ujrzałaś gdzieś na wysokiej półce książki znanego ci autora.

Chciałaś ją przejrzeć, ale nie mogłaś jej dosięgnąć. Stanęłaś na palcach, ale nawet to nie pomogło, była za wysoko.

Nagle ktoś staną za tobą kładąc rękę na twoim ramieniu po czym zdjął książkę z półki.
Szybko odwróciłaś się.. Był to Rantaro, który z uśmiechem podawał ci książkę.

- Dziękuję.. - uśmiechnęłaś się lekko zagarniając włosy za ucho.

- Też lubię tego autora. - powiedział wskazując palcem na okładkę.

- Właściwie, co ty tu robisz?

- Czytam. - odpowiedział spogladając na niedalekie pufy.
Postanowiliście na nich usiąść.

- Często tu przychodzisz? - kontynuował Amami.

- Prawie na każdej dłuższej przerwie, jak mam czas. A ty?? Pierwszy raz cię tu widzę.

- Może to dlatego, że chodzę do tej szkoły dopiero od trzech tygodni. W poprzedniej właściwie wszystkie przerwy tak spędzałem - odpowiedział. - Gdy czytam zapominam o otaczającym mnie świecie.

Rozmawialiście jeszcze chwilę po czym zadzwonił dzwonek.
Musiałaś iść.. Rantaro zaproponował byście poszli gdzieś po waszych skończonych lekcjach.
Przytaknęłaś i pobiegłaś na lekcje.

------------------------

Ostatnia lekcja była strasznie nudna, pogoda na podwórku też raczej słoneczna nie była. Wyglądało na to, że zapowiada się na deszcz, ale miałaś przecież ze sobą parasol.

W końcu po wielu minutach udręki zadzwonił dzwonek szybko spakowałaś się i wyszłaś z sali.

Mieliście się spotkać na dziedzińcu.
On już tam na ciebie czekał. Jego włosy powiewały delikatnie na wietrze. Podeszłaś w jego stronę, gdy cię ujrzał posłał ci uroczy uśmiech.

Poszliście razem do pobliskiego parku i usiedliście obok fontanny. Wszędzie wokoło znajdowały się drzewa wiśni.

- Uwielbiam kiedy kwitną. - powiedział spoglądając już nie na ciebie a na kwiaty.

- Tak, są.. piękne... - odpowiedziałaś cicho.

- Do prawdy.. - nagle wstał i podszedł bliżej jednego z drzew. Urwał małą gałązkę, a następnie wsadził ci ją za ucho. - na prawdę do ciebie pasują.

Uśmiechnęłaś się szeroko rumieniąc się.
Naglę poczułaś małe kropelki deszczu na swojej twarzy i spojrzała zdziwiona na chłopaka, który wyciągał w twoją stronę rękę.

- Mogę prosić panią do tańca?
Chwyciłaś ostrożnie jego dłoń i stanęłaś przed nim.

Złapał cię delikatnie w talii i ruszył do przodu. Rozpadało się mocniej, miałaś wrażenie, jakbyście słyszeli w głowie tą samą muzykę i poruszali się w jej rytm, mimo że jedyne co było wtedy słychać to szum deszczu.

Z każdym kolejnym obrotem czułaś więcej motylków w brzuchu, a uśmiech nie schodził z twojej twarzy. Byłaś.. szczęśliwa.

Skończyliście przytuleni do siebie. Milimetry dzieliły wasze twarze. Wpatrywałaś się w jego zielone oczy dopóki chłopak nie zrobił czegoś niespodziewanego. Zbliżył swoje usta do twoich i delikatnie cię pocałował.

- Chyba się zakochałem.

- Ja też - Powiedziałaś i chwyciłaś go za kołnierzyk koszulki przyciągając do kolejnego pocałunku.

|One shoty - Danganronpa|-Porzucone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz