Od urodzin Lilly minęły dwa miesiące. Anioł stróż dziewczyny okazał się naprawdę fajnym gościem i można było z nim porozmawiać na każdy temat.
Każdy prócz chłopaka blondynki zaprzyjaźnił się z aniołem i nawet dogadywali się.
W tym czasie w telewizji było coraz to więcej wiadomości o tym jak Pożeracze zabijają o wiele więcej ludzi niż przez ostatnie parę miesięcy. Ludzie przez ten fakt zaczęli panikować i coraz to mniej wychodzić z domów. Oczywiście tyczyło się to nastolatków, którzy nie mieli swojego stróża. Taką osobą byłam ja.
Bałam się tych stworzeń i wolałam się nie narażać na potencjalną śmierć.
Jednak dziś wyjątkowo wyszłam na spotkanie z Lilly. Obok niej jak zawsze był Casper w zwykłej czarnej bluzie i czarnych lekko luźnych jeansach. Skrzydła miał schowane, bo po prostu nie były zbyt wygodne jeśli chodzi o chodzenie po tłocznych ulicach. Tak nam powiedział.
Przywitałam się z dziewczyną przytulasem, a z aniołem zbiłam piątkę.
Była godzina dwudziesta i planowałyśmy iść na jakąś pizzę do jednej z naszych ulubionych pizzerni. Rozmawiałam z Lilly tak jak zawsze nie zwracając uwagi na szarookiego. Wiem, że nie powie nic innym, dzięki czemu możemy swobodnie rozmawiać na każdy temat.
Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy dwie małe pizze. W czasie czekania na nasze zamówienie temat nawiązał na nasze życie uczuciowe.
- Jak tam ty i Nate? - zapytałam. Ostatnio nie widziałam, aby blondynka z nim gdzieś wychodziła.
- Pokłóciliśmy się trochę. Przez tego oto tu Pana.
— Nie mam z tym nic wspólnego, moja droga. To on coś sobie ubzdurał. — założył ręce na piersi i fuknął. Na jego zachowanie momentalnie parsknęłam.
- Mówiłam Ci abyś nie zwracał się tak do mnie. Przez to właśnie jestem z nim pokłócona. Nate ubzdurał sobie, że go zdradzam. Z nim. - wskazała na obrażonego anioła. Jak dziecko się zachowuje czasami.
- Ale nie zdradzasz? - dopytałam dla pewności.
- Oczywiście, że nie. Głupia jesteś?
- Mądrością nie grzeszę. O jedzenie. - zauważyłam jak kelnerka idzie w nasza stronę i zaraz kładzie na stoliku dwie pizze. Po chwili w trójkę jedliśmy już zamówiony posiłek. Nawet Casper się skusił na jeden kawałek, ale upierał się, że nie chce. Mimo to jak Lilly mu kazała to zjeść to posłusznie to zrobił.
Po zjedzeniu i zapłaceniu wyszliśmy z lokalu. Była już prawie dwudziesta pierwsza, więc wypadało wrócić do domu. Na ulicach ludzi było już o wiele mniej, przez co było również ciszej. Po drodze do naszych domów musieliśmy minąć parę ciemnych uliczek.
W takich miejscach dochodziło najczęściej do zabijania ludzi przez te istoty. Grupy badawcze dalej nie ustaliły czym to jest. Po każdym zabiciu ich ciała zmieniały się w popił, a potem po prostu znikały. Dlatego trudno było przeprowadzić badania. A złapanie żywego stwora było wręcz niemożliwe.
Żywo rozmawiając na temat drużyny koszykowi w naszej szkole, nim się zorientowaliśmy przechodziliśmy już obok jednej ciemnych uliczek. Lilly słysząc coś dobiegającego z tego miejsca zatrzymała się i zrobiła parę kroków w przód.
Ona głupia jest czy jak? A jak to ten Pożeracz? Zaczęłam gorączkowo myśleć i w końcu powiedziałam jej, aby się cofnęła i zignorowała to.
- Co jeśli tam jest człowiek jakiś?
- Masz za dobre serce do takich spraw, ale zignoruj to teraz. - po wypowiedzeniu tych słów jak na zawołanie z ciemności zauważyliśmy czołgającą się kobietę. Mówiąca, abyśmy ją ratowali. Jednak nim daliśmy radę coś zrobić jej ciało zostało rozerwane przez tego potwora. Zakryłam usta dłonią, aby przypadkiem nie krzyknąć na ten widok. Nigdy nie ruszały mnie takie rzeczy, ale widok tych istot mnie niewyobrażalnie obrzydza.
Pożeracz jakby widząc nas spojrzał w naszą stronę i nieludzko szybkim chodem zmierzał na Lilly. Jednak jak się można było spodziewać Casper od razu stanął w obronie jej i odrzucił te ciało.
Istota dalej próbując zbliżyć się do dziewczyny skakało od ścian, wyginało się i robiło różne tego typu rzeczy, aby po prostu dotrzeć do celu. Po jednym z kolejnych odepchnięć anioła stwor znalazł się naprzeciw...
Mnie.
Kurwa. Widziałam jak ten biegł w moją stronę. Straciłam równowagę i upadłam. Nie wiedząc co robić zasłoniłam twarz dłońmi, a po tym poczułam... Ból. Ciepła ciecz spływała na moje przedramiona i brudziła na czerwono chodnik.
Boli. Piecze.
Zaraz po chwili usłyszałam jak potwór zostaje kopnięty przez anioła, a do mnie podbiega Lilly ze strachem wymalowanym na twarzy.
- Boże. Do szpitala z tym. Ja pierdole. - jej ręce się trzęsły, a w oczach miała łzy. Nie patrzałam na swoje ręce. Ale chyba wolałam tego nie widzieć. Czułam, że mam cztery długie rozcięcia od szponów potwora. Będę miała blizny.
- Nie jest źle chyba. Przynajmniej żyje. - czemu muszę mieć urodziny za trzy miesiące?
- Nie jest źle? Ogarnij się. Dasz radę wstać? - po tych słowach chciałam podeprzeć się na ręce, ale ból jaki mnie przeszył mi to nie umożliwił. Łzy spłynęły mi z oczy na policzki.
W końcu za pomocą dziewczyny wstałam z chodnika. Ręce miałam opuszczone wzdłuż ciała. Czując cały czas jak krew spływa z ran.
Casper w tym czasie wykończył potwora i podszedł do nas. Kazał Lilly zadzwonić na policję, aby przyjechali zobaczyć te zwłoki w uliczce. Gdy tylko się pojawili zabrali mnie do szpitala, gdzie opatrzono mi rany.
Całe przed ramiona miałam zabandażowane. Dalej niemiłosiernie bolało, ale jest do zniesienia. Dobrze, że jej się nic nie stało. W takich sytuacjach cieszę się, że mam duży próg bólu i, że po prostu sprawia mi czasami przyjemność. W tym przypadku może nie jest to jakoś bardzo przyjemne, ale na pewno mogło być gorzej.
Jaka optymistka ze mnie.
Dobrze, że byłam z tą dwójka inaczej bym już nie żyła. Dlatego nie chciałam wychodzić. Te potwory rozmnożyły się jak powalone. Jest ich zdecydowanie za dużo. I tylko strażnicy mogą z nimi w miarę sprawnie walczyć.
Moi powiadomieni przez personel w szpitalu rodzice przyjechali zmartwieni tym faktem, że jestem w szpitali, dość szybko, aby mnie odebrać z niego i dowiedzieć się co się stało.
Miły wypad zakończył się nie zbyt miło.
::
Ajjj muszę się nauczyć pisać takie scenki ehhhh ale mam nadzieję, że nie wyszło jakoś mega tragicznie
Do następnego.
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...