- Ouma-kun? Mogę cię o coś zapytać?-
- nie raczej nie-
- gdzie są twoi rodzice? Pewnie się o ciebie martwią, odkąd wróciłeś przywitałeś się chociaż z nimi?-
- muszę już iść... Nie będę robić ci problemu-
Już miał wyjść ale złapałem go za rękę
-nigdzis nie idziesz- powiedziałem
- walnąć cię w piszczel?- Odezwał się groźnie choć ja wiedziałem że nie jest wcale zły.
- proszę powiedz mi gdzie są twoi rodzice a ja cię zostawię już w spokoju.- powiedziałem.
- ugh... ⟨adres⟩- powiedział
Czy mu aż taka zależy na tym żebym zniknął z jego życia?
-tylko nie bądź zdziwiony- dodał
Co miał na myśli?
-okey to kiedy tam jedziemy?- spytałem
- nie było mowy że ja jadę z tobą-
-ale wtedy nie zostawię cię - powiedziałem
-ale ty jesteś samolubny- mruknął
-kto to mówi-
- co ja ci niby zrobiłem?! Kiedy zachowałem się samolubnie?! Kiedy nie myślałem o innych??- spytał zdenerwowany.
- wtedy kiedy chciałeś się zabić..- szepnąłem.
- dobra nie ważne, jeździmy tam teraz, chce mieć to za sobą- miał bardzo dziwne zdanie o swoich rodzicielach.
-wybierz z szafy jakieś ciuchy i się ubierz, twoje są całe z błota- oznajmiłem.
-...mhm-
Kokichi zaczął rozglądać się po moim pokoju w hotelu.
-to twój dom?- spytał
-ah nie to tylko wynajęty -
-nie masz domu?- zaczął zadawać pytania
- mam-
- to czemu jesteś tu?-
-długo by opowiadać-
-oh moja husta? Skąd ją masz?-
Faktycznie po śmierci Oumy zauważyłem w jego pokoju drugą taką huste więc wziąłem na pamiątkę.
- kupiłem sobie-
- udajmy że nie wiem że kłamiesz-
Kokichi wziął jakieś ciuchy i wszedł do łazienki
Chwilę potem wyszedł
- ładnie wyglądasz- powiedziałem
Zignorował mnie. Aż tak nie lubi komplementów?.
- Saihara-chan?-
-tak?-
- mogę ubrać tą huste?-
- oczywiście! Nie musisz się pytać-
Kokichi próbował ubrać huste tak jak zawsze ale coś mu wychodziło.
-daj pomogę ci-
Podeszłem do niego i pomogłem mu ubrać huste.
-um dzięki-
Potem wyszliśmy i poszliśmy pod adres podany przez Oume.
Zapukałem do drzwi
-kto już otwieram!- odezwał się głos z drugiej strony.
Kokichi szybko się schował.. ciekawie czemu.
-uh dzień dobry- odezwałem się. Tak szczerze to nie miałem pojęcia jak zacząć tą rozmowę.
-kim jesteś? Ktoś za tobą jest?- spytała Kobieta otwierając drzwi.
- pani Ouma?- spytałem
- tak? O co chodzi?-
-ktoś chce z panią pogadać- powiedziałem
- n-na to się nie zgadzałem- usłyszałem szept Oumy.
- to ten ktoś kto jest za tobą?- spytała
-mhm- powoli odsunąłem od siebie Oume-kun.
-...- ten znowu schował się za mną.
- kokichi?- zdziwiła się kobieta.
- w-wracajmy do domu... Proszę- szepnął
Odsunąłem go ponownie od siebie.
- właźcie do środka,nie będę robić afery na podwórku -
- N-Nie ja nie chcę....- mruknął
Popchnąłem go do środka.
-już wchodzimy-
Weszliśmy do środka.
- a więc po co ten gremlin tu przylazł?- zapytała
Gremlin? Mama mu dała dziwną ksywkę
- po nic.. j-już sobie idziemy...- wtrącił się Kokichi
-pani syn chciał popełnić samobójstwo- powiedziałem szybko zanim Ouma zdarzył mnie pociągnąć.
-... Shuichi czemu to powiedziałeś?- spytał przerażony
- trudno, czy już możecie sobie pójść?- spytała jakby nigdy nic
Powiedziałem jej właśnie że kokichi chciał się zabić i w głębi serca pewnie nadal chce o ona powiedziała w tak beztroski sposób że ma to gdzieś.
- powiedziałem pani własnie że kokixhi chciał się zabić, a pani co?-
- Shu nie wnikaj- powiedział Kokichi
- mam go w dupie jego depresję - powiedziała mi to prosto w oczy.
Przecież kokichi stoi tuż obok niej czy ona tego nie zauważyła?
Zrozumiałem właśnie dlaczego był tak niechętny żeby tu przyjść
- ma pani go w dupie?-
-nie będę się powtarzać- powiedziała.
Co jest z nią nie tak
- ej gremlin ci ucieka- odezwała się ponownie
-co?-
Odwróciłem się. Kokichi szybko biegnął ku wyjściu.
- Ouma-kun poczekaj!
CZYTASZ
Inny wymiar// Saiouma, Oumasai//[ZAKOŃCZENIE]
Acakogólnie ze mnie to taki leniwy śmieciuszek jest ale mam nadzieję że pisanie tego mi się nie znudzi. opis co jeżeli Atua daje drugą szansę każdej duszy która umarła przez Danganronpe? MY AU TROCHĘ Ship pierwszoplanowy: Kokichi X Shuichi (Saiouma) Shi...